Przez zespół wstrząsu toksycznego straciła nogę. Dzisiaj Lauren Wasser edukuje innych
Kilka lat temu straciła nogę w wyniku TSS, czyli zespołu wstrząsu toksycznego. Chwilę zajęło jej, zanim ponownie spróbowała swoich sił w modelingu. Lauren Wasser wróciła, ostatnio wzięła udział w sesji dla magazynu "inStyle" i teraz edukuje inne kobiety w kwestii dolegliwości, która ją dotknęła. Jej historia pokazuje, że nie należy bagatelizować objawów choroby, gdyż może się zakończyć tragicznie.
- Mojej mamie i ojcu chrzestnemu powiedzieli, że powinni zacząć przygotowywać mój pogrzeb - nie było szans, że wyjdę stamtąd [ze szpitala - przyp. red.] żywa. To był cud - opowiada 28-letnia Lauren Wasser, która w 2012 roku trafiła do szpitala w krytycznym stanie. Miała wtedy 24 lata i doznała zespołu wstrząsu toksycznego przez... tampon.
Jej dzień zaczął sie jak każdy inny. Wyszła do sklepu, żeby kupić tampony. Użyła jednego po powrocie do domu. Resztę dnia zamierzała spędzić na wysyłaniu SMS-ów do przyjaciół, wylegiwaniu się w łóżku i przygotowywaniu się na przyjęcie urodzinowe, które miało odbyć się wieczorem. Niedługo po powrocie ze sklepu zaczęła się źle czuć.
- Zaczęłam się zastanawiać, czy uda mi się dotrzeć na imprezę, bo z godziny na godzinę czułam się coraz gorzej - mówiła w rozmowie ze "Style Like U". Lauren miała objawy podobne do tych, które zwiastują grypę - bóle głowy, nudności, gorączkę. Mimo złego samopoczucia, dotarła na imprezę. Gdy przyjaciele zauważyli, że źle wygląda, odesłali ją do domu. Lauren wróciła i położyła się do łóżka z myślą o odpoczynku. Następną rzeczą, którą pamięta to szczekanie psa i walenie w drzwi.
Mama 24-latki zadzwoniła na policję po tym, jak dziewczyna nie odpowiedziała na kilka telefonów. Wiedziała, że córka jest chora i martwiła się. Wasser zapewniła ją, że musi odpocząć i odesłała policję. Dziewczyna spędziła później wiele godzin bez zameldowania się, więc policja wróciła do jej mieszkania. I znalazła ją leżącą na podłodze.
- Miałam 41,5 stopni gorączki, nerki ledwo funkcjonowały i dostałam ataku serca - opowiada Wasser. - Dzięki Bogu, w szpitalu był lekarz chorób zakaźnych - jak tylko mnie znaleźli, mój stan pogarszał się tak szybko, że kompletnie nie rozumieli, dlaczego zdrowa 24-latka umiera. Lekarze w końcu odkryli tampon, usunęli go, a Lauren zaczęła lepiej reagować na leczenie. Została wprowadzona w śpiączkę farmakologiczną, otrzymała antybiotyki i płyny, które miały wypłukać bakterie.
TSS jest rzadkim powikłaniem, które pojawia się głównie u kobiet stosujących tampony. Choroba wywołana jest przez jedną lub kilka toksyn wytwarzanych przez gronkowca złocistego. W trakcie miesiączki odporność organizmu ulega nieznacznemu obniżeniu, podczas gdy krew gromadząca się w tamponie staje się znakomitą pożywką dla namnażającego się gronkowca. Współdziałanie tych dwóch czynników sprzyja rozwojowi zespołu wstrząsu toksycznego. Do jego rozwoju dochodzi w przypadku, gdy dojdzie do kolonizacji organizmu (warunek wystarczający) lub infekcji gronkowcem złocistym, wytwarzającym odpowiednią toksynę. U potencjalnego chorego musi występować niski poziom przeciwciał zabezpieczających przeciwko działaniu toksyny. Z uwagi, że przeciwciała te występują dopiero w populacji dorosłych (u 90 proc.), choroba dotyczy najczęściej dzieci i młodych dorosłych.
Zespół wstrząsu toksycznego występuje jednak również w innych przypadkach: w czasie połogu, po poronieniu septycznym, jako powikłanie po zabiegach – zwłaszcza ginekologicznych oraz jako skutek stosowania mechanicznych środków antykoncepcyjnych (prezerwatywy, wkładki wewnątrzmaciczne). Ponadto wstrząs toksyczny obserwuje się u osób obu płci w przebiegu schorzeń i uszkodzeń skóry (oparzeń, odmrożeń, ran). Najprawdopodobniej przyczyną jest wówczas wcześniejsza kolonizacja skóry przez gronkowca, który wykorzystał naruszenie jej ciągłości jako wrota do rozprzestrzenienia się po całym organizmie.
Przypadki takie, jak Wasser, są rzadkie. Narodowa Organizacja ds. Rzadkich Chorób twierdzi, że każdego roku trafiają się tylko 3 wśród 100 000 miesiączkujących kobiet. Etykiety ostrzegawcze na pudełkach tamponów zalecają użytkowniczkom regularne zmienianie tamponów i nie pozostawianie ich na dłużej niż kilka godzin.
- Problemem są syntetyczne składniki tamponu. Tampon wykonany w 100 procentach z bawełny obniża ryzyko niemal do zera - tłumaczy dr Philip M. Tierno, profesor mikrobiologii i patologii w NYU School of Medicine.
W przypadku Wasser infekcja spowodowała, że w jej prawej nodze utworzyła się zgorzel w związku z czym trzeba było amputować ją poniżej kolana. Lekarze początkowo chcieli amputować obie nogi, ale modelka odmówiła. - Szansa wynosiła 50/50 - mówiła Lauren w rozmowie z "Vice". - Zrobiliśmy dwa przeszczepy, które uratowały mi drugą stopę. Nie mam palców, a pięta jest bardzo wrażliwa - dodała.
Wasser dba o nogi, ale lekarze nie wykluczają, że w przyszłości będzie potrzebowała kolejnej amputacji. - Kiedy wróciłam do domu, chciałam się zabić - mówiła modelka.
Matka Lauren pozwała Kimberly-Clark Corporation, która produkuje tampony Kotex Natural Balance, a także sieć sklepów Kroger & Ralph, które je sprzedają. W czasie, kiedy postępowanie sądowe wciąż trwa, Lauren Wasser stała się rzecznikiem zdrowia kobiet i pracuje nad tym, aby edukować młode dziewczyny o niebezpieczeństwach związanych z TSS. Mimo trudnych doświadczeń, stara się wyciągnąć z nich jakąś wartość.