Blisko ludziSonia przeżyła cztery obozy koncentracyjne, warszawskie getto. Dziś boi się, że Holocaust się powtórzy

Sonia przeżyła cztery obozy koncentracyjne, warszawskie getto. Dziś boi się, że Holocaust się powtórzy

Sonia przeżyła cztery obozy koncentracyjne, warszawskie getto. Dziś boi się, że Holocaust się powtórzy
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne
Magdalena Drozdek
21.08.2017 14:41, aktualizacja: 21.08.2017 15:55

Sonia już raz widziała, jak na ziemi rozpętało się piekło. Przeżyła cztery obozy koncentracyjne, wydarzenia z warszawskiego getta i trudne lata po wojnie. I gdy zobaczyła, co stało się ostatnio w małym uniwersyteckim mieście, była przerażona, że to wszystko wróci.

- Ten facet zmiażdżył moją córkę i tego nie da się usprawiedliwić - mówi matka 32-letniej Heather Heyer, która zginęła 12 sierpnia, gdy podczas wiecu białych nacjonalistów w Charlottesville samochód wjechał w antyfaszystowskich kontrdemonstrantów.

O zamieszkach w uniwersyteckim miasteczku Charlottesville w Stanach Zjednoczonych i konsekwencjach tych wydarzeń mówi się od ponad tygodnia. Podczas demonstracji białych nacjonalistów samochód wjechał w kontrdemonstrantów. Zginęła 32-letnia Heather Heyer, a rannych zostało co najmniej 19 osób. Sprawcą tragedii był 20-letni neonazista, James Alex Fields Jr..

Trump potępił wówczas "przejawy nienawiści, fanatyzmu i przemocy z wielu stron". Gdy media, a nawet politycy jego własnej partii skrytykowali go za brak jednoznacznego stanowiska wobec sprawców tragedii i zamieszek, prezydent potępił "zło, jakim jest rasizm, i wszystkich tych, którzy w imię rasizmu (...) uciekają się do przemocy, w tym Ku-Klux-Klan, zwolenników supremacji białej rasy, neonazistów i inne grupy nienawiści".

Obojętność prezydenta i skrajnie rasistowskie komentarze, jakie pojawiły się po tej tragedii, dla wielu nie mogą przejść bez echa. Do komentujących te wydarzenia dołączyła teraz Sonia Klein – ocalała z Holocaustu kobieta, która urodziła się w Polsce. Podczas drugiej wojny światowej przeszła przez prawdziwe piekło.

Dziś pisze w liście do CNN: "Kiedy przyjechałam do Stanów w 1945 roku, świat dopiero co był świadkiem okrutnej kumulacji antysemityzmu – niezrozumiałego morderstwa 6 milionów Żydów. W latach 40. byliśmy przekonani, że coś takiego jak Holocaust już się nie powtórzy i przez ostatnie siedem dekad trwaliśmy w tym przekonaniu. Ale w ciągu ostatnich kilku miesięcy poczułam się znowu tak, jak w 1938 roku, jak podczas nocy kryształowej – nocy, podczas której przez nazistowskie Niemcy przetoczyła się fala okrutnej przemocy przeciwko Żydom i która zapowiadała kolejne morderstwa. Dziś boję się. Nie o siebie, ale o swoje dzieci, wnuki i wszystkie dzieci.

Z warszawskiego getta do USA

Sonia urodziła się w 1925 roku w Polsce. Była nastolatką, gdy wybuchła II wojna światowa. Razem z rodziną była zmuszona żyć w getcie warszawskim. W 1943 roku zostali przewiezieni do obozu na Majdanku, później do Auschwitz. Jak wspomina, przeżyła w sumie cztery obozy koncentracyjne. Po wyzwoleniu przez amerykańskich żołnierzy dołączyła do grupy innych byłych więźniów – wśród nich poznała swojego przyszłego męża.

Kobieta razem z ocalałą rodziną ułożyła sobie życie na nowo. Najpierw w Europie, potem wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych, do Buffalo w stanie Nowy Jork. Tam zaangażowała się w pomoc innym ocalałym z koszmaru wojny. Za swoją działalność została wielokrotnie uhonorowana. – Dziś wydaje mi się, że to niemożliwe, że przeżyłam, kiedy tak wielu moich sąsiadów i bliskich zginęło. Ale duch walki i wola przetrwania to potężne siły – przyznaje Sonia.

Mówi, że po zakończeniu wojny wielu jej nowych sąsiadów w Niemczech nie miało pojęcia, przez co przechodzili Żydzi zaledwie kilkaset kilometrów od ich domu. – Na te cztery lata przed wyprowadzeniem się do Stanów słuchałam, jak ludzie mówili, że nie mieli pojęcia, że ich sąsiedzi Żydzi znikają. Jak to się mogło stać? Dzisiaj wiem. Największym błędem, jaki popełniono podczas Holocaustu, było to, że ludzie nie mówili o tym. Holocaust wydarzył się, bo ludzie, grupy i narody postanowiły tak działać albo nie robiły nic. Świat był wtedy cichy. Ale dzisiaj nie możemy przemilczeć takich tragedii. Dzisiaj jesteśmy mądrzejsi. Wszyscy musimy przyczynić się do tego, by świat był lepszym, życzliwszym i bardziej tolerancyjnym miejscem – pisze Sonia.

Przyznaje, że to, co wydarzyło się w Charlottesville, zamieszki pomiędzy liberałami, a neonazistami, to już nie jest jej Ameryka.

– Niektórzy zignorują to, stało się w Charlottesville. Powiedzą, że to wybryk poszczególnych osób. Inni przyznają, że wypowiedź Trumpa stawiająca na równi neonazistów i protestujących antyfaszystów to tylko kolejny przykład wyolbrzymienia, które często stosuje w swoich przemówieniach. Ale ocaleni z Holocaustu wiedzą aż za dobrze, że "zwykły" protest może przerodzić się w coś dużo gorszego – dodaje 92-latka. – W 1930 roku znaki ostrzegawcze były podobne do tych, które widzimy dziś. I społeczeństwo nie posłuchało. Nie możemy pozwolić, by to się powtórzyło. Dobrze wiem co się dzieje, gdy ludzie się nienawidzą.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (50)
Zobacz także