Rodziców ma się tylko jednych?
Moment zawarcia związku małżeńskiego stawia młodych ludzi przed wieloma sytuacjami, z którymi wcześniej nie mieli do czynienia. Niestety często są to problemy, w których trzeba pójść na kompromis, zaakceptować niektóre rzeczy dla dobra ogólnego. Jedną z takich kwestii jest właśnie mówienie do teściów „mamo”, „tato”.
29.01.2007 | aktual.: 30.05.2010 13:32
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wiemy, że mama i tata to najważniejsze i najbardziej wyjątkowe osoby w życiu każdego człowieka, dlatego w momencie, gdy podejmujemy decyzję o wzięciu ślubu, uświadamiamy sobie, że w naszym życiu pojawiają się osoby, do których w ten właśnie sposób powinniśmy się zwracać. Wielu osobom nie przychodzi z łatwością mówienie do teściów w ten właśnie sposób, część szuka więc form alternatywnych, jednak w większości przypadków pozostaje się przy tradycyjnych formach.
Uszanowanie tradycji
W momencie zwarcia związku małżeńskiego, nowożeńcy zyskują nową rodzinę – jest to oczywiste, jednak to ze strony rodziców powinna wyjść propozycja zwracania się do nich „mamo”, „tato”. Po wielu latach przyzwyczajenia, że rodziców ma się tylko jednych, forma ta może sprawiać wiele trudności, jednak najczęściej teściowie nie wyobrażają sobie, by mówić do nich w inny sposób. Wynika to z silnie zakorzenionej tradycji i pewnie walczyć z nią nie sposób, chociaż są i tacy, którzy taką próbę podejmują.
Wiele oczywiście zależy od relacji z teściami. Jeśli są one rzeczywiście bardzo dobre i nie czujemy żadnych oporów przed zwróceniem się do nich mamo, tato, nie ma żadnego problemu. Gorzej, gdy jest to związane z wyjątkowymi uczuciami do własnych rodziców lub też ich całkowitym brakiem w relacjach z teściami. Tak naprawdę, dla obu stron jest to sytuacja nowa, do której trzeba się przyzwyczaić i zarówno od nowożeńców, jak i od rodziców zależy, w jaki sposób będzie przebiegał okres oswaja się z nią. Jeśli któraś ze stron będzie za bardzo nalegać, sytuacja stanie się krępująca. Przejdźmy na „ty”
„Mam tylko mamę i jesteśmy ze sobą bardzo mocno związane, dlatego nie byłabym w stanie zwracać się w ten sposób do nikogo innego, nawet do teściowej. W momencie, gdy poprosiła, bym tak do niej mówiła, powiedziałam jej szczerze, że jest to dla mnie poważny problem i nie wiem, czy będę w stanie. Ku mojemu zdziwieniu, teściowa zaproponowała, bym zwracała się do niej po imieniu.” Jest to rozwiązanie stosunkowo rzadko spotykane, gdyż na tej płaszczyźnie Polacy są mało liberalni i nadal wszystkim się wydaje, że jest to niekulturalne mówić do starszych ludzi po imieniu. Prawdopodobnie z czasem będzie coraz więcej rodzin, w których takie zasady będą obowiązywać. Ułatwiają one relacje, które dzięki temu stają się bardziej naturalne i nie stresują żadnej ze stron.
Forma bezosobowa
W niekomfortowej sytuacji znajdują się osoby, które nie chcą zwracać w tradycyjne formie do teściów, a ci jednak nalegają. „Nie ma sytuacji bez wyjścia. Na początku byłam załamana, bo nie przechodziło mi przez gardło powiedzenie „tato” do teścia, za którym nie przepadam, jednak nauczyłam się stosowania form nieosobowych, unikam jak ognia sytuacji, gdy muszę się tak do niego zwrócić, ale zdarza się to bardzo rzadko.” To oczywiście nie jest grzeczna forma, jednak w niektórych sytuacjach wydaje się to być jedynym wyjściem.
Moment zawarcia związku małżeńskiego stawia młodych ludzi przed wieloma sytuacjami, z którymi wcześniej nie mieli do czynienia. Niestety często są to problemy, w których trzeba pójść na kompromis, zaakceptować niektóre rzeczy dla dobra ogólnego. Jedną z takich kwestii jest właśnie mówienie do teściów „mamo”, „tato”. Czasem warto uszanować ich wolę lub też szczerze powiedzieć o swoich obawach. Choć jak wiadomo, czasem sama rozmowa na takie tematy jest nie lada sztuką.