To doprowadziło ją na skraj. "Myślałam, że chce ze sobą skończyć"
Na pierwszy rzut oka trudno uwierzyć, że dziewczyna w różowych włosach może myśleć o tym, że chciałaby ze sobą skończyć. Tymczasem Ola Florkowska, influencerka biorąca udział w kampanii Wirtualnej Polski i Młodych Głów przeciwko bullyingowi dokładnie tego doświadczyła. Jak udało jej się wyjść z tego kryzysu?
Wirtualna Polska i Młode Głowy prowadzą wspólną akcje zwracającą uwagę na to, jak ogromnym problemem jest przemoc rówieśnicza. Dzieci doświadczają jej tu i teraz, a milczenie na temat problemu jest w rzeczywistości cichym przyzwoleniem. W ramach akcji Ostatni dzwonek głos zabrała Ola Florkowska, działająca w sieci jako "Narodziny Wegetarianki" .
- Nigdy nie odczułam tego, żeby ktoś mnie nękał. Raczej byłam z tej strony, która była odrzucana. Nie było to nękanie, wyśmiewanie. Po prostu byłam odrzucana. Nie lubili mnie. W podstawówce, w gimnazjum. Nie wiem, co miałam zrobić, żeby nagle mnie polubili, nie chciałam nie być sobą. U mnie zawsze górowało to, żeby pokazywać siebie będąc autentyczną - mówi Wirtualnej Polsce Ola Florkowska.
"Było mi mega trudno"
- Jeśli ktoś tego nie akceptował, to na początku było mi mega trudno, musiałam chodzić do psychologa. Stąd też zaczęły się moje problemy z jedzeniem, z braku akceptacji ze strony moich rówieśników. Później, po ciężkiej pracy z psychologiem, wiadomo, zostały mi takie smutne zdarzenia, że zawsze sama siedziałam w ławce, nigdy nie miałam się do kogo zgłosić z pracą domową, ale przepracowałam to - podkreśla influencerka.
Jak zaznacza, mimo wszystko cieszy się, że przez to przeszła, jednak nie wolno zakładać, że inne dzieciaki poradzą sobie z problemem tak dobrze jak ona. Co więcej, mówi wprost o tym, że początkowo wypierała fakt, że potrzebuje pomocy. - Coś, co mnie zmotywowało, to tak naprawdę moi rodzice, kiedy zobaczyłam ich łzy, to, że oni sobie nie radzą. Oni sami próbowali mi uświadomić "Ola, potrzebujesz tej pomocy, zgłoś się". Ja za każdym razem mówiłam nie, aż do momentu, kiedy wzięto mnie do tego psychologa tak naprawdę przymusowo - wspomina.
"Do dzisiaj chce mi się płakać"
Dopiero na tej pierwszej wizycie zrozumiała, że nie chodzi tylko o pieniądze, a o fakt, że ktoś chce jej pomóc. To pomogło jej się przełamać. - U mnie była też sytuacja, o czym niejednokrotnie wspominałam, kiedy zostałam odrzucona przez rówieśników w szkole, mój największy autorytet, moja pani nauczycielka, powiedziała mi, że jestem za gruba, jednocześnie w moim domu trwał rozwód moich rodziców. Jako 13- 14-letnia dziewczyna wracałam z jednego horroru do drugiego i w tym wszystkim czułam się tak strasznie samotna, że do dzisiaj jak o tym pomyślę, to chce mi się płakać - mówi influencerka.
- Byłam w momencie, w którym myślałam, że chce ze sobą skończyć - podkreśla. Jak zaznacza, wokół każdego są osoby, które chcą pomóc, które mogą wesprzeć w pracy nad poczuciem własnej wartości, jednak najważniejsze, żeby ta konkretna osoba spróbowała się na to otworzyć.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.