18+
Uwaga!
Ta strona zawiera treści przeznaczone
wyłącznie dla osób dorosłych.
Wróć

Ojciec odciął Michała i położył go w pościeli. Tracimy rozum na widok samobójców

- Rozemocjonowany facet wykonywał reanimację pomimo tego, że twarz Janka pokrywał rój zielonych much i z daleka śmierdziało rozkładającym się ciałem - wspomina Tomek, ratownik medyczny, który opowiedział nam, jak zachowują się ludzie widząc wisielców.

Powieszenie to najczęstsza forma samobójstwa
Źródło zdjęć: © unsplash.com
Klaudia Stabach

W Polsce odnotowuje się więcej samobójstw niż ofiar wypadków samochodowych. Codziennie na swoje życie targa się około 15 osób. W ubiegłym roku policja odnotowała ponad 5 tysięcy przypadków, z czego 80 procent stanowili mężczyźni. Kiedy analizujemy statystyki, w oczy rzuca się jeden szczegół – od kilku lat zdecydowanie najpopularniejszą formą odebrania sobie życia jest powieszenie. Ratownik medyczny twierdzi, że świadkowie wciąż nie wiedzą, jak zachować się widząc wisielca.

Z uwagi na wrażliwą tematykę artykułu imiona samobójców zostały zmienione.

Ojciec położył Michała w pościeli

20-letni Michał pochodził z biednej rodziny. Tuż po skończeniu zawodówki poszedł do pracy, bo wiedział, że nikt nie będzie w stanie pomóc mu finansowo. W domu rodzinnym nie było warunków do życia, dlatego znalazł małą kawalerkę na obrzeżach Grudziądza. Kilkaset złotych za wynajem dawało się mu mocno we znaki, ale nie miał innego wyjścia – jakiś dach nad głową musiał mieć.

Michał pracował jako magazynier i doceniał, że może uczciwe zarabiać, lecz najwidoczniej pracodawca nie doceniał jego. Z dnia na dzień podziękował mu i wręczył wypowiedzenie. 20-latkowi w jednej chwili runęło całe życie. Utrata jedynego źródła dochodów momentalnie wpędziła go w długi i depresję. Ojciec, pomimo szczerych chęci, nie był w stanie dać mu więcej niż sto złotych. Znajomym również się nie przelewało, więc nie było mowy o pożyczce.

20-latek wybrał najgorsze rozwiązanie – chwycił za linkę, okręcił ją wokół swojej szyi, podszedł do drzwi i powiesił się na haku wystającym z futryny.

Gdy Michał odbierał sobie życie, Tomek właśnie jechał karetką do szpitala z ofiarami wypadku. – Dzień jak co dzień, dla nas widok krwi czy roztrzaskanego auta to norma – wspomina ratownik medyczny z Grudziądza. Jednak tamtego dnia 35-latek zobaczył coś, o czym ciężko mu do dzisiaj zapomnieć. – Próbuję wymazać z pamięci ten widok, ale on powraca – dopowiada.

Ojciec Michała od rana miał dziwne przeczucie, a strach o syna wzrastał z każdym nieodebranym przez niego połączeniem. W końcu nie wytrzymał, zawołał młodszego syna i razem pojechali do kawalerki 20-latka.

Mieszkanie było zamknięte. Mężczyźni przez kilka minut dobijali się, krzyczeli, dzwonili. W końcu wyważyli drzwi i weszli do środka. W mieszkaniu panowała cisza. Michał wisiał, brat już w progu wyciągnął komórkę i zadzwonił po pogotowie, a ojciec poszedł do kuchni szukać jakiegoś ostrego narzędzia.

Ojciec odciął linkę zawiązaną na szyi syna. Michał był wysokim, dobrze zbudowanym facetem. Ojciec i brat z trudem ściągnęli go i zanieśli na łóżko.

Gdy Tomek wbiegł do mieszkania, nie było już kogo ratować. Na łóżku leżał martwy Michał, a obok na stołku siedział ojciec i powoli palił papierosa. – Szkoda chłopaka – powiedział do ratowników. Tomka zmroziła nienaturalnie spokojna reakcja mężczyzny. – Gdyby nie trup w mieszkaniu, to pomyślałbym, że ten facet odpoczywa, paląc – przyznaje.

Ojciec nie wypowiedział już więcej ani jednego słowa, odpalił kolejnego papierosa i patrzył na ciało syna. – Nie płakał, nie trząsł się, nie wrzeszczał. Po prostu siedział i palił – dodaje Tomek. Brat chodził nerwowo po kuchni i w kółko powtarzał: "Dlaczego to się stało? Dlaczego właśnie on?".

– Gdy ktoś nie żyje lub ledwo oddycha, to obojętne mu jest, czy będzie leżał w miękkiej pościeli czy na twardej podłodze. Jednak ludzie w takich momentach nie myślą racjonalnie i zamiast sprawdzić, czy oddycha, przenoszą ciało na wygodne miejsce – zauważa ratownik.

Mężczyźni ułożyli Michała na brzuchu. Ratownik zrozumiał dlaczego, gdy przekręcił 20-latka na plecy, aby potwierdzić zgon. – Jego twarz krzyczała. Musiał umrzeć w momencie przerażającego bólu i rozpaczy – wspomina Tomek. – Chcę o tym w końcu zapomnieć – dopowiada.

Rój zielonych much

Janek kochał Iwonę i był gotowy zrobić dla niej wszystko. Urocza blondynka z wiecznie zarumienionymi policzkami mieszkała w małej wsi na północy kraju i cieszyła się powodzeniem nie tylko u 31-letniego mężczyzny. Jednak, jak to często w życiu bywa, kobieta wybrała innego.

Janek nie potrafił się z tym pogodzić i do utraty tchu próbował walczyć o miłość swojego życia. Jak się później okazało, zrobił to dosłownie.

Latem mężczyzna pojechał do domu Iwony, aby kolejny raz zapewnić ją o swojej miłości i prosić o szansę. Niestety bezskutecznie, ponieważ kobieta stanowczo odmówiła i zatrzasnęła mu drzwi przed nosem. Zrozpaczony 31-latek poszedł do pobliskiego lasu i powiesił się na gałęzi.

Karetkę wezwał przypadkowy grzybiarz, który spacerował po lesie. Widok mężczyzny zwisającego z drzewa sparaliżował go. – Powiedział dyspozytorce jedynie, że widzi kogoś, kto się powiesił i nie wie jak go uratować – relacjonuje Tomek. – Bez czekania na dalsze informacje pobiegliśmy do karetki, w takich sytuacjach liczy się każda sekunda – dodaje.

Po dotarciu na miejsce ratownicy ujrzeli mężczyznę pochylonego nad Jankiem. Udało mu się przeciąć linę. - Rozemocjonowany facet wykonywał reanimację pomimo tego, że twarz Janka pokrywał rój zielonych much i z daleka śmierdziało rozkładającym się ciałem – wspomina Tomek. W tamtej chwili 31-latek nie żył już co najmniej od kilku, a może i od kilkunastu dni. – Nie było sensu podejmować reanimacji – dodał.

Córka uciekła przed blok

Na Ewę problemy spadły w ciągu jednego miesiąca. Kobieta najpierw rozwiodła się z mężem, a później straciła stanowisko dyrektorki w szkole podstawowej. Jej córka, widząc załamanie nerwowe 52-latki, namówiła ją na przeprowadzkę do siebie. Jednak mieszkanie razem z rodziną nic nie zmieniło. Ewa popadła w coraz większą depresję i któregoś dnia powiesiła się na klamce od drzwi wejściowych do mieszkania.

Tamtego dnia córka wróciła wcześniej z pracy. Kiedy zorientowała się, co jest powodem zablokowanego wejścia do mieszkania, wpadła w panikę i wybiegła przed blok. Dopiero stamtąd zadzwoniła po pogotowie i policję, jednocześnie zapominając sprawdzić, czy matka jeszcze żyje i czy przypadkiem nie trzeba jej natychmiast reanimować.

Ludzie tracą rozum

Widok wisielca zawsze budzi skrajne emocje. Niezależnie od tego, czy powiesił się syn, czy zupełnie obca osoba. W takich sytuacjach ludzie często tracą zdrowy rozsądek i nie wiedzą, jak się zachować. – Zawsze najpierw trzeba odciąć taką osobę, a następnie umiejętnie ją położyć i szybko sprawdzić czy ma puls – tłumaczy ratownik medyczny z Grudziądza.

Tomek zaznacza, że w przypadku osób, które próbowały się powiesić, ważne jest, żeby zabezpieczyć im odcinek szyjny. - Jeśli są co najmniej dwie osoby, to jedna powinna trzymać głowę, bo u wisielców bardzo prawdopodobne jest przerwanie rdzenia kręgowego – wyjaśnia ratownik medyczny.

Po ostrożnym ułożeniu na podłodze trzeba sprawdzić, czy osoba oddycha. - Jeśli oddech został zatrzymany, to nie wolno odchylać głowy do tyłu, tak jak w przypadku standardowej reanimacji, tylko należy udrożnić drogi oddechowe poprzez uniesienie żuchwy i zacząć reanimację – zwraca uwagę.

Samobójstwo przez powieszenie zazwyczaj jest natychmiastowe. – Jeśli ktoś zawiśnie z dużej wysokości, np. z drzewa, to momentalnie zostaje przerwany jego rdzeń kręgowy i nie ma możliwości uratowania. Jednak w przypadku powieszenia się na klamce czy na kaloryferze, następuje stopniowe niedotlenienie mózgu i wtedy naprawdę liczy się każda minuta – dopowiada ratownik medyczny.

Pamiętaj, że nie jesteś zostawiony sam sobie. Jeśli chcesz porozmawiać z psychologiem, zadzwoń pod bezpłatny numer 800 70 2222 całodobowego Centrum Wsparcia dla osób w kryzysie. Możesz też napisać maila lub skorzystać z czatu, a listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz TUTAJ.

Wybrane dla Ciebie
Zamiast do pieczenia użyj w ogrodzie. Krety nawet się nie zbliżą
Zamiast do pieczenia użyj w ogrodzie. Krety nawet się nie zbliżą
Wlej do czajnika. Kamień będzie odchodził całymi płatami
Wlej do czajnika. Kamień będzie odchodził całymi płatami
Odsiedział 560 dni. Wspomina święta w więzieniu
Odsiedział 560 dni. Wspomina święta w więzieniu
Nie należy już do Kościoła. "W pełni świadomie dokonałem odejścia"
Nie należy już do Kościoła. "W pełni świadomie dokonałem odejścia"
Mało kto dodaje do rosołu. Sekret najlepszego bulionu
Mało kto dodaje do rosołu. Sekret najlepszego bulionu
Wystąpiła w stroju kąpielowym. Komentarz dziennikarki ją zirytował
Wystąpiła w stroju kąpielowym. Komentarz dziennikarki ją zirytował
"Nie jestem dobrym ojcem". Gorzko o życiu rodzinnym
"Nie jestem dobrym ojcem". Gorzko o życiu rodzinnym
"Skreślił" Kościół katolicki. Powód nie jest tajemnicą
"Skreślił" Kościół katolicki. Powód nie jest tajemnicą
Brutalny "żart" zadecydował o rozpadzie duetu. "Był blady jak ściana"
Brutalny "żart" zadecydował o rozpadzie duetu. "Był blady jak ściana"
Mąż prosi o modlitwę za Isis Gee. "Bardzo cierpi"
Mąż prosi o modlitwę za Isis Gee. "Bardzo cierpi"
50-latka w programie Rozenek. Tak wygląda po metamorfozie
50-latka w programie Rozenek. Tak wygląda po metamorfozie
Młodo "owdowiała". Po śmierci ukochanego nie mogła się pozbierać
Młodo "owdowiała". Po śmierci ukochanego nie mogła się pozbierać
ZANIM WYJDZIESZ... NIE PRZEGAP TEGO, CO CZYTAJĄ INNI! 👇