Rosati, Lis i Rozenek. "Po trzech mężach to chyba in wiadro"
07.06.2018 15:37, aktual.: 08.06.2018 16:02
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Na hasło "hejt w sieci" eksplodują nam trzewia. Mamy dość tematu, ale hejtować nie przestajemy. W nowej kampanii przeciwko nienawiści wystąpiły Hanna Lis, Weronika Rosati i Małgorzata Rozenek. Wszystkie czytają obrzydliwe komentarze na swój temat, na które trafić można w sieci.
Wielu z nas wydaje się, że celebrytom należy się prztyczek w nos. Uważamy, że zamiast balonów na urodziny dmuchają sobie wyłącznie własne ego. Że skoro są osobami publicznymi, pokazują się nam na Instagramie i często jeszcze biorą za to pieniądze, to godzą się na ocenę, nawet nadmiernie i bezmyślnie krytyczną. Sądzimy, że jeśli znamy daną kobietę tylko dlatego, że zobaczyliśmy ją w bikini na Pudelku, to znaczy, że ona właściwie tylko to w życiu zrobiła. Pokazała się i – ni stąd, ni zowąd – jest sławna.
Kiedy gdzieś pojawi się artykuł o Krystynie Tkacz, zawsze znajdzie się persona, która napisze, że "kojarzy ją z roli salowej w 'Drugiej Szansie', ale tak w ogóle to kim jest ta stara baba?" O tym, że została odznaczona Srebrnym Medalem "Zasłużony Kulturze Gloria Artis" już nikt na internetowo-celebryckim poletku nie pamięta. Albo co gorsza – w ogóle o tym nie wie.
Młody człowiek dostał rólkę w serialu, bo wcześniej zagrał setki różnych spektakli? A jeszcze, nie daj Boże, po premierze serialu wybrał się na bankiet i wylądował na ściance? Nietrudno zgadnąć, jakie posypią się komentarze. "Kim jest ten frajer, ma nos jak Pinokio, czemu w ogóle o nim piszecie? Wygląda jak pedał". Refleksja nie jest najlepszą stroną internautów.
Podobnie jest z Hanną Lis, Weroniką Rosati czy Małgorzatą Rozenek-Majdan. Pierwszą kojarzą z tego, że odbiła męża przyjaciółce, drugą - że kiedyś rozebrała się na ekranie, a trzecią – jako osobę, która przez znajomości dostała się do telewizji i jakimś cudem się w niej ostała. To, że ciężko pracują, jest im odebrane.
"Każdy ma ją za dupodajkę dla sławy, bo taka jest. Mieć takie predyspozycje i tak się zeszmacić. Trzeba mieć mózg ameby i wyjątkowy talent" – napisał pewien człowiek o Weronice Rosati.
"Nie cierpiałem jak ta cholerna lisica otwierała paszczę na wizji. Modulowała tym sztucznym głosem, jakby była dziennikarką, a to zwykła szmata" – wyraził opinię internauta o Hannie Lis.
"Po trzech mężach, to chyba in viadro" – brzmiał prawdopodobnie superzabawny zdaniem autora komentarz o Małgorzacie Rozenek-Majdan.
Mama musi być z nich dumna.
Wszystkie trzy celebrytki przeczytały komentarze na własny temat na wizji, zgrabnie łącząc kampanię przeciwko nienawiści w sieci "Na początku było słowo" z reklamą drugiego sezonu "Opowieści Podręcznej" - serialu, który poruszył również polską publiczność dystopijną i futurystyczną wizją świata, w którym nie istnieją prawa człowieka.
Obawiam się, że tak jak kampanie promujące czytelnictwo trafiają głównie do tych, którzy książki czytają, tak kampania dotycząca nienawiści w sieci trafi do tych, którzy jej nie stosują. Nawet jeśli akcja hejtu nie wstrzyma, to jedno udostępnienie poniższego filmiku na Facebooku oznacza złotówkę przeznaczoną na Centrum Praw Kobiet. Czyli warto.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl