Blisko ludziProfilaktycznie usunęły piersi lub macicę. "To może uratować życie"

Profilaktycznie usunęły piersi lub macicę. "To może uratować życie"

Dlaczego kobiety decydują się na profilaktyczną mastektomię?
Dlaczego kobiety decydują się na profilaktyczną mastektomię?
Źródło zdjęć: © Getty Images
04.03.2021 18:10

– Jeśli są wskazania onkologiczne do przeprowadzenia mastektomii czy też histerektomii, to dzięki operacji można przywrócić kobiecie zdrowie, a nawet uratować jej życie – podkreśla w rozmowie z WP Kobieta dr Grzegorz Południewski, ginekolog. Dlaczego kobiety decydują się na zapobiegawcze usunięcie piersi lub narządów rodnych? Zwykle kieruje nimi strach.

Paulina Młynarska na swoim profilu na Facebooku podzieliła się bardzo intymnym, ale zarazem niezwykle ważnym dla innych kobiet wyznaniem. Przeszła podwójną profilaktyczną mastektomię.

"Jakiś czas temu odkryto u mnie zmiany morfologiczne, których obecność świadczy o wysokim ryzyku zachorowania na złośliwego raka piersi w przyszłości. Na tym etapie, miałam jeszcze wybór. Mogłam zdecydować się na ścieżkę 'zachowawczą', czyli branie leków przez długie lata i częste badania kontrolne, lub na 'ostre cięcie' - leczenie operacyjne z jednoczesną rekonstrukcją plastyczną. Rozważanie tej alternatywy było bardzo trudnym procesem" – napisała dziennikarka i podkreśliła, że mastektomia zapobiegawcza jest obecnie, w większości cywilizowanych krajów, normalną i refundowaną procedurą medyczną.

Historia dziennikarki nie jest odosobnionym przypadkiem. Wiele kobiet w Polsce decyduje się na usunięcie piersi czy też narządów rodnych w chwili, gdy dowiadują się, że zagraża im ryzyko zachorowania na nowotwór.

Profilaktyczna mastektomia to prewencyjne usunięcie piersi u kobiet obciążonych mutacją w genie BRCA1/2, która zwiększa ryzyko rozwoju raka piersi. Zaś profilaktyczna histerektomia to operacja polegająca na usunięciu macicy. W przypadku histerektomii całkowitej usuwa się również trzon macicy, jajniki i jajowody. Wskazaniem do tej procedury jest obecność patologicznych zmiany w obrębie narządu.

Zrobiły to, by zmniejszyć ryzyko

– Profilaktyczna mastektomia to nie jest fanaberia – mówi w rozmowie z WP Kobieta Anna Bieniasz, która ma zdiagnozowanego raka w jednej piersi. Postanowiła usunąć również drugą pierś, w której nie wykryto jeszcze zmian nowotworowych. Obecnie czeka na operację.

– Przede wszystkim chcę uniknąć w przyszłości nawrotu, żeby rak nie zaatakował drugiej piersi. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że profilaktyczna mastektomia nie niweluje całkowicie tego ryzyka, bo zostaje do około 10 proc. szans, że rak pojawi się mimo mastektomii. Jednak i tak uważam, że jeśli mam taką możliwość, by zminimalizować prawdopodobieństwo, to chcę to zrobić. Poza tym po wielu badaniach dowiedziałam się, że jestem nosicielem mutacji, która zwiększa ryzyko zachorowania na nowotwór piersi, a to już jest bezapelacyjne wskazanie do tej operacji – mówi Anna.

Bieniasz dodaje, że lekarze, z którymi się konsultowała, nie proponowali jej profilaktycznej mastektomii. – Nikt o tym nie wspominał, nie sugerował, że powinnam to zrobić. Czułam, że to decyzja, którą sama mogę podjąć, a kiedy się zdecydowałam, to nikt mi tego nie odradzał. Część lekarzy nie chce robić mastektomii zdrowej piersi, żeby nie okaleczać kobiety. Na szczęście ja na swojej drodze walki z rakiem spotkałam się ze specjalistami, którzy uważają, że mastektomia to nie tylko operacja ratująca życie, ale również dająca pacjentce komfort psychiczny i fizyczny – podkreśla kobieta.

W maju 2013 roku Angelina Jolie ujawniła, że przeszła zabieg prewencyjnej podwójnej mastektomii. Decyzja została podjęta po wykryciu u niej mutacji genu BRCA1
W maju 2013 roku Angelina Jolie ujawniła, że przeszła zabieg prewencyjnej podwójnej mastektomii. Decyzja została podjęta po wykryciu u niej mutacji genu BRCA1© Getty Images

Z kolei 36-letnia Patrycja rok temu przeszła profilaktyczną histerektomię. Jej babcia i mama zmarły z powodu raka szyjki macicy. Jej ciocia, siostra mamy, odeszła kilka lat temu, bo przegrała walkę z nowotworem piersi. Dla Patrycji to był alarm, że powinna się przebadać.

– Babcia, mama i ciocia były osobami starszymi, które się nie badały, przez lata zaniedbywały sprawę, a gdy przyszła diagnoza, było już za późno. Mam dwoje dzieci i nie chciałam, żeby musiały zmierzyć się ze stratą matki. Zaczęłam chodzić od lekarza do lekarza, przebadałam się wzdłuż i wszerz, bo istniało duże prawdopodobieństwo, że i ja jestem genetycznie obciążona. Po profilaktycznej wizycie u ginekologa okazało się, że mam mięśniaki na macicy, ale dość małe, które nie powodowały krwawienia, więc lekarz powiedział, że w tym stadium nie zagrażają mojemu zdrowiu. Musiałam kontrolować, czy nie rosną – mówi nam Patrycja.

Z czasem mięśniaki na macicy zaczęły powoli się powiększać. Ginekolog prowadzący Patrycję, uspokajał ją, że to jeszcze nie jest nic groźnego. Gdy 36-latka zapytała o histerektomię, lekarz odradzał jej ten zabieg.

– Powiedział, że to ostateczność, nieodwracalny zabieg i że już nigdy nie zajdę w ciążę. Jednak ja już nie planowałam więcej dzieci, a priorytetem było dla mnie to, żeby być zdrową i żyć. Minęło kilka miesięcy i mięśniaki były większe, ale ginekolog wciąż mówił, że nie mam powodów do obaw. Jednak ja dostałam obsesji, że jeśli czegoś nie zrobię, to za kilka lat już mnie nie będzie na tym świecie. Po długich konsultacjach z lekarzem wreszcie zdecydował, że mogę się zakwalifikować do operacji usunięcia macicy – opowiada Patrycja.

Operacja może uratować życie, ale potrzebne są wskazania

Kobieta zniosła operację dość dobrze, choć jak twierdzi, w pierwszych dniach odczuwała duży ból w okolicy podbrzusza. Źle się czuła, nie mogła spać. Przez dwa miesiące dochodziła do siebie, a przez pół roku nie mogła nosić niczego ciężkiego, żeby się nie nadwyrężać. – Czas rekonwalescencji po zabiegu był trudny. Mam też obniżone libido, suchość pochwy, przez co są pewne problemy w sypialni. Na szczęście mój mąż to rozumie, mam w nim wsparcie. Mimo wszystko nie żałuję, że przeszłam tę operację, bo już nie żyję w ciągłym strachu – dodaje 36-latka.

Dr n. med. Grzegorz Południewski, specjalista w dziedzinie położnictwa i ginekologii, w rozmowie z WP Kobieta podkreśla, że lepiej zapobiegać niż leczyć, więc kobiety powinny regularnie się badać i odwiedzać ginekologa. W wielu przypadkach, gdy diagnoza jest wczesna, można uniknąć operacji. Mastektomia czy też histerektomia to poważne zabiegi, które nie są obojętne dla zdrowia, więc nie można pochopnie się na nie decydować.

– Mastektomia profilaktyczna u osób, które na przykład nie są obciążone mutacją w genach, zwiększającą ryzyko choroby nowotworowej, teoretycznie jest możliwa w Polsce, ale nie będzie refundowana przez NFZ, bo nie ma medycznych wskazań do przeprowadzenia zabiegu. Jeśli pacjentka znajdzie klinikę prywatną, która podejmie się mastektomii w ramach profilaktycznych, to będzie mogła ją wykonać w kraju, nie jest to zakazane. Zaś jeśli chodzi o histerektomię, to tego zabiegu w Polsce absolutnie nie wykonuje się na życzenie czy też żądanie pacjentki. Taką operację przeprowadza się wyłącznie, gdy występują wskazania – tłumaczy nam dr Południewski.

Zatem jakie są wskazania do przeprowadzenia histerektomii? – Rak jajnika, szyjki lub trzonu macicy, mięśniaki macicy, silne krwawienia czy też endometrioza, która powoduje często występujące bóle podbrzusza – wylicza.

– Proszę jednak pamiętać, że operacja to ostateczność, żaden lekarz nie chce narażać pacjentki na tak poważny zabieg, bo nie jest on obojętny dla zdrowia, wiąże się z dużym ryzykiem powikłań i skutków ubocznych. Każdy przypadek rozpatruje się indywidualnie i jeśli można wprowadzić leczenie farmakologiczne, zamiast od razu kłaść pacjentkę na stół operacyjny, to najpierw wybiera się tę mniej inwazyjną opcję – wskazuje ginekolog.

– Niemniej jednak, jeśli są wskazania onkologiczne do przeprowadzenia mastektomii czy też histerektomii, to dzięki operacji można przywrócić kobiecie zdrowie, a nawet uratować jej życie – dodaje dr Południewski.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (277)
Zobacz także