Seks oralny to nie seks?
“Przyjedziesz do mnie do biura na małe co nie co?” – Julia dostała maila. Krótki ale treściwy. “Przecież jesteś żonaty. Może Cię to zdziwi, ale mam jedną zasadę: nie sypiam z zajętymi facetami. Uważam, że to świństwo. Solidarność jajników musi być!”
24.04.2012 | aktual.: 09.08.2013 13:27
“Przyjedziesz do mnie do biura na małe co nie co?” – Julia dostała maila. Krótki ale treściwy. “Przecież jesteś żonaty. Może Cię to zdziwi, ale mam jedną zasadę: nie sypiam z zajętymi facetami. Uważam, że to świństwo. Solidarność jajników musi być!” – odpisała kategorycznie. ”Julcia, ale przecież nikt nie mówi o sypianiu. Ja bym nigdy nie zdradził mojej żony. Chcę tylko, żebyś weszła pod biurko i zrobiła mi dobrze ustami” –odpowiedział. Czy to oznacza, że dla nas seks oralny się nie liczy?
“Kontakty oralne długo nie były postrzegane jako seks. Jeszcze do niedawna kodeks karny nie uznawał seksu oralnego ani analnego za gwałt, to nie mieściło się w paragrafach, ponieważ nie był to stosunek dopochwowy. Mam wrażenie, że w naszej świadomości wciąż pozostał po tym ślad” – mówi psycholog i seksuolog kliniczny z poradni psychologicznej MAGO, Arkadiusz Bilejczyk.
Jednak dzisiaj jest już inaczej. Seks oralny, jak sama nazwa wskazuje, jest odmianą kontaktu seksualnego. Czasem traktowany jako urozmaicenie, innym razem jako gra wstępna, a niekiedy jako akt sam w sobie.
Gdybyśmy zapytały o seks oralny nasze babki, od wielu z nich mogłybyśmy usłyszeć “Fu! To obrzydliwe! Zboczone!”. Jednak na przestrzeni ostatnich lat nasza świadomość seksualna bardzo się zmieniła. Z badań przeprowadzanych przez profesora Izdebskiego wynika, że niemal połowa Polaków uprawiała kiedyś seks oralny. Wśród ludzi młodych ten procent się znacznie zwiększy. Dlaczego? Z dwóch powodów: podczas seksu oralnego nie można zajść w ciążę zatem nie jest wymagana antykoncepcja, a osoba dająca przyjemność partnerowi decyduje o tym, jak daleko się posunie.
Seks oralny nie jest zdradą?
Sytuacji podobnych do opisanej na początku, jest wiele. Wydawałoby się, że o seksie wiemy już bardzo dużo, jednak wciąż zdarza nam się wprowadzać tego typu rozróżnienia. Najczęściej robią to mężczyźni. Skandale takie jak słynny romans Billa Clintona, nie ułatwiają sprawy. Usprawiedliwiamy samych siebie?
„Tak, ale nie jest to do końca bezpodstawne. Ma to korzenie w starym sposobie myślenia, w archaicznym podejściu do seksualności – mówi Bilejczyk. – Natomiast biorąc pod uwagę dzisiejszą wiedzę i to, co dorosły człowiek wiedzieć powinien, jest to raczej usprawiedliwienie dla naszych słabości” – dodaje.
Mamy ochotę na romans, ale nie chcemy rozstawać się z partnerem. Żeby nie wywoływać u siebie poczucia winy, decydujemy się tylko na jeden krok. Wybieramy seks oralny, by samego siebie przekonać: Nie wprowadziłem członka do pochwy, więc nic takiego się nie stało. Ale czy my naprawdę w to wierzymy?
“Jak obserwuję moich znajomych czy słucham pacjentów, to muszę powiedzieć, że ludzie generalnie zdają sobie sprawę z faktu, że seks oralny jest kontaktem fizycznym i stanowi zdradę” – mówi psycholog.
Zatem najzwyczajniej w świecie znaleźliśmy sposób na to, by oszukać samych siebie? Słynny skandal Billa Clintona tylko dolał oliwy do ognia.
W zgodzie z religią
Zdrada to jedno, a religia to drugie. Polska to kraj katolicki, i choć coraz częściej z wiary wybieramy tylko to, co jest dla nas wygodne, to wciąż uważamy się za osoby wierzące (wynik najnowszych badań przeprowadzonych przez MillwardBrown SMG/KRC na zlecenie National Geographic Polska). Katolicyzm dopuszcza seks oralny, ale tylko w sytuacji małżeńskiej i pod warunkiem, że cały akt zakończy się w sposób typowy dla prokreacji.
Jak wiadomo, w czasach, kiedy większość z nas chce mieszkać z partnerem przed ślubem, by przekonać się, czy to na pewno jest “to”, seks przedmałżeński jest czymś zupełnie normalnym. Jednak wciąż możemy znaleźć ludzi, którzy czekają z pierwszym razem na tę konkretną noc. Ale tutaj też mogą nas czymś zaskoczyć…
“Życiu miałem 6 dziewczyn” – opowiada mi 31-letni Michał. Pochodzi z Krakowa, wychował się w bardzo wierzącej rodzinie, aktywnie uczestniczy w życiu Kościoła. “Spałem tylko z dwiema” – dodaje. Zaczynam go dopytywać o szczegóły. W końcu jak to jest możliwe, żeby w tym wieku być w związku przez kilka lat i wytrwać bez seksu? “To nie jest tak. Po prostu z większością partnerek nigdy nie doszło do typowego stosunku. Uprawialiśmy seks oralny, pieściliśmy się na wiele innych sposobów”- wyjaśnia.
Okazuje się, że za granicą sytuacja wiele się nie różni. W Stanach takich jak Teksas, gdzie Kościół (głównie protestancki) odgrywa bardzo ważną rolę w życiu młodych ludzi, randki wyglądają podobnie.
“Mój ojciec jest pastorem, mama wraz z nim zaangażowała się w życie Kościoła” – wyjaśnia mój znajomy, który mieszka w Denton, niedaleko od Dallas. “Zarówno ja, jak i moi znajomi zazwyczaj nie sypiamy z dziewczynami, z którymi się spotykamy. Ale to wcale nie znaczy, że nasze związki nie są namiętne” – uśmiecha się.
Podobnie jest na całym świecie: “Mój znajomy związał się kiedyś z dziewczyną z Albanii. Ona akurat była chrześcijanką, ale większość jej koleżanek muzułmankami, które z kolei seks analny traktowały właśnie jako coś, co można robić i to nie będzie grzechem. Taka aktywność seksualna nie narusza błony zatem pozostają dziewicami do ślubu, co jest w zgodzie z ich wiarą.
Ciekawe tylko czy seks oralny nadal nie byłby zdradą, gdyby to żony mężczyzn żyjących w tym przeświadczeniu, wyznawały tę samą zasadę i chętnie wprowadzały ją w życie.
(asz/sr)