Świąteczne paczki w polskich firmach. "Nie wszyscy mogą liczyć na miły gest"

Kiedyś pomarańcze, szynka konserwowa i prawdziwa czekolada. Dziś najczęściej słodycze, bony, firmowe gadżety, ale nie tylko. TikTok, na którym jedna z pracownic Biedronki pokazała, jakie paczki otrzymała od pracodawcy dla siebie i dla swoich dzieci na święta, bił rekordy popularności. Sprawdziliśmy, jak w tym roku wygląda to w innych firmach.

Co polscy pracodawcy przygotowali dla pracowników na święta?
Co polscy pracodawcy przygotowali dla pracowników na święta?
Źródło zdjęć: © Adobe Stock
Katarzyna Pawlicka

Aleksandra prowadzi w Warszawie szkołę językową z filiami w dwóch innych polskich miastach. Dla pracowników przewidziała premie świąteczne. Zależało jej jednak, by pracujący u niej nauczyciele poczuli, że są trzonem firmy i naprawdę dużo dla niej znaczą. Dlatego zdecydowała się także na personalizowane prezenty - świece z imionami i napisem "jesteś dla nas ważna", własnoręcznie robione pierniczki i zestaw dużych miodów w świątecznych smakach - cytrynowym i piernikowym. Upominki przygotowywała samodzielnie, w domowym zaciszu. Nie zlecała tego zadania zewnętrznym usługodawcom.

Upominki przygotowane dla pracowników przez panią Aleksandrę
Upominki przygotowane dla pracowników przez panią Aleksandrę© Archiwum prywatne

Zupełnie inne podejście ma Ewa - właścicielka firmy sprzątającej, która przed świętami również piecze ciasteczka, ale wręcza je wyłącznie wybranym pracownikom. - Lubię robić prezenty, ale daję je wyłącznie ludziom, których lubię i takim, którzy są wobec mnie w porządku. Niezależnie od tego, czy są moimi pracownikami, czy klientami. Miałam kiedyś klientkę, z którą wymieniałyśmy się podarkami i bardzo dobrze to wspominam. Natomiast jeśli pracownik mi podpadnie, próbuje oszukiwać, nie wywiązuje się z obowiązków, niech sam piecze sobie pierniki - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską.

Prezenty dla pracowników? Tak, ale nie wszystkich

Pracownicy Ewy nie znają się i nie widują. Pracują w innych miejscach. - Gdybym prowadziła biuro i wszyscy siedzieliby obok siebie, faktycznie brzydko by to wyglądało. Jednak w sytuacji, gdzie jedną dziewczynę od drugiej dzieli 100 km i nie mają ze sobą kontaktu, nie widzę problemu - przyznaje.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Na nietypowy i godny pochwały pomysł wpadła w tym roku firma Wellbee zajmująca się psychoterapią online oraz szeroko rozumianym wellbeingiem, także dla firm i pracowników. Jak w rozmowie z Wirtualną Polską wyjaśnia marketing menadżerka Monika Latek, pieniądze, które miały być pierwotnie przeznaczone na prezenty dla klientów B2B firmy, trafią do Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, która m.in. prowadzi Centra Pomocy Dzieciom, czyli placówki, w których dzieci pokrzywdzone przestępstwem otrzymują specjalistyczną, kompleksową i bezpłatną pomoc "pod jednym dachem".

- Do tego wsparcia zalicza się m.in. pomoc psychologiczna, prawna i medyczna. Jesteśmy bardzo młodą organizacją (mamy nieco ponad dwa lata) i w tym roku pomyśleliśmy, że chcemy postawić na prezenty, które wniosą jakąś społeczną wartość i jednocześnie będą korespondowały z ideami, którymi w firmie kierujemy się na co dzień. Wsparcie zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży wydaje się w tym kontekście najlepszym możliwym wyborem. W naszym odczuciu każdy z naszych partnerów biznesowych o wiele bardziej ucieszy się z informacji, że środki będą wsparciem w rozwoju i funkcjonowaniu dzieci i młodzieży, niż np. z kolejnego pudełka czekoladek - wyjaśnia Monika Latek.

Zapewnia także, że pomysł był konsultowany z pracownikami firmy, którzy podczas spotkania świątecznego otrzymają podarunki.

Skąd pieniądze na prezenty?

Upominki i premie świąteczne mogą zostać sfinansowane z Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych (ZFŚS) - wówczas, jak czytamy w serwisie Money.pl, ich wartość jest uzależniona od kryterium socjalnego, tj. sytuacji materialnej, w jakiej znajduje się pracownik, jego sytuacji rodzinnej i ogólnej, życiowej. Jeśli zaś chodzi o świadczenia finansowane z ZFŚS, pracodawca ma możliwość skorzystania ze zwolnienia od podatku dochodowego. Gdy natomiast przedsiębiorca chciałby wręczyć wszystkim pracownikom bony lub prezenty o takiej samej wartości, musi przyznać je ze środków własnych (tzw. środków obrotowych pracodawcy). Do świadczeń z ZFŚS zgodnie z ustawą uprawnieni są nie tylko obecnie zatrudnieni pracownicy, ale również emeryci i renciści będący byłymi pracownikami.

W takiej sytuacji jest pani Stanisława z Wielkopolski, która w jednej firmie przepracowała ponad 30 lat. Na emeryturę przeszła pięć lat temu, ale do dziś otrzymuje od pracodawcy świąteczne paczki. - W latach 90. to były najczęściej ręczniki, komplety pościeli, ale także środki czystości oraz mydło, a dla dzieci obowiązkowo orzechy i słodycze. Dziś otrzymuję wyłącznie słodki upominek, w którym zawsze są czekolady lepszych marek, bombonierka, jakieś ciasteczka i cukierki. Większości z nich nie zjadam sama, tylko dołączam do prezentów dla bliskich, które od razu robią się bogatsze - wyjaśnia redakcji WP Kobieta.

Paczka świąteczna pani Stanisławy
Paczka świąteczna pani Stanisławy© Archiwum prywatne

W tym roku głośno było o paczkach świątecznych dla pracowników Biedronki. Część z nich, w przemyślanych zresztą i ocenianych raczej jako udane, paczkach znalazła portfele pokryte pleśnią. Dyskont szybko wydał komunikat, z którego wynika, że osoby, które trafiły na wadliwy egzemplarz, mogą go wymienić. Z kolei producent zapewnił, że: "Problem z powstającym białym nalotem (...) musiał wystąpić (...) na etapie transportu morskiego w warunkach zwiększonej wilgotności".

Paczki dla pracowników z Biedronki

Zawartość swojej paczki, ale także paczek dla synów pokazała na TikToku jedna z pracownic Biedronki, posługująca się nikiem "niebanalna matka". Galanteria skórzana, którą otrzymała, nie miała żadnych śladów pleśni. Oprócz tego do paczki trafiły także słodycze, kawa, herbata, parasolka, a w paczkach dziecięcych znaleźć można było m.in. przenośny głośnik, różne gry, klocki oraz smakołyki.

Karton pełen słodkości otrzymała też na mikołajki Nina. O zrobienie zdjęcia do artykułu poprosiła córkę, zastrzegając, że pralinki, batoniki i lizaki na pewno będą szybko znikać. Prezes jej firmy wyznaczył również specjalny fundusz na "karpiowe", czyli po prostu prezenty finansowe.

Paczka świąteczna pani Niny
Paczka świąteczna pani Niny© Archiwum prywatne

Wyłącznie na upominek rzeczowy stawia natomiast duża międzynarodowa firma, w której pracuje Dominika. W tym roku wszyscy pracownicy z Polski dostali słuchawki bezprzewodowe, w ubiegłym zestawy z kubkiem termicznym.

- Z ubiegłorocznego prezentu korzystam do dziś. To najlepszy kubek, jaki miałam w życiu - mówi Dominika. Trochę gorzej ocenia słuchawki, które najlepiej działają ze smartfonem konkretnej marki. Nikt z jej teamu nie ma sprzętu akurat tej firmy. Dodatkowo to twardy egzemplarz, bez gumek dousznych, co w przypadku mojej rozmówczyni wyklucza komfortowe użytkowanie. - Kiedy wkładam je do uszu, po prostu czuję ból, więc bardziej ucieszyłabym się z pieniędzy lub bardziej uniwersalnych słuchawek. Ale liczy się pomysł. Prezent zdecydowanie "robił wrażenie" - dodaje.

Z ujednoliconych podarunków świątecznych zrezygnowała szefowa Marty. W ubiegłych latach jej pracownicy wybierali sobie upominek z gotowych zestawów typu kosmetyki, pudełka z ekologiczną żywnością: dżemy, słodycze, kawy herbaty lub paczki z Empiku. - W tym roku mogliśmy wybrać coś do 200 złotych (już z przesyłką) z dowolnego sklepu internetowego. Menadżerka podała nam strony, na których nie płaci za dostawę i jeśli spodobało nam się coś właśnie z nich, całą kwotę mogliśmy wydać na prezent. Pracownicy byli bardzo zadowoleni: dużo dziewczyn zamawiało perfumy czy kosmetyki, faceci wybierali planszówki lub ubrania - zdradza w rozmowie z redakcją WP Kobieta.

"Głupio nam, że nie dostajemy nic"

Nie wszyscy jednak mogą liczyć na miły gest ze strony pracodawcy. - Pracuję u prywaciarza, który ma kilka oddziałów w Polsce. Nie dostajemy kompletnie nic. Nawet życzeń świątecznych nie przysyła - nie kryje rozczarowania Monika.

Wcześniej była zatrudniona w banku, w którym zarabiała najniższą krajową i nie mogła liczyć na premię, ale mikołajkowe paczki dla dzieci oraz prezent w postaci dodatkowych pieniędzy "pod choinkę" otrzymywała co roku. - W naszym oddziale pracuje pięć osób. Jest nam bardzo przykro i wstydzimy się za pracodawcę. Kiedy obcy ludzie pytają nas, ile dostajemy na święta, rzucamy czasem jakąś kwotą, bo głupio nam, że nie dostajemy nic. Pracodawca w ogóle się nie poczuwa. Firma robi kalendarze i paczki dla klientów, a o pracownikach zapomina. Przykre to... - wyznaje Wirtualnej Polsce. - Kiedy widzimy, co np. otrzymują pracownicy dyskontów, rozmawiamy o tym w pracy i czujemy się źle - dodaje.

Warto dodać, że nowe rozwiązania przyniosła pandemia i związany z nią wzrost zatrudnienia pracowników zdalnych. Istnieją firmy zajmujące się tworzeniem świątecznych (i nie tylko) paczek oraz wysyłaniem ich pod wskazane przez pracodawcę adresy. Na stronie jednej z nich czytamy, że do tej pory wysłała już 300 tys. takich przesyłek. Niektórzy pracodawcy decydują się także na wykorzystanie platform z benefitami, które przed świętami zasilają dodatkową kwotą.

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.

Źródło artykułu:WP Kobieta
świętapracapremium

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (159)