"Polska jest kobietą". Z Zosią Zborowską przewrotnie o tym, co ją odróżnia od rodaków
Zosia Zborowska to dziewczyna, która pokazuje, że nie trzeba nikogo udawać, by coś osiągnąć. Na Instagramie śledzi ją ponad 100 tys. osób - bo cenią jej szczerość. Nie wszystkim musi się to podobać, ale Zosia ma to gdzieś.
"I love my polish life", ogłaszasz na Instagramie. To ironia? Ty tak serio z kochaniem swojego polskiego życia?
To jest na serio, bo kocham moje polskie życie. Kocham Polskę. Kocham to, jak sobie wszystko ułożyłam. Jestem osobą pozytywną i radosną, stąd te hasztagi: ilovemypolishlife, ilovemyjob. Generalnie I love everyone (śmiech).
No to trochę nie pasujesz do Polski.
Coś w tym jest. I myślę, że też dlatego dostaję tak strasznie dużo wiadomości. Czytam, że dzięki mnie jedni przestali jeść mięso, inni bardziej dbają o siebie, że zwracają uwagę na kosmetyki, których używają. Drugi sort wiadomości jest w stylu: "Oglądam twoje snapy i chce mi się żyć", "Dajesz mi super energię na cały dzień". I trochę znalazłam w tym sobie cel.
Na czym on polega?
Skoro mam nadwyżkę energii, to chcę się nią dzielić. Wiesz, ludzie na całym świecie nie są w stanie powiedzieć skąd jestem, nie wyglądam na Polkę. Bo ja jestem jakaś dziwna (śmiech). Ale warto zarażać pozytywem, bo tak naprawdę wszystko zależy od nas.
Wierzysz w to?
Nasz mózg nie może być niewolnikiem działania kogokolwiek. Tylko my decydujemy, czy będziemy smutni, czy weseli, czy coś nas zaboli, czy ktoś nas obrazi. To też jest filozofia na życie. Jeśli zdajesz sobie z tego sprawę, to jest ci cholernie łatwiej. A jak widzę, jak ludzie przywiązują wagę do rzeczy materialnych…
To co?
Ok, ja też lubię otaczać się fajnymi rzeczami - mam iPhone'a i fajny samochód. Ale podam ci przykład, właśnie kupiłam auto, a ktoś mi wjechał w "dupę". Nowiuteńka fura. I pomyślałam: "No wjechał mi, trudno. Cieszę się, że to nie ja". Nie tupałam, nie płakałam. Myślę, że dla części moich znajomych to byłby już koniec. My żyjemy w świecie, gdzie zwraca się uwagę na nieistotne rzeczy.
Powiedz, co z tym zrobić.
Zacznij dzień z gigantycznym uśmiechem i przekonaniem, że nieważne, co się będzie działo - dasz radę i jesteś szczęśliwa, i życie jest za…te. Do tego wiosna, możesz przenosić góry.
Przez ostatnich kilka miesięcy Polki pokazały, że mogą.
Wbrew pozorom jesteśmy cholernie pozytywnym narodem. Mamy niesamowite kobiety. Niesamowite. Widzę, że na przestrzeni paru nie miesięcy, ale lat, nie tylko tu, na całej Ziemi, dominuje kobieca energia. I to ci powiedzą wszyscy szamani, wszyscy guru różnych religii. Kobiety stają się silniejsze, bardziej odważne, co przepięknie widać w Polsce - jednoczymy się. Dla mnie, może to zabrzmi jak banał, Polska jest kobietą.
Być kobietą. Co to znaczy dla ciebie?
Być silną, świadomą, inteligentną. Ale ciężko jest mi oceniać polskie kobiety, bo żyję w stolicy. Warszawa to nie jest Polska. Ale mam też koleżanki z mniejszych miast, a nawet mieścin i to też cholernie świadome siebie dupy. Świadomość rośnie.
Pod jakim względem?
Każdym. Czy to dotyczy jedzenia czy ubioru. Chodzi o to, by nie wyrzucać w sieciówkach co tydzień po kilkanaście albo kilkaset złotych (!!!). Warto wiedzieć, skąd coś pochodzi, tak samo jak wiedzieć, skąd pochodzi mięso, które kupujesz. Zdawać sobie sprawę, że kosmetyki, które próbują ci wcisnąć piękne panie wyretuszowane na plakatach, to jedna wielka ściema.
Z drugiej strony, wśród młodych kobiet dominuje poczucie zagubienia.
Myślę, że pokolenie 18-25 ma prawo być zagubione. I to jest wpisane w ten wiek, że kiedy, jak nie teraz masz mieć wątpliwości, masz się uczyć siebie, dociekać siebie.
Dużo dziewczyn cię obserwuje.
90 proc. to dziewczyny, 10 proc. to są faceci. Nie rozumiem dlaczego (śmiech). A tak serio, staram się o tym pamiętać. Mój profil nie jest profilem, gdzie pokazuję piersi, gołe pośladki i dziubek. Ja takich profili trochę nie kumam.
A jednak mają się dobrze.
Nie chcę oceniać, bo każda osoba ma inny pomysł, ale jeżeli twój profil głównie składa się z pokazywania cycków albo wypinania tyłka, to mija się z celem. Te profile są naszą wizytówką. Moja czasem nie jest najlepsza, jak głównie drę japę w samochodzie, ale jeśli dam tym uśmiech, to w sumie czemu nie.
To tylko dla darcia japy obserwuje cię 100 tys. osób?
Próbuję przemycać wątki dydaktyczne: ekologia, prawa zwierząt, wegetarianizm, zdrowe odżywianie się. Wiem jednak, że gdyby mój profil był stricte dydaktyczny, straciłabym bardzo dużo followersów. Bo nikt nie lubi słuchać tylko pierdzielenia i pouczania. Trzeba być sprytnym w tych mediach społecznościowych – raz dziubek, raz coś ważnego. (śmiech)
Czyli jednak czujesz, że masz wpływ.
Tak, na maksa. I to daje mi mega power do działania. Widzę, że jeżeli coś wrzucam, to dzieją się cuda. Kiedyś napisałam post o wegańskich kosmetykach polskiej firmy. Sama z nich korzystam i jestem w nich zakochana. Po poście wykupiono niemal cały asortyment.
Zapłacili ci za to?
Nie. Teraz jestem w takiej sytuacji, że na maksa potrzebuję kasy, a na przestrzeni 2 miesięcy zrzuciłam reklamy od gigantów. Chodziło o szampony i tego typu rzeczy. Ale nie będę robić reklamy czegoś, w co nie wierzę i czego sama nie używam. Nawet za gruby hajs, no k…a nie - nie ma szans. Gdybym się zgodziła dla kasy, straciłabym wiarygodność.
Widzę, że się denerwujesz…
Bo mam za to trochę pretensji do tych wszystkich gwiazdek, że mają to gdzieś. Bycie influencerem to jest cholerna odpowiedzialność. Dla hajsu ludzie są w stanie zrobić wszystko, ale nie tędy droga. Żyjemy w takich czasach, że jeśli chcesz mieć fajnych followersów, to fajny człowiek nie pójdzie na to, co próbujesz mu wcisnąć.
Nie jesteś tylko dziewczyną z Instagrama, ale też aktorką. Profil pomaga ci w karierze?
Spełniam się aktorsko - gram w serialu od półtora roku, od czasu do czasu dubbinguję, występuję gościnnie w różnych produkcjach. Ta kariera jest, gdyby lepiej się rozwijała, to byłoby super. Ale Instagram też daje mi jakąś połączenie z widzem. Myślę, że dla aktorki Instagram jest świetny.. Ostatnio mama powiedziała mi, że dzięki Instagramowi przestała mieć tremę, gdy idzie na plan zdjęciowy. Zyskała pewność siebie.
Ale czy nie jest trochę tak, że wizerunki zaczynają się mieszać, a ty w nich gubić?
Wydaje mi się, że ja mój wizerunek na Instagramie jest taki sam jak ten aktorski. Wiadomo, że jestem inna dla chłopaka i inna dla przyjaciółek. Ale nie ma czegoś takiego, że najbliższe mi osoby oglądają mojego Instagrama i zastanawiają się, kto to jest.
A nie powiedział ci ktoś, że masz 30 lat i czas spoważnieć?
Potrafię być poważna. Potrafię postawić na swoim. Natomiast generalnie za dużo poważnych rzeczy jest wokół nas, żeby jeszcze skupiać powagę w sobie. Uważam, że wewnętrzne dziecko trzeba pielęgnować jak najdłużej i jak najbardziej intensywnie. A jak się już później ma swoje dzieci, to też super moment, żeby z nich czerpać, żeby patrzeć jak one widzą świat.
Potrafisz być zabawna, poważna, nostalgiczna. Jaka jest jeszcze Zosia Zborowska? Kogo widzisz w lustrze?
Silną, pewną siebie dziewczynę, która wie, czego chce.
I tego życzysz też Polkom?
Żeby wierzyły w siebie, akceptowały siebie takimi, jakimi są. A jeżeli się nie akceptują, niech robią wszystko, żeby to zmienić i nie narzekać. To jest ten idealny moment na zmianę.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl