Blisko ludziPonad 300 molestowanych kobiet i dziewczynek. Tak wygląda brudna prawda o życiu sportsmenek

Ponad 300 molestowanych kobiet i dziewczynek. Tak wygląda brudna prawda o życiu sportsmenek

Ponad 300 molestowanych kobiet i dziewczynek. Tak wygląda brudna prawda o życiu sportsmenek
Źródło zdjęć: © Getty Images
Magdalena Drozdek
24.08.2017 13:26, aktualizacja: 07.06.2018 15:11

K. miała tylko 12 lat. Trener molestował ją podczas "sesji terapeutycznych". Wkładał jej palce pod strój. Mówił, że chce pomóc jej go ściągnąć. Innym razem próbował ją zgwałcić. Kolejna dziewczynka, która w policyjnych aktach dostępnych w sieci przedstawiana jest jako N., po miesiącach molestowania przez trenera opowiedziała, jaki koszmar przeżyła. Takich historii, jak okazało się w ostatnim czasie, jest mnóstwo. Gigantyczny problem w amerykańskiej gimnastyce był zamiatany przez lata pod dywan.

– Nawet jeśli którejś z nas nie dotyczy to personalnie, jest ta trauma i przerażenie, że to mogło się i mnie zdarzyć – mówi w najnowszym wywiadzie Aly Raisman, olimpijska gimnastyczka, numer 1 w amerykańskiej drużynie sportsmenek. Ona jedna przez ostatnie miesiące wstrzymywała się od komentowania prawdopodobnie jednego z najgłośniejszych i najbardziej porażających skandali w świecie sportu. Do teraz.

Setki wykorzystanych seksualnie kobiet

Raisman w najnowszym wywiadzie dla "Guardiana" przyznaje, że to było jak tykająca bomba. Kiedyś wszystko musiało wyjść na jaw.

W grudniu ubiegłego roku świat poznał przerażające praktyki doktora Larry’ego Nassara. To lekarz medycyny sportowej, ojciec trójki dzieci, mąż, człowiek, który w środowisku sportowców cieszył się szacunkiem. Został aresztowany za posiadanie tysięcy obrazów pornografii dziecięcej. Jak się okazało, Nassar wykorzystywał seksualnie ponad 125 sportsmenek. Oskarżenia sięgają lat 90. Jedna z ofiar miała mieć 6 lat.

Relacje dziewcząt są podobne: penetracja pochwy, a czasami odbytu pod pozorem leczenia. Jedna z ofiar miała zeznać, że gdy miała 15 lat, lekarz zdjął jej biustonosz, a ona zobaczyła jego erekcję.

Doktor Nassar utrzymuje, że jego leczenie było standardową procedurą. Choć wciąż spływają kolejne zeznania ofiar lekarza, sąd... nie skazał go za molestowanie. Podobno z braku dowodów. Dzisiaj Nassar odsiaduje wyrok za posiadanie dziecięcej pornografii, a w przypadku pozostałych oskarżeń trwają mediacje z poszkodowanymi kobietami. Ale skandal trwa.

Raisman, która była leczona przez Nassara, nie chce opowiadać, czy specjalista zachowywał się nieodpowiednio także w stosunku do niej. Przyznaje jednak, że to "potwór" i oskarża organizację USA Gymnastics, że to przez nią te wszystkie kobiety musiały przechodzić piekło, bo jej członkowie nie byli w stanie powstrzymać Nassara. Dodaje, że wydawali pieniądze, by "zamieść wszystko pod dywan".

- Dziś jest mnóstwo artykułów na ten temat, ale nikt nie powiedział: "To straszne, więc robimy to i to, by zmienić sytuację" – mówi Raisman. – To, czego ludzie nie dostrzegają to to, że był on lekarzem przez 29 lat. One wszystkie go znały. Zostaje trauma na lata. I to powinno się podkreślać. Te dziewczyny powinny czuć się bezpiecznie, gdy przychodziły do USA Gymnastics i prosiły o pomoc, o terapię – dodaje.

Potwór z szatni

Dzieci często boją się potworów czających się w szafie albo pod łóżkiem, gdzieś w ciemnym kącie. Te spotkały potwory w miejscu, które miało być ich spełnieniem marzeń. Nikt nie wie dokładnie, ile sportsmenek doświadczyło w Stanach molestowania na przestrzeni ostatnich 20 lat. USA Gymnastics skupia dziś jakieś 120 tys. atletów, współpracuje z 3 tys. siłowni. Mówi się o 368 ofiarach wykorzystywania seksualnego przez trenerów. Ale ta liczba może rosnąć.

Kiedy sprawa Nassara wyszła na jaw, zaczęły pojawiać się historie innych kobiet, które przeszły przez piekło. Magazyn "IndyStar" opublikował w ubiegłym roku swój obszerny raport pokazujący skalę problemu. Dziennikarze przez 9 miesięcy pracowali nad opowiedzeniem historii, która wstrząsnęła Amerykanami, ale nie wymiarem sprawiedliwości.

"IndyStar" dotarło do policyjnych dokumentów z przesłuchań kobiet... a właściwie dziewczynek. Umieścili w sieci notatki, w których przeczytać można m.in. o wspomnianej już przeze mnie K. Dziewczyna opowiada o Marivinie Sharpie, trenerze z Sharp’s Gymnastics Academy.

W raporcie czytamy: "Marvin zapytał, czy chciałaby wziąć udział w sesji zdjęciowej. K. zgodziła się i niedługo później zabrał ją do jednego z pomieszczeń na siłowni przy Georgetown Road, gdzie trzymał kamerę i cały ekwipunek. K. opowiada o tym, że miał wiele kostiumów – od tych dla maluchów, po te dla większych dzieci. K. przyznała, że Marvin powiedział jej, by rozebrała się do bielizny. Chciała skorzystać z przebieralni, ale kazał jej rozbierać się przy nim".

Takich "sesji" było więcej. "K. miała założyć spodenki sportowe. Podczas 'sesji terapeutycznej' Marvin położył jej rękę na górze szortów, a potem dotknął jej krocza. Nie było penetracji, ale masował ją. (...) K. opowiada o sytuacji z treningu, gdy Marvin zobaczył włosek przy jej kroczu. Powiedział jej, że ma się wydepilować. Nic nie odpowiedziała, a wtedy przyniósł maszynkę i sam pozbył się włoska przy wszystkich. Marvin wielokrotnie powtarzał jej, że nie może mówić rodzicom o sesjach fotograficznych i terapeutycznych" – czytamy w dokumencie wystawionym przez Davida Millera z departamentu w Indianapolis.

K. miała wtedy 12 lat. Trener został skazany, w więzieniu popełnił samobójstwo.

14-letniej N. trener podawał kokainę. Mówił jej, że dzięki niej pozbędzie się "tego małego problemu z wagą". Podkreślał, że chce być dla niej kimś więcej niż trenerem. Wielokrotnie chciał odbyć z nią stosunek, ale nastoletnia gimnastyczka się na to nie godziła. Jednego wieczoru zgwałciłby ją, gdyby nie to, że w pomieszczeniu obok była jego narzeczona. "Powiedział N., że nie może nikomu o tym powiedzieć. A jeśli zrobi to, zostanie wyrzucona z drużyny gimnastyczek. Podkreślił, że ma już doświadczenie i jeśli ktoś się o tym dowie, skrzywdzi jej rodzinę" – to fragment innego opublikowanego i dostępnego wciąż w sieci dokumentu.

Zobacz też: Molestowanie seksualne [Bez tabu]

Co 20 dni nowa ofiara

Jak piszą dziennikarze zajmujący się tym skandalem od roku, nie wszystkie sporstmenki będą kiedykolwiek jeszcze chciały opowiedzieć o tym, co przechodziły. Te, które zgodziły się mówić, przyznają, że były zastraszane. Inne, że bały się wyrzucenia z drużyny, konsekwencji, bały się trenerów, których darzy się przecież szacunkiem, bały się i swoich rodziców, którzy z ich trenerami przyjaźnią się od lat.

"Opowieści ofiar były traktowane sceptycznie przez USA Gymnastics, właścicieli sal treningowych, trenerów i rodziców" – piszą reporterzy "IndyStar". "Byłe gimnastyczki Charmaine Carnes i Jennifer Sey przyznały, że czuły presję ze strony Penny’ego [Steve Penny był do niedawna jednym z dyrektorów USA Gymnastics – przyp. red.], by nie składać zeznań przeciwko prominentnym trenerom. Carnes uważa, że Penny próbował wyciszyć sprawę jednego trenera, by chronić wizerunek organizacji i wygrać mistrzostwa" – tłumaczą.

Autorzy raportu wyliczyli, że w USA dochodzi do aktu molestowania seksualnego co 20 dni. Średnio – bo wiele spraw nigdy nie wyjdzie na światło dzienne. Jeden z najbardziej szanowanych amerykańskich związków sportowych nie odpowiadał na sygnały ofiar, nie zawiadamiał policji. Wszystkie skargi, które wpływały na trenerów, były trzymane przez działaczy w sekretnych segregatorach.

Problem miał rozwiązać większy monitoring trenerów i... edukacyjne pogadanki o bezpieczeństwie i przepisach. Podejrzani, napiętnowani trenerzy zwyczajnie odchodzili z pracy, zmieniali miejsce zamieszkania i pracowali dalej, tylko już w innych klubach. Bo największym problemem okazało się to, że większość klubów jest prywatna i nie można na nie wpływać z góry. W ciągu ostatnich miesięcy dochodziło więc do kolejnych patologicznych sytuacji.

Obraz
© Getty Images

Jedną taką przytaczają dziennikarze – trener Ray Adams był wyrzucany z sześciu klubów w czterech stanach. Z każdego odchodził z zarzutami molestowania seksualnego sportsmenek. Potem był zatrudniany w innych klubach i to bez żadnej wcześniejszej weryfikacji. Raz był Rayem, raz Raymondem, raz Samuelem Raymonden. Wystarczyło. W końcu jednak wpadł na posiadaniu pornografii dziecięcej. Skazano go też ostatecznie za molestowanie nieletnich na 12 i 20 lat więzienia.

A to nie wszystko. Część trenerów zachowywała pracę, gdy godzili się na monitorowanie ich działalności. Dziennikarze piszą też o przypadkach oczywistego łamania prawa przez trenera, który jednak zachował stanowisko i dalej trenował dziewczynki, bo musiał ukończyć sezon. Jedną z głośniejszych spraw była ta Douga Bogera, który, choć toczyło się przeciwko niemu śledztwo o molestowanie seksualne, zyskał tytuł Trenera Roku w plebiscycie USA Gymnastics.

Spójrzcie im w oczy

Organizacja przyznała się do szeregu błędów. Przygotowano nawet 144-stronicowy raport, w którym wypunktowano wszystkie problemy USA Gymnastics. Piszą dziś, że by chronić sportowców, potrzebna ogromnej zmiany w całej organizacji. Jedną z nich było zwolnienie Steve'a Penny’ego. Na pożegnanie dostał milion dolarów od firmy. – Za te pieniądze można było stworzyć program ochrony dla gimnastyczek. Można było pójść do rodzin ofiar i zaproponować pomoc, terapię – mówi gimnastyczka Aly Raisman.

Prokurator Deborah Daniels uważa, że ofiar jest znacznie więcej niż na początku się mówiło. Przez kolejne miesiące będą prowadzone kolejne rozmowy i procesy. Tylko w ostatnim czasie pojawiło się 70 nowych skarg.

To niejedyny taki skandal na przestrzeni lat. O molestowanych sportsmenkach można napisać opasły tom. W 2005 roku głośno było o trenerze amerykańskiej kadry olimpijskiej w skeletonie. Tim Nardiello molestował seksualnie swoje podopieczne i znęcał się nad nimi psychicznie. Na treningach komentował często: "Nigdy nie rozkładajcie nóg z wyjątkiem sytuacji, kiedy ja jestem między nimi", "Jeśli kładziecie się na sankach, wyobraźcie sobie, że leżycie na swym gołym chłopaku". A przed startami "usiłował zawsze odprężyć zawodniczki". Nardiello więzienia uniknął. Został wysłany na przymusowy urlop. Dzisiaj nie trenuje już zawodników.

W Polsce też mieliśmy takie przypadki.

Nastoletnie siatkarki z Poznania były przed kilku laty molestowane przez trenera Krzysztofa L., który miał dotykać ich pośladków i piersi, wymuszać pocałunki i przekonywać siatkarki, że "są plusy spania z trenerem". Zawodniczki oskarżały trenera również o to, że je poniżał i ośmieszał. Sąd uznał jednak, że to za mało, by przyznać kobietom wysokie odszkodowania, jakich się domagały.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (33)
Zobacz także