Miała raka płuc. Wyszło, co zrobiła na sali operacyjnej

Katarzyna Grochola przeszła dwie operacje związane z nowotworem płuc
Katarzyna Grochola przeszła dwie operacje związane z nowotworem płuc
Źródło zdjęć: © AKPA

05.07.2024 09:09, aktual.: 05.07.2024 10:08

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Katarzyna Grochola opowiedziała, jak wyglądał jej czas tuż przed operacją usunięcia nowotworu płuc. Pisarka nie martwiła się wówczas o siebie, a o niezałatwione sprawy. Jak stwierdziła, tylko jedna rzecz zależała od niej.

Pod koniec 2022 roku Katarzyna Grochola usłyszała od lekarzy, że ma nowotwór prawego płuca. To drugi raz, kiedy miała zmierzyć się z chorobą nowotworową. Pierwszy miał miejsce, gdy skończyła 30 lat.

Katarzyna Grochola przeszła operację, podczas której wykryto jeszcze jedną zmianę w płucu. Lekarze zadecydowali o jej usunięciu. Zaplanowali drugą operację, przed którą pisarka chciała dokończyć wszelkie ważne sprawy, związane m.in. z testamentem.

Katarzyna Grochola o chwilach przed operacją

W ostatnim wywiadzie dla programu Magdy Mołek "W moim stylu", Katarzyna Grochola wróciła do czasu przed operacją usunięcia nowotworu. Wyjawiła, co działo się w jej głowie tuż przed wejściem na salę operacyjną.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- To był drugi nowotwór w moim życiu, dosyć poważny, bo płuc, ale wtedy sobie pomyślałam: "Matko Święta, a co mi to da, że będę się denerwować? Muszę porozmawiać z córką, przepisać pewne rzeczy, które mam, tak żeby były zabezpieczone i uregulować pewne sprawy i zostawić to, bo to już naprawdę nie ode mnie zależy". Jedyna rzecz tylko ode mnie zależała - powiedziała Grochola.

Katarzyna Grochola chciała podziękować lekarzom

Katarzyna Grochola wiedziała, że to, co stanie się w trakcie operacji, nie zależy już od niej. Z tego względu, wybierając się na salę operacyjną, chciała podziękować lekarzom.

- Jak byłam przyszykowana do operacji - odparzona, ubrana w te świństewka, w które się ubiera człowiek i się myje jakimiś spirytusami - to sobie na boku nakleiłam taki długi plaster z napisem "dziękuję" -pomyślałam sobie, że lekarzom będzie przyjemnie - jak już mnie uśpią i zobaczą. To ode mnie zależało - zdradziła w rozmowie z Magdą Mołek.

- Obudzę się czy się nie obudzę - to nie ode mnie zależy. Czy będę żyć potem - nie ode mnie zależy, ale to, żeby się uporządkować przed tym - ode mnie zależy. Mam głębokie przekonanie, że to, co dzisiaj wydaje nam się końcem świata, to jest zrobienie miejsca na coś lepszego - podsumowała.

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

© Materiały WP

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (13)
Zobacz także