Płacz raz w tygodniu to remedium na powszechny problem XXI wieku
Wiedza o zaletach płakania nie jest nowa. Jest za to mało popularna, bo jak tu uwierzyć, że płacz potrafi relaksować porównywalnie co sesja jogi? W końcu płaczemy kiedy nam smutno. Dochodzi jeszcze wstyd. Zalewanie się łzami w pracy "w celach terapeutycznych" nie byłoby raczej mile widziane.
27.10.2018 | aktual.: 16.07.2019 15:20
Były japoński nauczyciel Hidefumi Yoshida postanowił zmienić zawód. To znaczy może nie tyle zawód, co przedmiot swoich lekcji. Ruszył po kraju z cyklem szkoleń i wykładów jako "nauczyciel łez". Choć brzmi to kuriozalnie, Yoshidzie chodziło o przykucie uwagi, by edukować o profitach psychologicznych, jakie człowiek może czerpać z płaczu.
"Nieskrępowany wstydem płacz jest lepszym remedium na stres niż śmiech, a nawet niż sen" – twierdził 43-latek w wywiadzie dla japońskiej edycji magazynu "The Times". Dalej tłumaczył, że optymalna częstotliwość zalewania się łzami to raz w tygodniu, a do wywołania płaczu mogą być potrzebne specjalistyczne pomoce: smutna playlista, wzruszające filmy czy ckliwe romanse.
Myliłby się jednak ten, kto założyłby, że to brednie. Cztery lata temu Yoshida zwrócił się do wydziału medycyny Uniwersytetu Tokijskiego, szukając oficjalnego potwierdzenia swoich teorii. Jeden z profesorów postanowił nawet stworzyć wspólnie z "nauczycielem łez" serię wykładów, które mają na celu szerzenie wiedzy o benefitach płynących z płakania.
Yoshida nie jest oczywiście pierwszym piewcą idei. W 1981 na Uniwersytecie stanowym Minnesoty dr William Frey przeprowadził badanie, które pokazało, że płacz wyzwala endorfiny, a co za tym idzie sprawia, że płaczący regularnie czują się szczęśliwsi.
W innym badaniu przeprowadzonym w 2008 roku na grupie 3 tys. osób sprawdzano, czy płacz w stresujących sytuacjach będzie stanowił dodatkowy stresor. Okazało się, że jest wręcz przeciwnie. Płakanie działało uspokajająco.
Być może powinniśmy oduczyć się strofowania dzieci, żeby "przestały się mazać". Mazanie się wychodzi na dobre.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl