GwiazdyRejestr niedoszłych samobójców. Maja Herman krytykuje pomysł rządzących

Rejestr niedoszłych samobójców. Maja Herman krytykuje pomysł rządzących

Zespół przy Ministerstwie Zdrowia chce odnotowywać każdego, kto ma za sobą próbę samobójczą. Ekspertka psychiatrii Maja Herman mówi wprost: to kolejny pomysł, który zamiast pomagać pacjentom, będzie ich stygmatyzował.

Dane zawarte w rejestrze byłyby dostępne dla części personelu medycznego i służb
Dane zawarte w rejestrze byłyby dostępne dla części personelu medycznego i służb
Źródło zdjęć: © Getty Images
Klaudia Stabach

19.06.2020 17:45

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Według danych Światowej Organizacji Zdrowia na świecie co 40 sekund ktoś odbiera sobie życie. W Polsce z powodu samobójstw (5255 przypadków w 2019 r.) ginie więcej ludzi niż w wypadkach drogowych. Oficjalne statystyki pochodzą z Krajowego Systemu Informacji Policyjnej oraz z GUS na podstawie Kart Zgonów. Próby samobójcze w ogóle nie są uwzględniane w GUS, a policyjne wytyczne obejmują tylko niektóre okoliczności.

WHO podkreśla, że każdy kraj członkowski powinien wdrożyć działania mające na celu zapobieganie samobójstwom. Organizacja nie podaje, co konkretnie należy zrobić, tylko mówi o prewencji.

Lista niedoszłych samobójców. Kontrowersyjny pomysł MZ

W Polsce zespół ds. prewencji samobójstw i depresji przy Ministerstwie Zdrowia podjął uchwałę o konieczności rozpoczęcia prac nad krajową bazą danych osób, które mają za sobą próbę samobójczą. Jako argument podano, że dzięki temu lekarze, strażacy czy policjanci będą mogli zapobiec kolejnym próbom. Osoby, które pracują nad projektem, twierdzą, że rejestr będzie dostępny dla części personelu medycznego oraz służb i wykorzystywany wyłącznie w celu niesienia pomocy.

Zupełnie inne zdanie ma Maja Herman, specjalistka psychiatrii i psychoterapeutka, która na co dzień współpracuje m.in. z osobami po próbach samobójczych. – To jest kolejny pomysł, który zamiast pomagać pacjentom psychiatrycznym, będzie ich stygmatyzował. Nie mam nic przeciwko prowadzeniu rejestrów, ale to muszą być anonimowe spisy, a nie z uwzględnieniem nazwiska i numeru PESEL – mówi ekspertka w rozmowie z WP Kobieta.

Maja Herman podkreśla, że prowadzenie rejestru może rzutować na całe życie osoby, która do niego trafi. – Już teraz zdarza się, że ktoś pozyskuje dane z dokumentacji medycznych, aby zaszkodzić tej osobie, np. w pracy. Myślę, że dokładnie to samo działoby się z danymi z rejestru. W grupie osób, które miałyby do niego dostęp, są nie tylko psychiatrzy, ale również terapeuci, których nie obowiązuje żadna tajemnica, policjanci i strażacy – wylicza.

Próba samobójcza to argument dla prawnika

Właśnie tego najbardziej obawia się 40-letni Jacek z Warszawy, który w młodości przechodził trudny okres w życiu i chciał odebrać sobie życie. – O tej próbie wiedziały dwie osoby: mój brat i dziewczyna, która potem została moją żoną. Właśnie się rozwodzimy. I moja próba samobójcza jest koronnym argumentem prawnika żony, który domaga się, żeby rozwód był z mojej winy i żeby moje dzieci widziały mnie przez jeden weekend w tygodniu, pod nadzorem kuratora – mówi w rozmowie z WP Kobieta.

– Gdyby taki rejestr już istniał, to nie miałbym żadnych szans na obronę. Ktoś mógłby do tego zajrzeć i wykorzystać przeciwko mnie zdarzenie sprzed 25 lat. Cholera, nawet karty karne są czyszczone co 10 czy 15 lat. A taki rejestr sprawiałby, że problem jest przez całe życie – oburza się.

Osoby, które pracują nad projektem, tłumaczą, że ma on służyć ocenie skali zagrożeń samobójczych i wychodzą z założenia, że próba samobójcza w przeszłości zwiększa ryzyko kolejnej. – Z opracowań naukowych, ale też doświadczeń psychiatrów wynika, że człowiek po próbie samobójczej ma zwiększone ryzyko podjęcia kolejnej, przy czym może być ona skuteczna – powiedział prof. Piotr Gałecki, konsultant krajowy psychiatrii, w rozmowie z "Rzeczpospolitą".

Tymczasem Maja Herman mówi, że to tylko jeden z wielu czynników, ale na pewno nie najważniejszy. – Próby samobójcze mogą wynikać z impulsu, nagłego załamania, które nie świadczy o żadnej chorobie psychiatrycznej. W psychiatrii jest to określane jako rozpoznanie F43.2, czyli ostre zaburzenie na stres i każdy z nas już go doświadczył albo doświadczy. W niektórych przypadkach konsekwencją takiego zaburzenia może być chęć targnięcia się na swoje życie – precyzuje.

Ponadto Herman zauważa, że obecnie istnieje szereg wątpliwości, które muszą zostać rozwiane przed uruchomieniem rejestru. – Czym jest próba samobójcza? Np. dla policji musi to być sytuacja, gdy ktoś zostawia list pożegnalny, w którym pisze, że nie chce żyć. Nie bierze się pod uwagę różnych innych okoliczności, a wielu moich pacjentów mówiło mi, że planując samobójstwo, brało pod uwagę np. celowe doprowadzenie do wypadku samochodowego – wspomina.

Radykalizacja prób

Specjalistka psychiatrii przyznaje, że powstanie rejestru będzie odstraszało od prób samobójczych, ale na pewno nie od zabicia się. – Pod moim postem w mediach społecznościowych, który dotyczył tej kwestii, pojawiło się mnóstwo komentarzy przerażonych osób. Niektórzy wprost pisali mi, że woleliby się zabić, niż trafić na taką listę – mówi.

Psychiatria generalnie jest uważana za wstydliwą gałąź medycyny. – Ludzie krępują się nawet lajkować w sieci treści z nią związane, w obawie, żeby znajomi nie pomyśleli, że mają jakiś problem – tłumaczy Herman.

Podobnego zdania jest Jacek. – Jeśli rejestr wejdzie w życie, to osoby załamane czy w depresji, które nie widzą już sensu życia, będą skuteczniej planować samobójstwa. Tak, żeby nie dało się ich odratować – mówi. – Po raz kolejny nasz rząd pokazuje, że radzi sobie z identyfikowaniem problemów, ale nijak nie potrafi ich rozwiązywać – wzdycha Jacek.

Maja Herman podsuwa rozwiązania, które mogłyby przynieść pozytywne skutki. – Należy zacząć od innych spisów. W Polsce nie ma nawet oficjalnych statystyk osób chorych na depresję. Dane zgromadzone przez NFZ są wyłącznie z placówek publicznych, a prawie cały system opieki psychiatrycznej opiera się na prywatnym sektorze – mówi.

– Ponadto stwórzmy krajowy rejestr specjalistów psychiatrii i psychologii, którzy mogą pomóc osobom z różnego rodzaju problemami. Ja regularnie dostaję pytania np. od rodziców, którzy nie wiedzą, gdzie się zgłosić w swojej miejscowości. Taka baza nie tylko mnie ułatwiłaby pracę, ale przede wszystkim umożliwiła potrzebującym otrzymanie pomocy – mówi.

Ministerstwo Zdrowia w przesłanym nam komunikacie zaznaczyło, że cały czas trwają prace nad pomysłem. "W ramach zespołu, w skład którego wchodzą eksperci: suicydolodzy, naukowcy, psychologowie, socjologowie, przedstawiciele organizacji pozarządowych, służb mundurowych i administracji, trwa dyskusja na temat szczegółów rozwiązania, w tym przede wszystkim zapewnienia poufności danych i ograniczenia ich do minimum niezbędnego dla procesów terapeutycznych. Podjęta uchwała jest wyrazem poparcia dla dalszych działań w tym zakresie, które powinny stanowić jeden z elementów strategii ukierunkowanej na prewencję samobójstw w Polsce" – czytamy.

Jeśli potrzebujesz pomocy, chcesz porozmawiać z psychologiem, psychiatrą czy z prawnikiem skontaktuj się z Centrum Wsparcia. 800 70 2222 to numer bezpłatnego telefonu dla osób w kryzysie. Czynny jest całą dobę, 7 dni w tygodniu (także w święta). Centrum Wsparcia udziela porad dla dzieci, młodzieży i osobom dorosłym. Można też skontaktować się za pomocą e-maila: porady@liniawsparcia.pl.

Komentarze (195)