Ryzykują zdrowiem, żeby mieć jaśniejszą skórę
Podczas kiedy w Europie trwa kampania społeczna, która ma zniechęcić kobiety do korzystania z solarium, w Senegalu panuje odwrotny trend. Kobiety potrafią wydawać wielkie pieniądze na środki wybielające skórę. Niestety, te preparaty również są niebezpieczne.
Podczas kiedy w Europie trwa kampania społeczna, która ma zniechęcić kobiety do korzystania z solarium, w Senegalu panuje odwrotny trend. Kobiety potrafią wydawać wielkie pieniądze na środki wybielające skórę. Niestety, te preparaty również są niebezpieczne. Nawet te określane jako „naturalne” zawierają groźne substancje, chociażby takie jak rtęć czy eter monoetylowy. „To cena, jaką płacimy za piękno” – mówi jedna z kobiet.
Typowa drogeria w Dakarze jest zapełniona środkami, które mają rozjaśnić skórę. – Rozumiem, że niektóre kobiety wolą być ciemniejsze, ja jednak wolę, żeby moja skóra miała brązowy odcień – mówi jedna z klientek. – Słyszałam, że tego typu środki mogą być niebezpieczne, ale zawsze wybieram te naturalne.
- Ten produkt jest na bazie marchewki. Nie zawiera eteru. Zapewnia niesamowity kolor – mówi Adama Diagne, sprzedawczyni drogerii, wskazując jeden ze specyfików. Jednocześnie ostrzega przed silniejszymi preparatami, które podobno dają szybsze rezultaty. Mówi, żeby lepiej nie ryzykować.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) zaznacza jednak, że nie ma bezpiecznego kremu, który rozjaśniałby skórę. Wszystkie mogą wywoływać podrażnienia, a nawet poważne oparzenia skóry. Działają też negatywnie na oczy, mogą powodować choroby tych organów. Tymczasem w Senegalu aż 1/4 kobiet sięga po tego typu specyfiki.
Dlaczego to robią? Z tego samego powodu, dla którego my chodzimy do solarium. W tym kraju jasna skóra jest po prostu modna. Panie chcą wyglądać ładniej, młodziej, znaleźć chłopaka czy męża. Może i ryzykują, ale nie do końca zdają sobie z tego sprawę. Większość osób przecież myśli, że akurat im nic złego się nie stanie.
Organizacje rządowe bezskutecznie próbują namówić kobiety do tego, żeby przestały stosować tego typu środki. – Pokazujemy im naprawdę drastyczne obrazy – mówi filmowiec Khardiata Pouye Sall. – Ale to nic nie daje. One i tak ciągle to kupują. Jedynym sposobem jest to, żeby rząd lepiej kontrolował sprzedaż tych środków.