Od sędziego usłyszała: „jesteś wrogiem Boga. Trzeba cię szybko powiesić”
Przez ostatnie 30 lat próbowano skazać ją 100 razy. Była zastraszana i poniżana i to nie przez bandytów, a lokalną policję. Kiedyś przez telefon jeden z funkcjonariuszy powiedział jej: już mierzymy dla ciebie trumnę. Eren Keskin to wróg nr 1 w Turcji. Z kolei irański rząd boi się 34-letniej Zeynab Jalalian. Wtrącili ją do więzienia, gdzie powoli traci wzrok.
07.12.2016 | aktual.: 07.12.2016 15:19
Trumna na miarę
Jest prawniczką i byłą dziennikarką. Od dekad głośno krytykuje tureckie państwo. Przemówienie, które wygłosiła 11 lat temu, rozgniewało władze do tego stopnia, że za wszelką cenę próbowano ją uciszyć. Oskarżyła w nim państwo o zabójstwo 12-letniego dziecka - Uğura Kajmaza. Dla Eren zabójstwo chłopca w 2004 roku przez wojsko jest jedną z największych plam w historii Turcji, za co władze powinny wziąć odpowiedzialność.
Przez artykuły opublikowane w kurdyjskiej gazecie, w której była redaktorką, wielokrotnie oskarżano ją o obrazę tureckiego państwa i prezydenta. Eren była w sądzie ponad 100 razy z powodu głośno wyrażanego zdania na temat losu kurdyjskiej mniejszości w Turcji. W 1995 roku spędziła 6 miesięcy w więzieniu tylko za to, że w swoim artykule użyła nazwy „Kurdystan”.
Ogromna ilość spraw przeciwko niej jest niczym innym jak nękaniem. Jedynym przestępstwem popełnionym przez Eren jest głośne mówienie o niesprawiedliwości. Policjanci wydzwaniają do niej średnio co kilka dni. Grożą jej więzieniem, skrzywdzeniem bliskich i śmiercią. Nie owijają w bawełnę. Któregoś dnia ktoś wprost powiedział jej przez telefon: już mierzymy dla ciebie trumnę.
Keskin łatwo nie zamierza się poddać. Założyła organizację dla kobiet, które zostały zgwałcone lub wykorzystane seksualnie przez policjantów. Turecki rząd z przestrzeganiem praw kobiet ma ogromny problem.
- Codziennie łamane są ich podstawowe prawa, są wykorzystywane i torturowane. Policjanci też biorą w tym udział. Od 1997 roku zgłosiło się do nas 387 kobiet, które doświadczyły brutalnej przemocy. Żaden oprawca, żaden policjant nie został ukarany – opowiada Eren.
Walczyć o prawa kobiet w Turcji nie jest łatwo, a nawet graniczy to z cudem. Ostatnio przeprowadzono w kraju ankietę dotyczącą tego, czy mąż może stosować przemoc, by zdyscyplinować swoją partnerkę. Blisko 30 proc. mężczyzn uznało, że mężczyzna może zrobić z kobietą wszystko.
Wyniki ankiety to jedno, ale bardziej niepokojące były ostanie pomysły rządu, by dopuścić możliwość ułaskawienia dla sprawców gwałtów. Oprawca wyszedłby na wolność, gdyby ofiara zadeklarowała, że wyjdzie za niego za mąż.
Wprowadzenie ustawy w życie spowodowałoby wypuszczenie ponad 4 tys. przestępców na wolność. Sprawcy mogliby układać się z rodzinami ofiar, by za duże pieniądze uniknąć odsiadki. Co za tym idzie, kobiety zostałyby całkowicie pozbawione jakiejkolwiek pomocy i do końca życia musiałyby przeżywać traumę. Po serii protestów i apeli organizacji międzynarodowych turecki rząd z tego pomysłu się wycofał. Problem jednak został.
Keskin ma więc pełne ręce roboty. – Przeciwko mnie toczy się kilka spraw jednocześnie, m.in. za obrazę stanu i za szerzenie nienawiści. Dla przykładu, jeśli napiszesz o zgwałconej kobiecie albo o dziecku i zaznaczysz, że sprawcą był policjant albo ktoś związany z administracją, to ty jesteś uważany za wroga. Obrażasz bowiem cały kraj – mówi działaczka.
W więzieniu traci wzrok
Zeynab Jalalian odbywa karę dożywotniego więzienia i traci wzrok, ponieważ władze nie zapewniają jej potrzebnego leczenia. Zeynab, 34-letnia kobieta, była aktywistką polityczną, działała na rzecz wzmocnienia kurdyjskiej mniejszości w Iranie, a szczególnie kobiet.
Od zawsze sprzeciwiała się obowiązującemu prawu. Miała 10 lat, gdy uciekła z domu, bo rodzice nie pozwolili jej iść do szkoły. Zaangażowała się w działalność polityczną. Pierwszy raz aresztowano ją w 2007 roku. Przez kilka miesięcy więziło ją irańskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Została wypuszczona, ale już roku później znów stanęła przed sądem. Została uwięziona w związku z jej rzekomymi związkami z wojskowym skrzydłem kurdyjskiej grupy opozycyjnej. Jej proces był rażąco niesprawiedliwy. Nie tylko skończył się w kilka minut, ale została skazana na podstawie „zeznań”, które, jak twierdzi, złożyła po miesiącach tortur.
Nie było dowodów łączących ją z działalnością zbrojną, nie mogła kontaktować się z prawnikiem. Przed procesem przebywała sama w celi przez 8 miesięcy. Opowiadała, że w tym czasie była bita w podeszwy stóp, wielokrotnie uderzano jej głową o ścianę, łamiąc czaszkę i powodując krwawienie do mózgu. Na rozprawie od sędziego usłyszała: „Jesteś wrogiem Boga. Trzeba cię szybko powiesić”.
Minęło kilka lat, a kobieta cały czas czeka, by ktoś zajął się jej sprawą i wyciągnął ją z więzienia. Wszystkie próby interwencji organizacji międzynarodowych są nieudane. Dzisiaj Zeynab jest najstarszym więźniem politycznym w całym Iranie (ma 34 lata) i cierpi na poważną wadę wzroku, która wymaga pilnej specjalistycznej operacji. Jednak władze nie wydają na nią zgody. - Iran zabrał jej wolność. Nie możemy pozwolić, by odebrano jej wzrok – apelują działacze Amnesty International.
Napisz list, odmień czyjeś życie
Zeynab i Eren to bohaterki tegorocznej akcji Amnesty International. Jak co roku organizacja wybiera kilka osób z całego świata, które walczą o prawa człowieka, a tym samym ich prawa są drastycznie łamane i organizuje wspólne pisanie listów w ich obronie.
Maraton Pisania Listów odbywa się co roku w okolicach 10 grudnia, kiedy przypada Międzynarodowy Dzień Praw Człowieka. To największa tego typu akcja na świecie. W ubiegłym roku tylko w Polsce napisano ponad 270 tys. listów.
Annie Alfred, dziewczynka z albinizmem w Malawi, Edward Snowden, sygnalista z USA, Ilham Tohti, ujgurski profesor z Chin, czy Eren Keskin, oskarżana ponad 100 razy w Turcji to tylko niektóre z osób, w sprawie których chcą wstawić się działacze.
- Co roku dzięki Maratonowi Pisania Listów udaje się realnie wpłynąć na poprawę sytuacji kilku bądź kilkunastu osób, których prawa człowieka zostały złamane. Dzięki zeszłorocznej akcji doprowadziliśmy m.in. do uwolnienia Alberta Woodfoxa, który spędził ponad 40 lat w więziennej izolatce w USA, uniewinnienia Yecenii Armenty z Meksyku, którą poddano torturom w celu wymuszenia zeznań, a Ministerstwo Sprawiedliwości, Praw Człowieka i Promocji Obywatelskości w Burkina Faso potwierdziło zobowiązanie rządu do zlikwidowania praktyki wczesnych i przymusowych małżeństw w kraju – mówi Draginja Nadażdin, dyrektorka Amnesty International.
Partnerami medialnymi wydarzenia są: Wirtualna Polska, Gazeta Wyborcza, Radio TOK FM i Krytyka Polityczna.