Spanie "po skandynawsku" to same plusy? Eksperci rozwiewają wątpliwości
W ostatnim czasie "skandynawska" metoda spania bije rekordy popularności. Badacze wiedzą o korzyściach tego sposobu, ale informują też o jego wadach. Jedna z nich stanowi potencjalne zagrożenie dla związku.
Sen jest bardzo ważną częścią naszego życia. Jeżeli nie pozwolimy naszemu organizmowi na wypoczynek i regenerację, przestanie prawidłowo funkcjonować. Dla wielu par wspólne spanie nie jest takie proste - różnice w upodobaniach co do materaca, grubości kołdry, czy wreszcie pory zasypiania i wstawania sprawiają, że niektórzy biorą "łóżkowy rozwód" i zaczynają spać w oddzielnych pokojach.
Mniej rygorystyczna jest metoda skandynawska, która robi furorę w sieci. Na czym dokładnie polega? Naukowcy zauważają, że ten spopularyzowany ostatnio sposób ma również drobne wady.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Śpią "po skandynawsku". Czyli jak?
Przypomnijmy, że pary decydujące się na "skandynawski" model, do snu kładą się w tym samym łóżku, ale pod osobnymi kołdrami. W ten sposób mają spokojniej znosić dzielenie sypialni, dopasowują okrycie do swoich potrzeb i nie ściągają nieświadomie w trakcie odpoczynku kołdry z partnerki czy partnera.
"Skandynawska metoda to sposób na lepszy sen dla partnerów śpiących w tym samym łóżku" - przekonuje cytowany przez CNN dr Chelsie Rohrscheib, neurobiolog i ekspert ds. snu w firmie Wesper.
Choć rzeczywiście powyższe rozwiązanie sprawdzi się, kiedy mamy zupełnie odmienne nawyki od naszej drugiej połówki, inni naukowcy zwracają uwagę na pewien problem.
Nie każdy skorzysta na spaniu "po skandynawsku"
Dr Abhinav Singh z Indiana Sleep Center zauważa, że przywołana "skandynawska" metoda nie została jeszcze szczegółowo zbadana. I choć badaczka, Rebecca Robbins z Brigham and Women's Hospital potwierdza, że oddzielne kołdry sprawią, że partnerzy mniej sobie przeszkadzają, sposób ten nie jest bez wad.
Nie ma np. żadnego wpływu na nocne hałasy, takie jak chrapanie czy rozmowy przez sen. Ale to nie największy zarzut. Drugi mówi o kosztach - zakup oddzielnych kołder i pościeli to podwójny wydatek.
Największym problemem ze "skandynawską" metodą snu jest jednak większy dystans fizyczny pomiędzy partnerami. Eksperci widzą w tym potencjalne zagrożenie dla intymności w relacji.
Nawet przy tych niewielkich wadach, zalety są bardzo obiecujące. Spokojny sen jest kluczowy zarówno dla nas samych, jak i związku, co podkreśla cytowana przez CNN dr Robbins.
"Zdecydowanie warto spróbować, jeśli para próbuje popracować nad zgodnością snu" - podkreśla dr Chester Wu, psychiatra i specjalista od snu.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl