UrodaPofarbowała włosy, a te zmieniły się w siano. Po użyciu jednego kosmetyku całkiem wyłysiała

Pofarbowała włosy, a te zmieniły się w siano. Po użyciu jednego kosmetyku całkiem wyłysiała

Pofarbowała włosy, a te zmieniły się w siano. Po użyciu jednego kosmetyku całkiem wyłysiała
Źródło zdjęć: © Instagram.com
Magdalena Drozdek

23.11.2017 14:10, aktual.: 29.05.2018 14:59

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Jeszcze kilka miesięcy temu nawet nie pomyślałaby, że będzie łysa. Dla Hanny, pewnie tak jak dla wielu kobiet, włosy były znakiem rozpoznawczym. Dbała o nie, ale często farbowała. Ostatnio zmieniła kolor w ubiegłym roku. Zniszczone loki próbowała ratować kosmetykami. Takiego efektu nie spodziewała się.

- Fryzura była dla mnie sposobem na pokazanie swojej osobowości, formą ekspresji. Wydawało mi się, że włosy dodawały mi pewności siebie. Kiedy je straciłam, zmieniłam kompletnie postrzeganie siebie – opowiada Hannah Forcier. Wideo, które młoda blogerka opublikowała w sieci, w kilka godzin stało się wiralem. 5 milionów odtworzeń, 100 tysięcy polubień. Spokojnie wyjaśniła krok po kroku, jak to się stało, że straciła włosy.
Hannah to znana w Stanach Zjednoczonych yutuberka. Opowiada o urodzie, o modzie, o życiu. Przez kilka lat uzbierała całkiem pokaźne grono fanów. 350 tys. subskrybentów śledzi kolejne poczynania blogerki. Ostatnie opublikowane przez nią wideo narobiło szumu w sieci. Dziewczyna wyznała, że często farbowała włosy. Pod koniec ubiegłego roku zrobiła to po raz kolejny. Blond-róż. Skończyło się tak, że włosy Amerykanki przypominały przesuszony kołtun. Żeby je uratować, kupiła w drogerii odżywkę i preparat ułatwiający prostowanie włosów.

- Używałam kosmetyku do prostowania włosów pierwszy raz. Myślałam, że jeśli kilka razy zastosuję go w ciągu dnia, to włosy odrosną silniejsze i zdrowsze – wyjaśnia. Efekt był odwrotny. Taki preparat najlepiej sprawdza się na włosach niefarbowanych. Hannah, choć przeczytała o ryzyku, z jakim wiąże się zastosowanie produktu, zdecydowała się go użyć.
Gdy zmywała preparat, włosy zaczęły wypadać. Najpierw tylko kilka, potem wypadały już całymi garściami. Spędziła kilkanaście minut pod prysznicem, by pozbyć się jak najszybciej preparatu. Niestety, nie wiele mogła już zrobić. Po wszystkim była praktycznie łysa. Drobne kępki włosów zostały na czubku głowy. Następnego dnia Hannah poszła do fryzjera. Ten rozłożył ręce. Mógł tylko zgolić pozostałe włosy.

Obraz
© Instagram.com

Hannah nagrała film, by opowiedzieć fanom o tym, co się stało z jej włosami. – Okazało się, że nie tylko ja doświadczyłam czegoś takiego. Pisały do mnie dziewczyny, które mają podobne historie. Jeśli wpiszecie w wyszukiwarkę "utrata włosów", to wyskoczy mnóstwo wyników – przyznaje Amerykanka.

Próbowała odżywek wzmacniających cebulki włosów, przymierzała peruki. W końcu pogodziła się z tym, że wygląda inaczej. Ale inaczej to nie znaczy gorzej. Jak przyznaje, nie planuje już nigdy używać kosmetyków bez wcześniejszego przetestowania, a tym bardziej przeczytania ulotki. Co więcej, pogodziła się z tym, że już nie będzie farbować włosów. Stawia na naturę. Bo choć wydaje się, że z takich kosmetyków każdy może dowolnie korzystać, nigdy nie wiadomo, kiedy źle zareaguje organizm.

Włosy pod kontrolą

Choć przypadek Hanny wydaje się nietypowy, podobnych historii jest wiele. Znacznie częściej jednak przyczyną wypadania włosów nie jest reakcja chemiczna, a szybkie tempo życia, stres, nieprawidłowa dieta, różnego rodzaju choroby. Niestety, leczenie "na własną rękę", bez znalezienia przyczyny, ma nikłe szanse powodzenia. Do postawienia właściwej diagnozy i wybrania odpowiedniej kuracji niezbędna zatem jest wizyta u trychologa.
Obowiązkowym punktem takiej wizyty jest badanie skóry głowy za pomocą mikrokamery. Dopiero po dokonaniu dokładnej analizy włączana jest odpowiednia kuracja – zarówno profesjonalna (realizowana w klinice), jak i uzupełniająca (domowa).

Co ważne, w dniu konsultacji nie należy myć włosów. Na wizytę warto zabrać ze sobą również aktualne wyniki badań (morfologia, hormony itp.), o ile rzecz jasna takowe posiadamy. Po diagnozie przychodzi czas na leczenie. Jednym ze sposobów walki z wypadającymi włosami jest mezoterapia skóry głowy, która polega na wstrzykiwaniu w głąb skóry substancji aktywnych mających na celu stymulację oraz odżywienie komórek, a także pobudzenie mikrokrążenia.

Uzupełnieniem terapii jest kuracja domowa. Obejmuje ona odpowiednie kosmetyki, dopasowane do indywidualnych potrzeb i pozwalających na przeciwdziałanie konkretnym problemom skóry głowy. - Nie ma jednej, prostej recepty na sukces w tej dziedzinie. Ogólnodostępne preparaty mające na celu ograniczenie wypadania włosów nie zawsze się sprawdzają, ponieważ przy doborze terapii najważniejsze jest uwzględnienie poszczególnych uwarunkowań i potrzeb danego pacjenta – przyznaje Bogumiła Redlarska, trycholog.