"Baby lubią takie gęby". Wskazała polityka, który miałby wzięcie
Katarzyna Grochola żywo interesuje się polityką, ale ostatnio odpowiedziała na nietypowe pytanie o to, który z czołowych polskich polityków miałby największe wzięcie, gdyby zapisał się do biura matrymonialnego. Pisarka pracowała w tej branży, więc dobrze wie, co mówi.
03.10.2024 | aktual.: 03.10.2024 13:39
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Katarzyna Grochola z zainteresowaniem obserwuje to, co dzieje się w Sejmie i chętnie wypowiada się na tematy polityczne. W programie "Bez żadnego trybu" wskazała, że Tusk byłby najlepszą opcją na prezydenta, ale Sikorski, Trzaskowski czy Hołownia również z powodzeniem mogliby zastąpić Andrzeja Dudę w tej roli.
Prowadzący programu zapytał też o to, który z polityków – Trzaskowski, Sikorski czy Tusk – miałby największe wzięcie w biurze matrymonialnym. I choć pytanie być może było zaskakujące, to jak najbardziej uzasadnione, ponieważ pisarka swego czasu pracowała właśnie w biurze matrymonialnym.
– Myślę, że Trzaskowski. Bo jest przystojny, miło się uśmiecha. Ma taką gębę, którą baby lubią (...). Ja bym wybrała Tuska. Od razu mówię, tylko jak mój mąż to usłyszy, to będę znowu miała w domu przechlapane – wyznała roześmiana.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Katarzyna Grochola pracowała w biurze matrymonialnym, które prowadziła jej kuzynka. W wywiadzie przyznała, że nie każdy się do tego nadaje, bo trzeba mieć w sobie dużo empatii i dobrze czytać ludzi. Pisarka wyznała, że zdobyta wówczas wiedza przydaje jej się do dziś. Jednak, gdy siedziała za biurkiem, żaden ze zgłaszających się samotnych panów nie próbował jej poderwać. – Takie to smutne. A jeden mi się bardzo podobał – wspomniała.
Zobacz też: Tak mieszka Grochola. Tylko popatrzcie na ściany
Autorka bestsellerowych książek przypomniała sobie również niewiarygodną historię, która wydarzyła się w biurze matrymonialnym. I była ona dowodem na to, że nie można nikogo spisywać na straty.
– Przyszedł do nas karzeł, czyli dzisiaj niskorosły. Nie wiem zresztą dlaczego, bo nie ma nic obraźliwego w tej nazwie. Malutki pan, malutki, naprawdę malutki. Nie wiem, miał 1,20 m. Chciał się zapisać i myśmy powiedzieli, że oczywiście może wypełnić ankietę i tak dalej, ale szanse są zerowe, że nawet nie będziemy pobierać wpisowego. (...) Trzy tygodnie później zapisała się do naszego biura karlica. Są małżeństwem, Polsat o nich zrobił kiedyś film – podsumowała.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl