Blisko ludziNowoczesna babcia

Nowoczesna babcia

One nie chcą być tradycyjnymi babciami z kokiem na głowie i robótkami ręcznymi w dłoniach. Rozkazują, by wnuki mówiły do nich "ciociu", nie mają czasu, ani ochoty, żeby opiekować się dziećmi, bo lecą na swoje zajęcia. I mają to tego prawo.

Nowoczesna babcia
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

28.07.2010 | aktual.: 29.07.2010 16:15

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

One nie chcą być tradycyjnymi babciami z kokiem na głowie i robótkami ręcznymi w dłoniach. Rozkazują, by wnuki mówiły do nich "ciociu", nie mają czasu, ani ochoty, żeby opiekować się dziećmi, bo lecą na swoje zajęcia. I mają to tego prawo. Najczęściej jednak ich dzieci czują się zawiedzione, bo nie mogą liczyć na pomoc swoich rodziców, a stąd tylko krok do konfliktu. Jak znaleźć złoty środek?

Kiedy rodzi się wnuk, większość babć rozpływa się w zachwytach. Spieszą córce lub synowi z pomocą, są na ich każde zawołanie. Żyją życiem rodziny. Coraz częściej zdarza się jednak, że czują się młodzi, myślą, że jeszcze wiele przed nimi, chcą podróżować i się rozwijać. Tak jak Wiesia - ma 61 lat, przeszła na emeryturę i poczuła, że życie dopiero się dla niej zaczęło. Zapisała się na Uniwersytet Trzeciego Wieku.

Nauczyła się obsługi komputera i Internetu, lubi wycieczki, ale przede wszystkim poznała Tadeusza. Od 15 lat jest wdową, jej mąż zmarł na raka płuc, po roku choroby. Była przy nim dzień i noc. - Całe życie ciężko pracowałam jako nauczycielka plastyki i prowadząc zajęcia w świetlicy, żeby dorobić. Wolny czas poświęcałam dwójce swoich dzieci i rodzinie. Pierwszy raz w życiu chciałam mieć coś tylko dla siebie - mówi Wiesława.

Kiedy urodziła się wnusia, nie posiadała się ze szczęścia. Tylko, że córka zaplanowała, że po pół roku wraca do pracy, a babcia zajmie się Zuzią. Nawet nie zapytała Wiesławy o zdanie. Obraziła się, kiedy ta zaproponowała, że może jednak wynajmie opiekunkę. Usłyszała, że jest wyrodną matką.

Na nic zdały się tłumaczenia, że przecież Wiesia dopiero co wyszła drugi raz za mąż, że nie ma już tyle siły, żeby cały dzień zajmować się dzieckiem. W końcu zgodziła się pilnować wnuczkę. - Uległam, ale mam żal do córki, że w ogóle nie wzięła pod uwagę moich marzeń i potrzeb - mówi Wiesia.

Za młoda na babcię

Synowi nie uległa Maria. Kiedy przyszedł na świat jej pierwszy wnuk, miała niespełna 50 lat. Pracowała na stanowisku dyrektora przedszkola. Syn, który ma własną firmę, stwierdził, że jest w stanie zapłacić jej za opiekę nad synkiem tyle, ile wynosi jej pensja, ale chce mieć pewność, że będzie pod dobrą opieką. Nie zgodziła się.

- Uwielbiam dzieci, ale skłamałbym, że cieszyłam się, kiedy zostałam babcią. Pomyślałam sobie: "Boże, to już jestem starszą panią, a przecież jeszcze czuję się taka młoda." Kryzys wieku średniego przeżyłam właśnie po narodzinach Jasia - mówi Maria. O ile syn był w stanie ją zrozumieć, to synowa stwierdziła, że jest egoistką nastawioną na karierę.

Jaś jest alergikiem, Maria załatwiła mu nianię z doświadczeniem w opiece nad dzieckiem i pielęgniarskim wykształceniem. Synowa zwolniła ją po dwóch miesiącach, żadna z opiekunek nie pracowała u nich dłużej, niż pół roku. A Maria ciągle słyszała jaką jest egoistką. W końcu prawie przestali utrzymywać ze sobą kontakty.

- Miałam dobre relacje z moim synem. Uważałam, że synowa przesadza. Ubolewałam nad tym, ale co miałam zrobić, zrezygnować z pracy, zająć się wnukiem, a wieczorem z szydełkiem w ręku zasiąść w fotelu przed telewizorem? Ona tak widziała rolę babci - mówi Maria.

Jaś ma 4 latka. Chodzi do przedszkola, w którym babcia jest dyrektorką. Mają ze sobą świetny kontakt. Powoli odbudowują się też relacje z synową. Maria jest przekonana, że gdyby dziś miała podjąć taką decyzję, zrobiłaby to samo. Nie byłaby dobrą babcią, gdyby uważała, że wnuk zabrał jej coś z życia.

Dzieci wychowują rodzice

Bycie babcią, czy dziadkiem może nieść wiele radości. To okazja do rozwoju i wzbogacenia relacji z własnymi dziećmi. Najczęściej, kiedy rodzi się maluch, bardziej zaczynają rozumieć i doceniać swoich rodziców. W większym stopniu stają się partnerami. Dziadkowie mogą służyć radą i wsparciem. Pełnią oni ważną rolę w życiu malucha, dlatego warto pielęgnować kontakty. Wychowanie dziecka należy jednak nie do dziadków, ale do rodziców. Nie mają oni prawa wymagać od babci rezygnacji z własnego życia. Może ona wnuki zabierać na weekend, albo odwiedzać je czasami.

babciarodzinauniwersytet trzeciego wieku
Komentarze (3)