"Otwórz buzię, bo strzelę ci w pysk" – mówiła do dziecka niańka. Policja problemu nie dostrzegła
Córka Grześka i Pauliny po zaledwie miesiącu z nową nianią zrobiła się nerwowa. Para postanowiła zostawić na szafce dyktafon. Na nagraniu opiekunka wyzywa dziewczynkę, słychać płacz i odgłosy klapsów. W połowie kwietnia sąd nakazał wznowienie śledztwa.
Zbieranie dowodów nie trwało długo, bo zaledwie jeden dzień. Następnego dnia zwolnili zatrudnioną za pośrednictwem agencji opiekunek nianię. Nie była zdziwiona, ale kiedy ojciec dziewczynki zacytował jej fragmenty nagrania, wszystkiego się wyparła. Na 7-godzinnym nagraniu Małgorzata mówi do rocznej Ani między innymi: "Otwórz tą buzię, bo strzelę ci w pysk zaraz, to zobaczysz", "Osz ty Mongole", "Nie można tak robić, głupia krowo". Słychać też wrzaski: "Co ty zrobiłaś? Co ty zrobiłaś?! Już ja ci zaraz…", a po nich odgłos uderzenia i płacz dziewczynki. Małgorzata mówi też pod nosem "jak tych bachorów nienawidzę".
Po zwolnieniu opiekunki Grzesiek i Paulina skontaktowali się z agencją, za pośrednictwem której zatrudnili kobietę.
- Samej agencji nie mam nic do zarzucenia. Właścicielka bardzo przejęła się całą sprawą, natychmiast rozwiązała współpracę z kobietą, przyjechała do nas z psychologiem dziecięcym. Skontaktowała się też z innymi rodzinami, które zatrudniały Małgorzatę, informując o sytuacji – opowiada mężczyzna w rozmowie z WP Kobieta.
Małżeństwo postanowiło zgłosić sprawę policji. Zależało im nie tyle na dochodzeniu sprawiedliwości, co na uzyskaniu decyzji zakazującej Małgorzacie pracy w zawodzie opiekunki. W Warszawie, gdzie mieszkają, jest ogromny deficyt opiekunek, a agencje pośredniczące w ich zatrudnianiu, wymagają często wyłącznie referencji. Te zaś nietrudno podrobić.
Policjanci umorzyli śledztwo, argumentując, że przedstawione nagranie to za mało.
- Sytuacja była kuriozalna. Pośrednio sugerowano nam, że powinniśmy dać się pastwić opiekunce dalej nad małą, żeby zdobyć dowody – komentuje Grzesiek.
Po nagłośnieniu incydentu w mediach, policja zdecydowała się zgłosić sprawę prokuraturze. W lipcu 2017 po przesłuchaniu świadków, śledztwo umorzono. Para odwołała się od tej decyzji do sądu. Ten przychylił się do wniosku małżeństwa i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia.
Dziś dziewczynka chodzi do żłobka. Po kilku tygodniach od zwolnienia opiekunki przestała być nerwowa. Mimo że od sprawy minął już rok, dziewczynce do dziś zdarza się panikować podczas ubierania. Z nagrania wynika, że niania wydzierała się na roczne dziecko, które nie radziło sobie z samodzielnym założeniem skarpet. Pani Małgorzata referencje miała znakomite. Była polecaną opiekunką z wieloletnim doświadczeniem.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl