GwiazdySmutne wyznanie Marii Pakulnis. "Nigdy nie byłam przytulana ani kochana"

Smutne wyznanie Marii Pakulnis. "Nigdy nie byłam przytulana ani kochana"

Maria Pakulnis kojarzy się z rolami silnych kobiet. Mało kto jednak wie, jaką traumę aktorka przeszła w dzieciństwie. – Doświadczyłam naprawdę wielkiej biedy, głodu, strachu. Takiego totalnego braku poczucia bezpieczeństwa – mówi w nowym wywiadzie.

Smutne wyznanie Marii Pakulnis. "Nigdy nie byłam przytulana ani kochana"
Źródło zdjęć: © ONS.pl
Karolina Błaszkiewicz

20.02.2019 | aktual.: 21.02.2019 15:01

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Maria Pakulnis to ceniona aktorka filmowa, która wydaje się być ze stali. W rozmowie z Beatą Nowicką dla magazynu "Viva" odkrywa nieznane, przykre fakty ze swojego dzieciństwa. – Nigdy nie byłam przytulana ani kochana. Nigdy nie usłyszałam, że jestem dla kogoś ważna, że jestem ładna, fajna, mądra – mówi dziennikarce.

Równie mocno porusza wyznanie Pakulnis, że od dziecka musiała umieć radzić sobie sama. Mimo że było jej ciężko, nie narzeka – wręcz przeciwnie. Uważa, że dzięki temu nigdy się nie poddała. – dzieciństwo, ta młodość mnie zahartowały. Dały mi siłę i nauczyły, jak przetrwać. Od małego, od kiedy zaczęłam cokolwiek rozumieć z tego, na czym polega ten świat, umiałam się dźwigać – wyznała.

W trudnych momentach dorastająca Pakulnis uciekała do świata, który tworzyła w swojej głowie. Dalekiego od tego, w którym przyszło jej żyć. Marzeniom oddawała się w swoim ulubionym miejscu: ogrodzie. Tam czuła się bezpiecznie.

– Małe dziecko, które jest kochane i czuje się bezpiecznie, marzy o nowej zabawce, rowerku, wyprawie z tatą nad jezioro, o kolorowej sukience... Ja nawet o tym nie pomyślałam. Moje marzenia były płynne, myśl goniła inną myśl, miałam jakieś wizje mojego świata, dobrego, pięknego - ale nie w sensie dobrobytu - tylko świata, w którym czuję całą sobą, że świeci słońce, że jest ciepło, że jest jasno – opowiada.

Maria Pakulnis za punkt honoru postawiła sobie dać swojemu synowi wszystko to, czego sama nie dostała. Mowa o miłości. Była potrzebna szczególnie, gdy 10 lat temu na raka zmarł mąż aktorki, reżyser Krzysztof Zaleski. Pakulnis musiała być jednocześnie matką i ojcem.

– Momentami było to szalenie trudne. Myślę, że mąż zdążył przekazać synowi ważne wartości dotyczące relacji z drugim człowiekiem, szacunku, nieoceniania, umiejętności słuchania i Janek ma w sobie te cechy. Ja go nauczyłam zaradności, na przykład potrafi świetnie gotować, wierzę, że nie zrobiłam z niego maminsynka – mówi dumnie aktorka.

W rozmowie zaznacza, że ma wielkie oparcie w swoim dziecku. Jakub, dziś 28-letni mężczyzna, rozbraja ją zdaniem: "Mamo, no przytul się, nie bój się". Dzięki niemu pozwala sobie czasem na słabość, bo wie, że jest ktoś obok.

– I we mnie wtedy coś pęka, ten uścisk jest tak ważny, tak cudowny, tak wszystko mówiący, że to jest najpiękniejsze, co można dostać i usłyszeć od swojego dorosłego syna – dodaje wzruszająco aktorka.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także: Triki urodowe z PRL-u. Testujemy

maria pakulnisgwiazdydzieciństwo gwiazd
Komentarze (163)