GwiazdyPara prezydencka złożyła życzenia maturzystom. Stylista zawalił robotę

Para prezydencka złożyła życzenia maturzystom. Stylista zawalił robotę

Para prezydencka złożyła życzenia maturzystom. Stylista zawalił robotę
Źródło zdjęć: © prezydent.pl
Przemysław Bociąga
05.05.2018 16:43, aktualizacja: 01.03.2022 13:14

Para prezydencka wykorzystuje wiele okazji, by zwrócić się bezpośrednio do rodaków. Ledwo skończył się sezon orędzi z okazji trzeciego maja, a już na stronie prezydent.pl pojawił się kolejny film – z życzeniami dla maturzystów. Uwagę zwraca w nim jeden szczegół.

Dla wielu Polaków Agata i Andrzej Dudowie to najbardziej reprezentacyjna para prezydencka III Rzeczypospolitej. Prezydent w każdej oficjalnej sytuacji ubrany jest w nienagannie skrojony garnitur, a jeśli np. zdarzy mu się wizytować polską bazę wojskową za granicą – jego casualowe ubranie pozostaje równie bez zarzutu jeśli chodzi o styl i dopasowanie do figury. Podobnie Agata Duda, porównywana w kampanii prezydenckiej z filmową pierwszą damą Claire Underwood, prezentuje na co dzień ciekawe i inspirujące stylizacje.

Na filmie, który jako para prezydencka zadedykowali maturzystom, coś w ich stylizacji jednak uderza. Nie chodzi bynajmniej o to, że prezydent nie ma marynarki. Nieformalność całej sytuacji z pewnością bowiem to usprawiedliwia: Andrzej Duda pojawia się w kadrze jako urzędnik, którego coś na chwilę oderwało od obowiązków, spieszy więc z życzeniami dla tysięcy młodych ludzi, przystępujących do ważnego egzaminu. Brak marynarki zmniejsza dystans, który odczuwamy zazwyczaj w stosunku do najwyższego urzędnika w państwie.

Podobnie bez zarzutu jest stylizacja prezydenckiej małżonki. Jej strój to pojedynczy mocny akcent garsonki rzuconej na czarne tło spodniego ubioru. Garsonka ta, o oryginalnym kroju, przewiązana w talii jak sukienka-kopertówka, wybija się wyraźnie zdecydowanym kolorem fuksji. I właśnie o ten kolor tu chodzi.

Konkretnie zaś o to, że ten sam odcień fuksji dominuje we wzorzystym krawacie Andrzeja Dudy. Z ich wyglądu wynika, że zdecydowanie koordynowali swoje ubranie lub – jak można podejrzewać – w ich koordynacji pomagał im stylista, cały obraz jest bowiem zbyt harmonijny, by mógł być dziełem przypadku. Przez zbieżność kolorów w jednej chwili pryska cały urok wizerunku urzędników "złapanych w przelocie". Ale chodzi o coś jeszcze. Przez całe lata polską modą uroczystą – z okazji ślubów i innych ważnych ceremonii – rządziła zasada, że mężczyzna ma być uzupełnieniem kobiety – przynajmniej pod względem stroju. Panowie wciąż próbują koordynować z paniami elementy swojej garderoby, choć może dokładniej można by powiedzieć, że to panie narzucają panom swoje stylistyczne decyzje. Pod kolor może być krawat, chusteczka w kieszonce marynarki, nawet koszula, a już nie daj Boże – choć pewnie też się zdarza – cały garnitur. Styliści od lat walczą z przekonaniem o poprawności takiego rozwiązania.

Jest ono w Polsce mocno zakorzenione być może ze względu na nasze przekonanie o tradycji ustępowania kobietom miejsca. Mężczyzna, podkreślając akcent z kobiecej kreacji, uważa się za wtapiającego w tło, a jednocześnie komplementującego partnerkę. Problem polega na tym, że zdecydowana, pewna siebie partnerka wcale tego rodzaju komplementów nie potrzebuje – potrzebuje zaś mężczyzny, który wyznaje swoje własne zasady. Oficjalny kod ubioru dla mężczyzn jest zaś jednoznacznie określony i nie przewiduje ustępstw na rzecz ubioru partnerki. Oczywiście nikt nie zabroni prezydentowi zakładania krawata dokładnie w tym samym kolorze, w który ubrana jest jego małżonka. Jednak aby podkreślić swoją niezależność i nie być posądzonym o stylistyczną wpadkę, powinien tego skojarzenia raczej unikać. Zwłaszcza wtedy, kiedy życzy polskiej młodzieży "dobrych życiowych wyborów".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (320)
Zobacz także