Przeżyła śmierć kliniczną. Mówi, co widziała "po tamtej stronie"

Julia Evans, pielęgniarka z Kanady, doświadczyła śmierci klinicznej spowodowanej wstrząsem anafilaktycznym i niewłaściwym podaniem leków. W trakcie tego stanu przeżyła charakterystyczne dla NDE zjawiska, takie jak widzenie intensywnego światła, tunelu i uczucie opuszczenia własnego ciała.

Julia Evans doświadczyła śmierci klinicznej w 2018 rokuJulia Evans doświadczyła śmierci klinicznej w 2018 roku
Źródło zdjęć: © Instagram.com | thelilynurse

Śmierć kliniczna to stan, w którym dochodzi do zatrzymania krążenia i oddechu oraz zaniku aktywności mózgu, co bez szybkiej pomocy medycznej prowadzi do utraty życia. Dzięki współczesnym metodom resuscytacji możliwe jest jednak (w niektórych przypadkach) przywrócenie funkcji życiowych i powrót do pełnej świadomości.

Osoby, które przeżyły śmierć kliniczną, często opisują niezwykłe doznania, określane jako doświadczenia bliskie śmierci - NDE (z ang. near-death experience). To zjawisko przyciąga uwagę zarówno naukowców, jak i osób zainteresowanych duchowością.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Spojrzeli śmierci prosto w oczy. Opowiedzieli naukowcom, co widzieli

Pielęgniarka z Kanady podzieliła się swoją historią

Julia Evans, pielęgniarka z Kanady, doświadczyła śmierci klinicznej w 2018 roku. Jej opowieść, przedstawiona w podcaście prowadzonym przez Jeffa Marę, przyciąga uwagę nie tylko ze względu na dramatyzm sytuacji, ale także niezwykłe przeżycia, które zmieniły jej życie na zawsze.

Dzień zaczął się jak każdy inny. Julia Evans pożegnała się z dziećmi, poszła na siłownię, aby pobiegać na bieżni przed pracą, a następnie udała się do szpitala na dyżur. W pokoju pielęgniarek poczuła drapanie w gardle i zobaczyła lilie, na które jest silnie uczulona.

- Zazwyczaj w takiej sytuacji po prostu wychodziłam, ale tym razem coś mnie zatrzymało. Problemy z oddychaniem zaczęły się nasilać - przyznała.

Błąd lekarza i moment śmierci klinicznej

Współpracownicy natychmiast zareagowali, usunęli kwiaty i przynieśli leki. U Evans doszło jednak do reakcji anafilaktycznej. Lekarz podał adrenalinę dożylnie zamiast domięśniowo, co spowodowało gwałtowną reakcję organizmu i doprowadziło do poważnych zaburzeń rytmu serca.

- W tym momencie wszystko w moim świecie zniknęło, z wyjątkiem mnie i lekarza. Oboje zamknęliśmy oczy i zdaliśmy sobie sprawę, że doszło do pomyłki. Kiedy mi ją podał, poczułam, że to mój ostatni oddech. Był taki błysk. To była gra między byciem w tej egzystencji a byciem gdzie indziej - opowiadała.

Wkrótce serce pielęgniarki przestało skutecznie pompować krew. - Ono po prostu się zatrzymało. Moja skóra zmieniała kolor - z niebieskiego na blady i szary - kolor śmierci. Zwiotczałam na łóżku - dodała.

Pustka i głos z zaświatów

Evans relacjonowała, że po zatrzymaniu akcji serca znalazła się w stanie całkowitego oderwania od rzeczywistości. Nie widziała żadnych obrazów ani postaci, nie czuła ciała, ale miała świadomość istnienia w innej przestrzeni.

- Było czarniej niż czarno i to nie było piekło. Opisuję to jako pustą świadomość. To pustka, nic nie istnieje, ale wiesz, że jesteś gdzie indziej - podkreśliła.

W tym momencie usłyszała głos swojej zmarłej matki: - "Już dobrze, kochanie. Mamusia tu jest, nie płacz". Słyszałam ją tak, jakbym faktycznie ją słyszała, jakby stała tuż obok mnie - wyznała.

Opowiadała, że w pewnym momencie miała wrażenie, jakby opuściła swoje ciało i unosiła się tuż nad nim, obserwując wszystko z góry. Słyszała głosy osób obecnych w sali, które wzywały ją do powrotu. Pamięta też słowa wypowiedziane przez członków zespołu medycznego: "Znów ją straciliśmy".

Zobaczyła wówczas intensywne światło w wielu kolorach, którego, jak sama stwierdziła, nie da się opisać słowami. Towarzyszyło temu uczucie spokoju i akceptacji. Na końcu dostrzegła tunel z postacią przypominającą Jezusa. Zastanawiała się, czy powinna za nim pójść. Jej zdaniem mogła to być pielęgniarka, która walczyła o jej życie.

Chwilę później obudziła się na oddziale intensywnej terapii. To doświadczenie zmieniło jej podejście do życia i relacji z innymi. Stała się bardziej świadoma jego wartości i zaczęła uważniej podejmować codzienne decyzje.

Julia Evans zdecydowała się opisać swoje przeżycia w książce "The Lily Nurse: Rebooted / Re-birthed and Finding a New Path" (pol. "Pielęgniarka od lilii: Odrodzenie i odnalezienie nowej drogi" - przyp. red.). Publikacja pozwoliła jej podzielić się doświadczeniem oraz refleksjami na temat życia po śmierci klinicznej.

Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Klub Świadomej Konsumentki
Klub Świadomej Konsumentki © WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Skończyła 49 lat. W latach 90. znali ją niemal wszyscy
Skończyła 49 lat. W latach 90. znali ją niemal wszyscy
Byli razem 11 lat. Mało kto wie, kim jest jego obecna żona
Byli razem 11 lat. Mało kto wie, kim jest jego obecna żona
Znajdują tam jaja. Te miejsca w domu mogą być wylęgarnią kleszy
Znajdują tam jaja. Te miejsca w domu mogą być wylęgarnią kleszy
Związała się z o 31 lat młodszym. Tak o nim mówiła
Związała się z o 31 lat młodszym. Tak o nim mówiła
Córka Samusionek wylądowała w domu dziecka. Taką mają dziś relację
Córka Samusionek wylądowała w domu dziecka. Taką mają dziś relację
Grzybowa "gorączka złota". Są warte nawet 2 tys. zł
Grzybowa "gorączka złota". Są warte nawet 2 tys. zł
Nie tylko rajstopy zwracają uwagę. Spójrzcie na jej buty
Nie tylko rajstopy zwracają uwagę. Spójrzcie na jej buty
Jej nowy wpis rozdziera serce. Tak pożegnała Wójcika
Jej nowy wpis rozdziera serce. Tak pożegnała Wójcika
Opowiedziała o walce z chorobą. "Siedem bardzo ciężkich lat"
Opowiedziała o walce z chorobą. "Siedem bardzo ciężkich lat"
Na bieliznę zarzuciła marynarkę. W sieci aż huczy
Na bieliznę zarzuciła marynarkę. W sieci aż huczy
Piękne imię wymiera. W 2024 roku nazwano tak tylko 17 dziewczynek
Piękne imię wymiera. W 2024 roku nazwano tak tylko 17 dziewczynek
Wzięła samoślub w czterdzieste urodziny. Impreza trwała trzy dni
Wzięła samoślub w czterdzieste urodziny. Impreza trwała trzy dni