Spotkanie zmysłowej kobiecości z nowoczesną technologią i nowego Lexusa NX
Isia? Nie, to pieszczotliwe zdrobnienie zupełnie teraz nie pasuje. Mamy przed oczami dojrzałą, pewną siebie kobietę, która wymaga wiele od siebie i od innych. Kto temu sprosta? Nam opowie, jaki powinien być ten mężczyzna idealny.
Rozmawiamy w przerwie między zdjęciami do nowej sesji z udziałem Agnieszki i Lexusa. W długich, eleganckich sukniach wygląda fenomenalnie i bardzo zmysłowo. Widać, że dobrze się w nich czuje. Isia? Nie, to pieszczotliwe zdrobnienie zupełnie teraz nie pasuje. Mamy przed oczami dojrzałą, pewną siebie kobietę, która wymaga wiele od siebie i od innych. Kto temu sprosta? Nam opowie, jaki powinien być ten mężczyzna idealny.
Wyglądasz bardzo kobieco.
Świetnie się czuję w takich stylizacjach. Od razu narzucają inny sposób zachowania, pełen elegancji. Kobiecość rozumiem nie tylko jako piękno zewnętrzne, ale właśnie sposób bycia, klasę.
A co lubisz nosić na co dzień?
W mojej garderobie można znaleźć naprawdę wszystko. Nie posiadam określonego, sprecyzowanego stylu. Mam bardzo dużo rzeczy, które określiłabym jako sportową elegancję, ale uwielbiam też ultrakobiece kreacje czyli szpilki i sukienki. Mogę się też określić jako fanka stylu hippie, kocham długie spódnice i płaskie sandałki.
Kto pomaga Ci w doborze stroju na wyjątkowe okazje?
Nie współpracuję na stałe z żadnym stylistą, więc radzę sobie sama. Oczywiście mam kilku ulubionych projektantów, bardzo interesuję się modą. Śledzę trendy, przyglądam się, co kobiety zakładają na czerwony dywan. Inspiracje czerpię też z magazynów modowych. Sama wybieram kreacje na przeróżne wydarzenia. To nie jest dla mnie kłopot, tylko czysta przyjemność.
Na imprezie Wimbledonu widzieliśmy Cię w sukience polskiej projektantki.
Zdecydowanie preferuję polskich projektantów. Bardzo ich cenię. W Polsce mamy wielu utalentowanych twórców, więc nie muszę szukać nigdzie indziej. Mam też ogromną przyjemność prezentować ich stroje na zagranicznych imprezach. Na pytania koleżanek albo dziennikarzy z dumą odpowiadam, że mam na sobie polską markę. Moją ulubioną projektantką jest Agnieszka Maciejak, jej ubrania są po prostu boskie! Dla mnie jej skórzane sukienki są najpiękniejsze na świecie.
Twoje zarobki są nieporównywalne z tymi, jakie mogą osiągać twoi rówieśnicy, zupełnie inny jest też rytm twojego życia. Jaki masz kontakt z osobami w swoim wieku?
Tak naprawdę już od podstawówki byłam trochę z innej bajki. Mój dzień wyglądał zupełnie inaczej niż pozostałych osób z klasy. Przeważnie po ostatnim dzwonku wszyscy biegli na boisko, ja do domu, bo miałam tylko pół godziny, żeby przygotować się do treningu. Coś za coś. W każdym sporcie tak jest. Trzeba się liczyć z wyrzeczeniami, jeżeli chce się coś osiągnąć. Dlatego też ważne jest, żeby rozpocząć treningi w młodym wieku. To wiąże się z rezygnacją z pewnych przyjemności w dzieciństwie, ale dla mnie nie stanowiło to dużego problemu. Owszem omijało mnie sporo wydarzeń, którymi żyli moi rówieśnicy – urodziny, wyjazdy czy wspólne wyjścia. Tak naprawdę to... omijało mnie wszystko, ale zostało sporo miłych wspomnień ze szkoły, więc nie żałuję i cieszę się, że niektóre przyjaźnie przetrwały tak wiele lat.
Twoja siostra też gra w tenisa. To tworzy pole do rywalizacji i porównań?
Te porównania były w Polsce od zawsze i trudno, żeby ich nie było. Jesteśmy z Ulą jedynymi siostrami w naszym kraju, które grają w tenisa. Jednak nigdy nie czułyśmy między nami rywalizacji. Od samego początku grałyśmy razem i się wspierałyśmy. Przyjaźń była zawsze na pierwszym miejscu i kibicowałyśmy sobie nawzajem, ponieważ przechodziłyśmy przez wszystko razem. Dzięki temu ta droga była dla nas trochę łatwiejsza, bo mogłyśmy na siebie liczyć.
Kiedy dzieje się coś trudnego, Ula jest dla ciebie największym wsparciem?
Tak, ale też dobrze sobie radzę sama. Nie jestem osobą, która lubi konflikty albo nierozwiązane problemy. Wolę te sprawy od razu wyjaśniać. Mój aktywny tryb życia nie pozwala mi też o nich rozmyślać, bo za chwilę dzieje się coś innego. Muszę gdzieś jechać, coś zrobić, biec na trening.
Stawiasz sobie jakieś cele poza sportowymi?
Teraz wszystkie moje cele i marzenia są związane ze sportem. Chociaż jest jeden pozasportowy… Chciałabym skończyć studia. Idzie mi to bardzo ciężko, bo mam mało czasu, ale wierzę, że w końcu się uda. (śmiech)
Jak sobie radzisz z presją? Twoja gra jest nieustannie poddawana ocenie, komentowana.
Każdy sportowiec, który robi coś na światowym poziomie, jest zawsze na świeczniku, a każda jego aktywność jest opisywana przez media i szeroko komentowana. Trzeba się oczywiście z tym liczyć i odróżniać porady ekspertów od podszeptów tak zwanych „wujków dobra rada”.
Nie kojarzę twoich zdjęć wykonanych przez paparazzi.
Naprawdę nie daję im powodów, aby robili mi zdjęcia w jakiś nietypowych albo dramatycznych sytuacjach. Czasem wracając z treningu zauważam, że jadą za mną i pstrykają zdjęcia. Nie wywołuje to mojej frustracji, tylko śmiech. Jeżeli uważają to za ciekawe... proszę bardzo.
Co w Lexusie może polubić kobieta?
Na pewno wygodę, bo to jest bardzo komfortowy samochód. Wnętrze jest idealnie zaprojektowane. Kiedy wsiadam do innego modelu, od razu wiem, gdzie co jest. Uwielbiam to, że jest w nim dużo małych półeczek i skrytek, w których kobieta może pomieścić wszystkie swoje drobiazgi.
Podobno Lexus dosłownie dba o urodę kobiety. W jaki sposób?
Tak! To mnie bardzo zaskoczyło, nie wiedziałam, że takie rzeczy są już możliwe. Ale to w końcu Lexus. Chodzi o technologię „nanoe”, pozwalającą na uwalnianie ujemnie naładowanych jonów, które odświeżają powietrze i nawilżają włosy oraz skórę.
Pozostaje jeszcze makijaż.
Żaden problem. Lexusa świetnie się prowadzi i tak naprawdę można to robić jedną ręką, a drugą... się malować (śmiech). Każda kobieta to doceni. Z łatwością mogę sobie poprawiać włosy i makijaż, jadąc na spotkanie.
Jesteś sportowcem, wiesz, co to adrenalina, czy w Lexusie można ją poczuć?
Tak! To są bardzo mocne napędy. Można powiedzieć, że mają podwójną moc, bo w skład napędu hybrydowego wchodzą dwa silniki: benzynowy i elektryczny. To powoduje, że Lexusy są praktycznie bezawaryjne i bardzo dynamiczne. Oczywiście staram się nie przekraczać za bardzo dozwolonej prędkości, aczkolwiek wystarczy lekko dotknąć gazu i od razu wciska ramiona w fotel.
Jakieś punkty karne?
Brak! (śmiech)
Gdybyś miała porównać Lexusa do mężczyzny, to jaki byłby to typ?
Hmm, byłby to wysoki, wysportowany brunet o mocnych kościach policzkowych. Na pewno byłby uwodzicielem, ale wiernym uwodzicielem i mężczyzną, na którym można polegać. Auto jest bardzo stabilne i bezpieczne, ma też wiele inteligentnych cech. Taki mężczyzna odzwierciedlający Lexusa byłby chodzącym ideałem!
Rozmawiała ANNA PAWLAK