Radosław Sikorski zdradził, jak ocenia królową Elżbietę II
Radosław Sikorski w programie „Newsroom” odniósł się do głośnego wywiadu Meghan Markle i księcia Harry’ego. Jego zdaniem nie wpłynie on na przyszłość monarchii brytyjskiej. Zaznaczył jednak, że wydarzeniem przełomowym będzie z pewnością śmierć obecnej monarchini – królowej Elżbiety II. „Ona jest łącznikiem z wielką przeszłością tego kraju” – powiedział.
Pan, panie ministrze, był właśnie … Rozwiń
Transkrypcja:
Pan, panie ministrze, był właśnie w przeszłości między innymi szefem polskiej dyplomacji, jest pan także, jak to powszechnie wiadomo,
znawcą systemu anglosaskich systemów politycznych. Pańskie życie kiedyś
swego czasu było ściśle związane z Wielką Brytanią i czy pan jako taki ekspert od anglosaskich
systemów zastanawia się być może nad przyszłością monarchii w Zjednoczonym Królestwie? Pytam oczywiście w kontekście tych wszystkich różnych rewelacji,
ale pytam pana o sprawy ustrojowe i o to, że o tym się w tej chwili tak szeroko dyskutuje, o tym wywiadzie oczywiście Meghan Markle
i księcia Harry'ego. Czy to jest jakiś cios w fundamenty
ustroju Zjednoczonego Królestwa, czy tam się nic nie wydarzy, będą trwali jak trwają?
Nie sądzę. Prawdziwym kryzysem możliwym, w każdym razie takim momentem transformacyjnym
będzie zgon obecnej monarchini, która
jest na tronie od lat 50. Jej pierwszym premierem był
Winston Churchill, a Wielka Brytania była imperium, nad którym słońce nie zachodziło.
I ona jest z tym łącznikiem z tą wielką przeszłością tego kraju i dała im poczucie ciągłości
mimo porażek, mimo zmiany roli Wielkiej Brytanii. I to przejście
od niej do Karola czy Williama to będzie
moment, w którym Wielka
Brytania będzie się musiała na nowo zredefiniować albo dokończy ten proces definiowania,
do którego też przyłożył się brexit.
I to będzie taki transformacyjny psychologicznie moment, a nie jakieś wywiady pomniejszych...
Zupełnie niebywała historia, jeśli chodzi o skale, tak jak pan słusznie zauważył. Ale myśli pan, że osobowość
nowego króla tutaj będzie miała jakieś znaczenie, czy jednak te fundamenty monarchii są tak silne, że to schodzi na
drugi plan?
O ile pamiętam, w Wielkiej Brytanii jest jakieś trzydzieści parę procent społeczeństwa,
które chciałoby republiki. Myślę,
że William jest osobowością i jego żona
też bardzo sympatyczna, która by monarchii dała zupełnie nowy bodziec pozytywny.
Problem może być z Karolem, bo po pierwsze pamiętajmy - Diana taką
klątwą rzuciła na niego, że nie będzie królem. Pamiętajmy,
że te dzisiejsze kontrowersje też mają swoje korzenie w
tym nieudanym małżeństwie Karola z Dianą.
I tu są te porównania między panią Markle a księżną
Walii. A William byłby takim odcięciem się od tamtych nieszczęśliwych historii.