Rozwiesza kurtki na przystankach. Marcin tłumaczy, dlaczego
Warszawska Wola. Na jednym z przystanków zawisła dziecięca zimowa kurtka. Przykryta folią kryje wiadomość. Kontaktujemy się z jej autorem, Marcinem Kozerem. Jak się okazuje, takich kurtek rozwiesił już 150.
01.02.2019 | aktual.: 14.11.2019 08:17
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Jeśli twojemu dziecku jest zimno, a brak mu ciepłego ubrania, ta kurtka jest właśnie dla niego. Niech go ogrzeje w zimne dni. Twój przyjaciel Marcin" – brzmi napis na kartce przyczepionej do odzienia, którego zdjęcie trafiło do sieci.
Marcin Kozer, szef biura podróży w Warszawie, rozwiesza kurtki od niespełna tygodnia. Z jego wyliczeń wynika, że mowa o 150 sztukach.
– Jakiś czas temu przy Dworcu Centralnym widziałem takiego małego chłopca, który marzł. Pomyślałem, że to mógłby być mój syn – tłumaczy w rozmowie z WP Kobieta.
To wystarczyło, by Kozer podjął decyzję. Pojechał do sklepu i kupił pierwsze kurtki. Potem zaczął ją rozwieszać. Zaczął w niedzielę 27 stycznia. – Na początku miałem pomysł, żeby rozdawać je dzieciakom. Ale ciężko było je znaleźć – mówi.
Dzisiaj warszawiak z pomocą współpracowników zostawia kurtki na przystankach, przy dworcach i stacjach metra. Ciągle dostaje sms-y. – Z podziękowaniami od rodziców i pytaniami, jak można dołączyć się do akcji – wyjaśnia nam.
Marcin Kozer kupuje odzienia za własne pieniądze. Początkowo wydawał więcej na mniej kurtek, teraz korzysta z wyprzedaży. – Za 100 zł, które płaciłem za jedną, mam teraz kilka – stwierdza. W najbliższych dniach dobroczyńca chce kupić kolejne 100 sztuk. Na koniec mówi nam, że to tak naprawdę "nic takiego".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl