Po ślubie odkryłam, że podobają mi się kobiety
Zawarcie związku małżeńskiego nie zawsze oznacza rozpoczęcie nowego i wyjątkowego etapu w życiu. Dla niektórych osób to katastrofa – zwłaszcza tych, które mają problemy z własną seksualnością. Specjaliści przyznają, że zdarzają się sytuacje, gdy kobiety po ślubie zaczynają interesować się innymi kobietami.
Zawarcie związku małżeńskiego nie zawsze oznacza rozpoczęcie nowego i wyjątkowego etapu w życiu. Dla niektórych osób to katastrofa – zwłaszcza tych, które mają problemy z własną seksualnością. Specjaliści przyznają, że zdarzają się sytuacje, gdy kobiety po ślubie zaczynają interesować się innymi kobietami. Albo kiedy mężczyzn pociągają mężczyźni. Co to oznacza dla małżeństwa?
Gdy Ania (imię bohaterki zostało zmienione) pierwszy raz mi o tym powiedziała, niedowierzałam. Ona i jej partner znali się od sześciu lat, a od kilku miesięcy byli małżeństwem. Z tego, co mówiła, udanym. Zawsze zresztą uchodzili za przykładną parę – można by nawet rzecz, że taką „do tańca i do różańca”. Ania ma 28 lat i jest atrakcyjną kobietą, która nigdy nie narzekała na brak zainteresowania ze strony mężczyzn. Wyszła za mąż za przystojniaka, przy tym naprawdę sympatycznego i rozsądnego. Dlatego tym większe było moje zaskoczenie.
One to przeżyły
„Myślałam, że to przypadek, ale teraz jestem już pewna, że pociągają mnie kobiety” – wyznała. Utwierdziła się w tym przekonaniu, gdy poznała dziewczynę swojego kolegi z pracy. „Nigdy nie czułam czegoś takiego do żadnego mężczyzny, nawet do mojego męża. To kompletne zauroczenie psychiczne i ogromny pociąg fizyczny” – wyjawiła mi Ania. Była zdruzgotana, załamana, przybita. Zaczęła myśleć o samej sobie jak najgorzej i potępiała siebie za takie zachowanie. Ale Ania nie jest jedyną kobietą, której się to przytrafiło.
„W tym roku sformalizowałam mój czteroletni związek. Sielanka nie trwała długo. Miesiąc po ślubie przyszła do nas do pracy nowa dziewczyna. Już na sam jej widok twardnieją mi sutki, jej przypadkowy dotyk wywołuje dreszcze, a zapach perfum przyprawia o zawrót głowy. Choć jej praktycznie nie znam, czuję, że dla niej mogłabym zrobić wszystko, w tym zostawić męża. Nigdy czegoś takiego nie czułam. Staram się z tym walczyć, bo to chore, ale męczę się strasznie. W dodatku zauważyłam, że i inne kobiety zaczynają mi się podobać, peszą mnie ich spojrzenia, a w zwykłych gestach sympatii widzę erotyczny podtekst” – pisze internautka o pseudonimie „skołowana młoda mężatka”.
Miłość pod lupą
Dla psychoterapeutki Joanny Grabowskiej-Osypiuk, właścicielki poradni psycho24.pl, nie jest to nowa sytuacja. – Skłamałabym mówiąc, że jest to plaga naszych czasów. Ale owszem, zdarzają się sytuacje, w których kobiety zgłaszają się do mnie właśnie z takim problemem – wyznaje specjalistka. Zapytaliśmy zatem naszą ekspertkę, co to oznacza dla małżeństwa.
– Nie zawsze koniec. Po pierwsze, musimy pamiętać, że homoseksualizm jest stopniowalny. Wszyscy mamy skłonności homoseksualne: jedni bardziej rozwinięte, inni mniej – twierdzi Joanna Grabowska-Osypiuk. – Jeśli mówi tak kobieta, która kochała swojego męża i zawarła małżeństwo z miłości, to mam pytanie: czy gdyby zakochała się nie w koleżance, ale w koledze z pracy, czy to też byłby koniec małżeństwa? Czy może raczej byłoby to podstawą do przeanalizowania, dlaczego nie spełniam się w swoim małżeństwie i czego mi w nim zabrakło? Warto poszukać odpowiedzi na pytanie, co muszę na nowo odkryć, żeby znowu zakochać się we własnym partnerze – dodaje specjalistka.
Odwołanie do przekonań
W takiej sytuacji Joanna Grabowska-Osypiuk radzi odwołać się przede wszystkim do naszego kodeksu wartości, np. co moja wiara i moje przekonania nakazują mi zrobić w takiej sytuacji? – Element wiary jest w takich momentach znacznie częściej brany pod uwagę niż na przykład w sytuacji „zwykłej” zdrady. Często zdezorientowane osoby podejmują decyzję dotyczącą ich życia właśnie w oparciu o wiarę. I uważam, że to jest prawidłowe, ponieważ namawianie kogokolwiek, by robił coś wbrew własnemu sumieniu, jest po prostu nieetyczne – przekonuje specjalistka. Nic nie zastąpi wtedy przeanalizowania własnych przekonań, przyjrzenia się związkowi i szczerej rozmowy z partnerem.
Małżeństwo jako przykrywka
Tak należy zachować się w sytuacji, gdy pociąg do tej samej płci pojawia się niespodziewanie. Co innego, jeśli wiedzieliśmy o naszych preferencjach przed ślubem, ale z obawy przed ich ujawnieniem zawarliśmy związek małżeński. A taka sytuacja zdarza się dość często. – Wtedy mamy do czynienia z oszustwem, co w konsekwencji prowadzi do cierpienia wielu osób. Nie oznacza to jednak, że ja te osoby potępiam. Ale jeśli rzeczywiście jestem pewna co do własnych preferencji i wiem na 100 procent, że mogę stworzyć udany związek jedynie z kobietą, to rozmowa na ten temat staje się nieunikniona – przekonuje właścicielka poradni psycho24.pl.
Dlaczego? Bo udawać w małżeństwie można przez rok, dwa, pięć – ale będzie to prowadzić do kłótni, nieporozumień i frustracji. Druga strona natomiast, nie mając pojęcia o przyczynach kryzysu małżeńskiego, może obwiniać siebie za nieporozumienia. Ale na tym nie koniec. Jest jeszcze jedna istotna kwestia: dzieci. – W tym przypadku zasadne jest ponowne zadanie sobie ważnego pytania: jakie wzorce chcę przekazać dzieciom? Może to zabrzmi niemodnie, ale nie uważam, że wychowywanie dzieci w otwartych związkach służy ich rozwojowi. Dzieci przede wszystkim potrzebują bezpieczeństwa i jasnych zasad, którymi będą kierować się w przeszłości – zaznacza Joanna Grabowska-Osypiuk. Czy w takim razie trwać w nieudanym małżeństwie? Zdecydowanie nie. Bezpieczeństwa nie zapewni dziecku rodzina w stałym konflikcie.
Happy end?
Ania, bohaterka naszego reportażu, po pół roku niedopowiedzeń w małżeństwie i obwiniania samej siebie za kryzys, postanowiła porozmawiać ze swoich partnerem. Powiedziała mu prawdę. Jak ją przyjął? Na początku nie dowierzał. Ale w końcu stwierdził, że po części sam odpowiada za tę sytuację, bo bardziej zajął się karierą niż własną żoną. Powiedzieli sobie o wszystkim, co leżało im na sercu. W sierpniu będą obchodzić pierwszą rocznicę ślubu. Planują dzieci. Ania o zauroczeniu kobietami nigdy więcej już nie wspomniała.
(epn/sr)