Wywiesił kartkę na drzwiach sklepu. To "regulamin" dla obcokrajowców

Właściciel jednego z rybnickich sklepów ze sprzętem elektronicznym wpadł na niecodzienny pomysł. Na drzwiach firmy powiesił "regulamin", który, jego zdaniem, powinni przestrzegać obcokrajowcy.

Sprzedawca wywiesił kartkę na drzwiach sklepu
Sprzedawca wywiesił kartkę na drzwiach sklepu
Źródło zdjęć: © East News, Facebook

Jak opisuje "Wyborcza", właściciel jednego z rybnickich sklepów stworzył "regulamin", który ma obowiązywać tylko obcokrajowców. Ci, którzy nie będą go przestrzegać, mają nie zostać obsłużeni.

Zasady dla obcokrajowców

Kartka wisi na drzwiach sklepu od połowy grudnia. Dlaczego zasady dla obcokrajowców w ogóle powstały? Jak wyjaśnia ich autor, powodem miały być złe doświadczenia w przeszłości.

- Obsługa klientów, szczególnie tych, którzy nie mówią po polsku, często jest po prostu czasochłonna i frustrująca, a jestem w sklepie sam. Zdarza się, że odwiedza mnie kilka takich osób dziennie. W większości przypadków komunikacja odbywa się przy pomocy tłumacza Google, co zajmuje dodatkowe 5-10 minut. Przy dużej liczbie klientów to bardzo obciążające - tłumaczy przedsiębiorca w "Wyborczej".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Co obcokrajowcy myślą o Polsce i Polakach? Zaskakujący film przed galą EFM 4!

Podkreśla też, że część klientów nie zna nawet podstawowych zwrotów po polsku, jak "dzień dobry" czy "do widzenia". - Mam wrażenie, że czasem po prostu nie chce im się starać - ocenia. Jednak według właściciela problemem miało być nie tylko korzystanie z tłumacza Google.

- Niedawno obsłużyłem klienta zgodnie ze standardami, ale on i tak wyraził niezadowolenie, twierdząc, że go nie szanuję. Bo kiedy się zastanawiał, zacząłem obsługiwać inną klientkę. Wtedy obcokrajowiec zasugerował większy szacunek, zaproponował wręcz, byśmy wyszli na zewnątrz, co zabrzmiało jak groźba. W końcu pokazał mi środkowy palec i wyszedł ze sklepu, zostawiając otwarte na oścież drzwi - czytamy.

Ekspert o regulaminie dla obcokrajowców

Konrad Dulkowski, prezes Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych nie ma wątpliwości, że takie postępowanie jest niewłaściwe, a sprzedawca powinien traktować wszystkich klientów jednakowo.

- Te zasady to przejaw ksenofobii, są tak samo wykluczające, jak naklejki "strefa wolna od LGBT". Od razu kojarzy się to z napisami "Nur für Deutsche" ("Tylko dla Niemców", co stosowane było podczas II wojny). I w jednym, i w drugim przypadku jest to tak samo obrzydliwe - zaznacza Dulkowski w "GW".

Jak brzmią zasady stworzone przez właściciela sklepu?

1. "Wiedz, że jesteś w Polsce, a nie we Francji czy Wielkiej Brytanii, więc szanuj przestrzeń i miejsce, w którym jesteś".

2. "Tutaj mówimy po polsku. Jeśli się tu sprowadziłeś, by mieszkać i pracować, ucz się języka polskiego. Nie marnuj mojego czasu z tłumaczem Google".

3. "Tutaj się nie targujemy. To nie jest rynek ani bazar w Turcji".

4. "Jeśli chcesz naprawić telefon tutaj, czekasz w kolejce jak wszyscy inni i płacisz z góry".

5."W Polsce, jeśli gdzieś wchodzisz, to zamykasz drzwi. Więc kiedy wchodzisz i wychodzisz, zamknij drzwi za sobą. Jeśli są otwarte, zostaw je otwarte".

6. "Jeśli chcesz wprowadzić jakieś własne zasady, bo moje ci się nie podobają - wracaj do ojczyzny".

7. "Jeśli spełniasz te warunki, to zapraszam".

Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (6)