Przetestowałam modną maseczkę na noc. Oto jak wyglądałam rano
O maseczkach na noc marki Biodance krążą w sieci prawdziwe legendy. Na TikToku lub Instagramie nietrudno natknąć się na filmiki zadowolonych klientek firmy. Czy jednak rzeczywiście to aż taki hit? Postanowiłam to sprawdzić na własnej skórze.
Przyznam szczerze, że po raz pierwszy trafiłam na maseczki, które można nakładać na całą noc. Nie ukrywam, że właśnie to mnie najbardziej zaintrygowało w viralowych produktach marki Biodance. Nie lubię, gdy mam w nocy związane włosy lub zbyt dużo kosmetyków na skórze, dlatego zastanawiałam się, jak tego typu kosmetyki sprawdzą się w moim przypadku. Odpowiedź może zaskakiwać.
Nawilżająca maseczka na noc
Marka Biodance oferuje dwa rodzaje maseczek na noc: kolagenową oraz nawilżającą. Ze względu na potrzeby mojej skóry, postanowiłam skusić się na tę drugą opcję. Kosmetyk kupiłam online za 19,99 zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"To jest hit". Jak ekspresowo ujarzmić niesforne kosmyki? Sprawdźcie!
W jego składzie znajdziemy m.in. kwas hialuronowy, który ma poprawiać elastyczność oraz nawilżenie cery. Oprócz tego maseczka zawiera także regenerujący pantenol i ceramidy odpowiedzialne za wzmocnienie bariery hydrolipidowej skóry.
Zgodnie z informacjami podanymi przez producenta, maseczka ma nie tylko nawilżać, ale również przywracać miękkość oraz blask naszej skórze i właśnie tego zresztą od niej oczekiwałam.
Jak sprawdziła się maska na noc?
Zanim nałożyłam maseczkę na twarz, dokładnie oczyściłam oraz osuszyłam skórę. Następnie wyjęłam ją z opakowania. Okazało się, że jest ona podzielona na dwie części, które były dodatkowo także zabezpieczone.
Mam małą i okrągłą buzię, dlatego produkt po nałożeniu był nieco na mnie za duży. To jednak jakoś bardzo nie mi nie przeszkadzało. Producent radzi, by maseczkę trzymać na skórze przez 3-4 godziny bądź na całą noc. Było już dość późno, dlatego postanowiłam pójść w niej spać.
Kiedy położyłam się do łóżka, bałam się, że podczas snu spadnie mi z twarzy, brudząc przy tym poduszkę. To uczucie towarzyszyło mi przez całą noc, dlatego nie do końca się wyspałam.
Następnego dnia maseczka była już wręcz przezroczysta. To znak, że można zdjąć ją z twarzy, co zresztą zrobiłam. Efekt przeszedł moje oczekiwania. Skóra była nawilżona, wygładzona, a do tego promienna. Co więcej, miałam wrażenie, że zniknęły niewielkie niedoskonałości, które zazwyczaj pojawiają się na mojej twarzy.
Czy sięgnęłabym po tę maseczkę ponownie? Zdecydowanie tak! Jednak nie stosowałabym jej codziennie, w obawie, że nie będę się przez nią wysypiać, a także przez jej dość wysoką cenę.
Znasz kobiety, które robią coś bezinteresownie dla innych? Zgłoś ją w plebiscycie #Wszechmocne
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tutaj informujemy o wywiadach i nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście znajome. Czekamy na was!
Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl