Rozmyśliliśmy się (cz. 1)
Kościół zapełniony wystrojonymi gośćmi - bliska rodzina, dalsi krewni, przyjaciele. Wzruszeni rodzice w pierwszych rządach. Dziewczynki z koszykami pełnymi płatków kwiatów wiercą się przy drzwiach czekając na pannę młodą. Organista jest gotowy do odegrania marszu Mendelsona. Po dłuższej chwili oczekiwania z głośników dobiega głos drużby: "Przepraszamy państwa bardzo, ale ślub się nie odbędzie. Młodzi się rozmyślili".
21.06.2011 23:17
Kościół zapełniony wystrojonymi gośćmi - bliska rodzina, dalsi krewni, przyjaciele. Wzruszeni rodzice w pierwszych rządach. Dziewczynki z koszykami pełnymi płatków kwiatów wiercą się przy drzwiach czekając na pannę młodą. Organista jest gotowy do odegrania marszu Mendelsona. Po dłuższej chwili oczekiwania z głośników dobiega głos drużby: "Przepraszamy państwa bardzo, ale ślub się nie odbędzie. Młodzi się rozmyślili".
Na szczęście takie sceny częściej mają miejsce w hollywoodzkich filmach, niż w realnym życiu. Panny młode rzadko decydują się powtórzyć brawurową ucieczkę Julii Roberts sprzed ołtarza z filmu „Uciekająca panna młoda”. Nie znaczy to jednak, że raz podjęta decyzja o ślubie nie może zostać odwołana, a rozpoczęte przygotowania - zawieszone lub anulowane. Chociaż odwołanie ślubu jest sytuacją trudną dla wszystkich zainteresowanych, to czasami wydaje się najrozsądniejszym i jedynie słusznym rozwiązaniem.
Przestraszyłam się własnych myśli
- Z Markiem znaliśmy się od zawsze. Nasi rodzice byli przyjaciółmi, wspólnie jeździliśmy na wakacje, wspólnie dorastaliśmy. Parą zostaliśmy już jako 14-letnie dzieciaki - opowiada Basia. - Na studiach zamieszkaliśmy w mieszkaniu kupionym wspólnie przez naszych rodziców, a po zakończeniu nauki zdecydowaliśmy się wziąć ślub. Była to bardzo naturalna decyzja, wtedy jeszcze nie przychodziło mi do głowy, że może istnieć jakieś inne życie, życie bez Marka. Od dawna byliśmy już w pewnym sensie rodziną - dodaje.
Basia mówi, że naprawdę kochała swojego narzeczonego, dawał jej poczucie bezpieczeństwa i wsparcie, mogła na niego liczyć, zupełnie jak na swojego... brata.
- Kochałam go bardziej jak przyjaciela, niż mężczyznę. Na kilka tygodni przed ślubem, zaczęłam na poważnie zadawać samej sobie pytania, czy tego właśnie chcę. Pamiętam, że przestraszyłam się wtedy własnych myśli i starałam się je od siebie odsuwać - opowiada.
Intuicja i wątpliwości wzięły jednak górę. Dziewczyna, pomimo protestów rodziców, odwołała uroczystość na dwa tygodnie przed planowanym terminem. Starała się wytłumaczyć swoją decyzję narzeczonemu.
- Początkowo Marek nie chciał nawet mnie widzieć. Udało nam się porozmawiać na spokojnie dopiero po pół roku, kiedy pierwsze emocje opadły. Wytłumaczyliśmy sobie wszystko i oboje przyznaliśmy, że ślub był w naszym przypadku złym pomysłem. Przyjaźń i przyzwyczajenie nie są wystarczającym fundamentem do budowania rodziny - mówi z perspektywy czasu Basia.
POLECAMY: SZTUKA KOCHANIA, SZTUKA ZRYWANIA
No, ale jak to? Już się nie kochacie?
Powodów do odwołania ślubu może być tak wiele, jak wiele jest ludzkich historii. Zdarza się, że młodzi decydują się o zawarciu małżeństwa na fali wielkiego zakochania. Szybko podejmują decyzję o ślubie, chcą jak najprędzej założyć rodzinę. Ich zapał stygnie jednak wraz z rozkręcaniem się wielkiej machiny przygotowań ślubnych. Im bliżej wyznaczonej daty, tym pojawiają się większe wątpliwości, a wraz z wątpliwościami strach przed odpowiedzialnością, zmianami, utratą wolności.
Ślub jest dla większości osób przełomowym wydarzeniem, obawy z nim związane są więc czymś zupełnie naturalnym. Jeśli związek oparty jest na prawdziwej miłości i głębokim uczuciu, to żadne wątpliwości nie przyczynią się do odwołania ceremonii. Jednak jeśli narzeczeni dojdą do wniosku, że już w czasie przygotowań do ślubu nie mogą myśleć o wspólnej przyszłości, lepiej jest zrezygnować z uroczystości, niż zdecydować się na coś, do czego nie jest się przekonanym. Nawet kosztem wysłuchiwania uwag zawiedzionej rodziny.
Bywa również, że odwołanie ślubu nie jest wspólną decyzją pary, a wyborem jednego z partnerów. Tak jak w przypadku Basi, należy się liczyć z tym, że rezygnując ze ślubu, mimowolnie skrzywdzimy narzeczonego bądź narzeczoną. Nie są to łatwe sytuacje, wpędzają w poczucie winy, ranią osobę, na której często nam wciąż zależy, pomimo tego, że nie chcemy wziąć z nią ślubu. Jedynym rozsądnym wyjściem z takiej sytuacji jest szczera, spokojna rozmowa oraz nadzieja, że upływ czasu zaleczy rany i pomoże w unormowaniu wzajemnych relacji. Branie ślubu nie z przekonania i szczerej chęci, a z litości, zakładanie, że "jakoś to będzie", jest chyba najgorszą opcją, która - prędzej czy później - unieszczęśliwi obu małżonków.
Odwołanie ślubu może również wynikać z okoliczności niezależnych od samej pary. Trudno sobie wyobrazić radosny dzień ślubu, w przypadku, kiedy jedno z narzeczonych przeżywa właśnie żałobę po śmierci bliskiej osoby lub kiedy któryś z rodziców zmaga się z ciężką chorobą. W takich okolicznościach z reguły lepiej jest przełożyć uroczystość w czasie, aby móc ją potem wspominać jako naprawdę piękny i pozbawiony trosk dzień.
(ma)
POLECAMY: SZTUKA KOCHANIA, SZTUKA ZRYWANIA