Seks w bardziej pieprznym wydaniu. Polki eksperymentują
- Seria książek o Greyu pomogła mi odświeżyć moje fantazje, przypomnieć, o czym kiedyś myślałam, co sobie lubiłam wyobrażać - mówi 32-letnia Agnieszka. Polki przeczytały bestsellerową książkę i zamarzył im się seks w bardziej pieprznym wydaniu. Jak zmieniają się ich seksualne upodobania?
10.02.2017 | aktual.: 10.02.2017 13:48
"50 twarzy Greya" Brytyjki E.L. James to opowieść o romansie miliardera Christiana Greya i studentki Anastasii Steele. Grey nie ukrywa, iż najbardziej interesuje go nie zwykły „waniliowy” seks, ale taki w wersji sado-maso, z klapsami, wiązaniem rąk, biczowaniem. Seria została przetłumaczona na ponad 50 języków, a kupiło ją 100 milionów ludzi, głównie kobiet. Wilkim hitem okazała się także filmowa wersja. Do kin wchodzi właśnie druga część przygód Christiana Greya i uległej Any Steel - "Ciemniejsza strona Greya".
– Od chwili, gdy książka „50 twarzy Greya” ukazała się w Polsce, do mojego sklepu przychodzi zdecydowanie więcej ludzi – mówi Joanna Keszka, redaktorka naczelna portalu dla kobiet barbarella.pl i właścicielka sklepu z erotycznymi gadżetami w centrum Warszawy w rozmowie z "Newsweekiem". – Najwyraźniej dotarło do nich, że można bawić się seksem. I że gadżet erotyczny w łóżku nie oznacza, że są nienormalni czy zboczeni, ale może dać mnóstwo przyjemności.
Polki chętnie eksperymentują. Modne są np. pokazy na temat bondage (zabawy erotycznej polegającej na tym, że jeden z partnerów krępuje drugiego za pomocą sznura - red.). Coraz częściej organizowane są specjalne zajęcia przygotowujące pary do tej erotycznej gry.
- Partner przywiązuje mnie do siebie, to miłosna, totalna uległość. Pełnia oddania. Zdanie się na wolę partnera. To największy gest zaufania w związku. Wiązanie ma charakter nie tylko erotyczny, ale przede wszystkim miłosny, romantyczny. To coś zupełnie odwrotnego od mojej codzienności - opowiada 32 letnia Agnieszka, która na co dzień zarządza kilkuosobowym zespołem do spraw inwestycji w firmie budowlanej.
Zdecydowała się spróbować. - Nie bez znaczenia była książka „50 twarzy Greya". Po prostu pomogła mi odświeżyć moje fantazje, przypomnieć sobie o czym kiedyś myślałam, co sobie lubiłam wyobrażać - wspomina.
Zaczęła chodzić z partnerem na pierwsze profesjonalne pokazy.
- Bondage staje się coraz bardziej popularne. Coraz częściej przy okazji różnych eventów związanych z tatuażami lub erotyką można zobaczyć prawdziwych artystów w tej sztuce - mówi Agnieszka.
Rozmowa z Piotrem „Blachą” Blachowskim, artystą wiązania
- Bondage dosłownie oznacza krępowanie, zazwyczaj liną, ale również kajdankami, chustą itp. Shibari, to określenie samej "sztuki wiązania" wywodzącej się z japońskiego hojojutsu (krępowanie jeńców). To najczęstsza definicja, ale również ogromne uproszczenie. W hojojutsu chodziło o szybkie i skuteczne obezwładnienie przeciwnika na polu walki. Nie było tam miejsca na skomplikowane techniki, układanie węzłów czy przejmowanie się osobą wiązaną. W zasadzie współczesne shibari to sztuka łącząca przyjemność z estetyką. Jako shibari możemy określić sztukę wiązania jaką prezentuje się np. na scenie w czasie pokazu.
To co dzieje się między dwoma osobami, które są ze sobą w głębszej relacji, co robią w domowym zaciszu dla siebie, a nie dla publiczności, to możemy określić jako kinbaku. Moją ulubioną techniką na ten moment jest wiązanie bez "japońszczyzny", bez tego klimatu. Wyobraźnia i często improwizacja zamiast konkretnych z góry przemyślanych technik japońskich.
Dla kogo jest ta rozrywka? Komu byś polecił taki eksperyment?
Nazwanie tego "rozrywką" to dość mocne uproszczenie. To nie wyjście do kina czy teatru tylko intymna relacja pełna emocji. Jako eksperyment dla każdego, kto o tym fantazjuje, a nigdy nie próbował. Trzeba tylko znaleźć kogoś, kto nam w tym pomoże, czyli opowie o linach i bezpieczeństwie. Są szkolenia, pokazy.
Jakie było najbardziej nietypowe zlecenie związane z wiązaniem?
Zdecydowanie wieczór panieński. Koleżanki przyszłej panny młodej wiedziały, że chciała być związana, miała taką fantazję więc pojawiłem się. Najpierw wyjaśniłem jej, co będę robił. Wiązanie trwało 2 godziny.
*A jeśli ktoś nagle poczuje się niekomfortowo? *
Natychmiast rozcinam liny. Czasem zdarza się, że ktoś po prostu wpadnie w panikę z powodu fizycznego unieruchomienia.
Wiązanie to większa przyjemność dla mężczyzn, czy dla kobiet?
Rozgraniczyłbym to na osobę wiązaną i tę która wiąże. Osoba wiązana ma zdecydowanie inne odczucia. Doświadcza ograniczenia ruchowego. Musi zaufać osobie, która ją wiąże i poddać się jej. Osoba, która wiąże jest tutaj "mistrzem ceremonii". Prowadzi całość, decyduje prawie o wszystkim, jednocześnie obserwując reakcję osoby, którą wiąże i czuwając nad jej bezpieczeństwem.