Nikt nie chce kupować jej ubrań. Dlatego podmienia metki!
Kiedy nazwisko Trump nie wystarcza i klienci nie chcą sięgać po ubrania sygnowane nazwiskiem prezydentówny, producenci sięgają po bardziej bezpośrednie metody. Od niedawna ubrania z linii Ivanka Trump zostają wycofywane, a ich metki zmieniane na Adrienne Vittadini. Czy to uratuje biznes pierwszej córki?
25.04.2017 | aktual.: 25.04.2017 14:27
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Marka odzieżowa, której właścicielką jest pierwsza córka USA, Ivanka Trump odnotowuje nieprzerwanie wzloty i upadki. Zaczęło się od bojkotu jej produktów przez organizację Grab your Wallet, w skutek którego jeden z największych potentatów odzieżowych, sieć sklepów Nordstrom, zrezygnował ze współpracy z młodą przedsiębiorczynią. Tłumaczył to spadkiem sprzedaży, nie mającym nic wspólnego z poglądami politycznymi.
Po pokonaniu pierwszych przeszkód marka zaczęła się podnosić i notować pierwsze spektakularne sukcesy. W lutym tego roku sprzedaż ubrań z metką "Ivanka Trump" wzrosła o ponad 364 proc. w stosunku do miesięcy poprzednich.
Teraz wyżej wspomniana metka nie jest jednak już tak pożądana jak jeszcze kilka tygodni temu. Doszło wręcz do tego, że producenci marki muszą podmieniać metki z imieniem i nazwiskiem pierwszej córki, żeby ktokolwiek chciał kupić ubrania.
O procederze podmiany donosi serwis "Business of Fashion". Z ich informacji wynika, że marka odzieżowa sygnowana nazwiskiem Ivanki od teraz przyłączona została do kolekcji Adrienne Vittadini i to z jej metkami wysyłana jest do Stein Mart, jednej z największej sieci dyskontów mających sklepy w ponad 300 lokalizacjach w Stanach Zjednoczonych.
G-III, firma zajmująca się dystrybucją marki Ivanka Trump potwierdza, że ubrania wracają do fabryki, gdzie wymieniane są ich metki. Wszystko wskazuje na to, że o sprawie do czasu jej ujawnienia nie wiedział ani prezydent, ani jego otoczenie.
Co stoi za decyzją o zmianie metek? BoF przekonuje, że ma to związek z negatywnym odbiorem marki przez klientów sieciówek. - Zdarzały się przypadki, że do sklepu wchodził potencjalny klient i wychodził wściekły, kiedy tylko zobaczył bluzę z nazwiskiem Trump - mówi w rozmowie z serwisem pracownik sieci Stein Mart.
I chociaż takie rozwiązanie problemu wydaje się nieco kontrowersyjne, to zgodnie z tym, co mówi Susan Scafidi, założycielka Fashion Law Institute, wymiana metek jest całkowicie legalna. - Producenci odzieży mają prawo zmienić metki na swoich ubraniach, pod warunkiem, że poinformują o tej zmianie swoich odbiorców - tłumaczy.
Wygląda na to, że najbardziej rozpoznawalne nazwisko w USA nie jest wystarczające, by osiągnąć spektakularny sukces w branży.