Blisko ludzi"Przyjdź, ale dzieci zostaw w domu". Nowy trend weselny dzieli Polaków

"Przyjdź, ale dzieci zostaw w domu". Nowy trend weselny dzieli Polaków

Magda kategorycznie zabroniła przychodzenia z dziećmi na swój ślub i tą decyzją wywołała "święte oburzenie" wśród bliskich. Z kolei syn Ewy wpadł w histeryczny płacz, gdy dowiedział się, że musi zostać w domu. Organizatorka przyjęć podsuwa sposób na kompromis.

"Przyjdź, ale dzieci zostaw w domu". Nowy trend weselny dzieli Polaków
Źródło zdjęć: © East News | Prusiecki/REPORTER
Klaudia Stabach

11.01.2019 | aktual.: 11.01.2019 17:49

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

- W lipcu biorę ślub i od dawna mam w głowie wymarzony obraz uroczystości. Ani ja, ani mój facet, ani nasze rodziny nie należymy do tradycjonalistów, więc i przyjęcie nie będzie klasycznym weseliskiem w sali z kolumnami korynckimi na 200 osób. Nie bierzemy ślubu kościelnego, a na przyjęciu będzie "tylko" 75 osób. To impreza plenerowa, z DJ-em i tańcami do 5 rano - mówi nam 33-letnia Magda.

- Ja nie mam dzieci i za nimi nie przepadam. Nie wyobrażam sobie dzieci na imprezie w klubie czy przyjęciu urodzinowym, więc i na wesele zdecydowałam się zapraszać gości bez nich. I tu zaczynają się schody. W życiu by mi nie przyszło do głowy to, co zaczęło się dziać wśród zapraszanych gości – istne święte oburzenie - kontynuuje.

Kobieta nie rozumie skąd wzięło się tyle pretensji ze strony bliskich. - Zadziwia mnie to, bo chyba mam prawo, po pierwsze do zaplanowania najważniejszego dnia w życiu według swoich pomysłów, a po drugie impreza w plenerze, do rana i z alkoholem, w miejscu gdzie nie ma pokoi hotelowych, zwyczajnie nie jawi mi się jako miejsce odpowiednie dla dzieci - opowiada.

Zbulwersowani goście dopytują Magdę co mają zrobić z dziećmi i próbują wymusić na niej zmianę ustalonych zasad. - Jeden z przyjaciół mojego faceta powiedział, że w takim razie on przyjedzie bez żony, bo ją zostawi z dziećmi. Obłęd. Naprawdę tak ciężko znaleźć kogoś – dziadków, opiekunkę, znajomych – na jedną noc? Co więcej, naprawdę to powinien być mój problem? - pyta retorycznie.

Wielkie rozczarowanie

- Już kilka miesięcy wcześniej wiedzieliśmy z mężem, że mój brat cioteczny - Piotrek - planuje wesele. Bardzo się cieszyliśmy na ten dzień, bo to wspaniała okazja, by spotkać się z rodziną bliższą i dalszą. Miała to być także pierwsza taka impreza w życiu naszego 4-letniego syna. Nigdy wcześniej nie zabieraliśmy go na takie imprezy, bo uważaliśmy, że jest za mały. Tym razem jednak obiecaliśmy, że pójdziemy razem choć na kilka godzin, bo przyszły pan młody był jego chrzestnym - wspomina Ewa.

Gdy przyszli państwo młodzi przyjechali do domu kobiety z zaproszeniem, chrześniak Piotrka był przeszczęśliwy. - Po kawce i rozmowie, przekazano nam kopertę z zaproszeniem. Obejrzeliśmy ją z zaciekawieniem, komplementując, jakie jest ładne. I wtedy zauważyłam, że zaproszenie jest dla mnie i męża, a imienia syna na nim nie umieszczono - opowiada Ewa. - Głupio było zapytać, bo dziecko w końcu małe i może po prostu zapomnieli - dodaje.

Kobieta zaczęła podpytywać, ile będzie osób na weselu i ile dzieci. Wtedy zapadła niezręczna cisza, a po chwili oschła odpowiedź: "Dzieci nie zapraszamy, bo sala jest mała i będzie hałas". Michał spojrzał na wujka i wypalił: "To ja nie mogę iść?". Zaczął płakać i pobiegł do swojego pokoju.

Wtedy już wszystkim zrobiło się głupio. - Ja nie wiedziałam, co powiedzieć. Było mi przykro, ale starałam się jednocześnie zrozumieć potrzeby narzeczonych. Machnęłam ręką i powiedziałam, że wytłumaczę dziecku, co i jak. Rozstaliśmy się trochę w niezręcznych okolicznościach - wyjaśnia kobieta.

Tydzień później Piotrek zadzwonił do Ewy z pytaniem, czy może przyjechać i porozmawiać. - Oczywiście się zgodziłam. Byłam ogromnie zaskoczona i ciekawa. Okazało się, że przemyślał sprawę i uznał, że brak zaproszeń dla dzieci, może być dla nich zbyt trudne emocjonalnie. Było mu strasznie żal chrześniaka - wspomina. - Zapytałam, czy jest pewny, bo dziecko zapomni zaraz, a w końcu to jego ślub i powinien odbyć się według jego zasad. Powiedziałam też, że Michał może przyjść tylko do kościoła, a potem zostanie z dziadkami w domu - dodaje Ewa.

Jednak Piotrek już nie wyobrażał sobie przyjęcia bez dzieci. - Wzięliśmy więc syna ze sobą. Byłam tam też piątka innych dzieciaków w podobnym wieku i bawiły się świetnie. Syn wspominał długo wesele i był zachwycony. Po weselu pojechaliśmy obejrzeć zdjęcia i Piotrek powiedział, że to był jednak dobry pomysł, by zaprosić dzieci - podkreśla Ewa.

Animatorka z odsieczą

Anna Matusiak, organizatorka przyjęć weselnych z firmy "Ann&Kate Wedding Planners", po części rozumie decyzje młodych par, które nie chcą, żeby dzieci były na weselu. – Wtedy dorośli mają większą szansę na dłuższe pobawienie się, bo jak wiadomo, będąc z dzieckiem ciężko jest zostać do białego rana – opowiada ekspertka w rozmowie z WP Kobieta.

Jednak organizatorka wesel podaje w wątpliwość, czy w dobrym guście jest wręczanie zaproszenia z adnotacją, aby zostawić pociechy w domu. – Może lepiej delikatnie zasugerować to podczas wręczania zaproszenia, a nie kategorycznie zabraniać - podpowiada. – W końcu mogą się zdarzyć osoby, które zupełnie nie będą miały z kim zostawić dziecka. I co one wtedy mają zrobić? Chyba lepiej, żeby przyszły z nim, niż wcale – uważa Anna Matusiak.

Dobrym rozwiązaniem jest zatrudnienie animatorki dla dzieci, która będzie je zabawiać i jednocześnie pilnować. – Jest coraz więcej tego typu firm, a ponadto właściciele domów weselnych zaczynają wydzielać osobne sale, gdzie dzieci mogą bawić się jednocześnie nie przeszkadzając rodzicom – opowiada Anna Matusiak.

Z reguły jedna animatorka podejmuje się opieki nad dziesięcioma osobami. Można ją wynająć na dowolną liczbę godzin. Zdarzają się nawet i takie firmy, które podejmują się opieki nad dziećmi aż do końca imprezy. – Wtedy taka pani organizuje dzieciom spanie na materacach czy karimatach i to też jest swego rodzaju fajną atrakcją dla nich. W końcu jeśli dzieci raz na jakiś czas prześpią się w takich warunkach, to nic im się nie stanie, a gwarantuję, że będzie to dla nich fajne przeżycie – zaznacza organizatorka przyjęć weselnych.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Komentarze (1244)