Blisko ludziSpowiedź przedślubna. W jej trakcie kłamiemy na potęgę

Spowiedź przedślubna. W jej trakcie kłamiemy na potęgę

Spowiedź przedślubna to dla tych, którzy decydują się na ślub kościelny obowiązek. Warunek konieczny do spełnienia i niezwykle kłopotliwy. Tym bardziej, im mniej regularnie na co dzień się spowiadamy. Sprawdzamy jak sobie z nią radzą Polacy.

Spowiedź przedślubna. W jej trakcie kłamiemy na potęgę
Źródło zdjęć: © PAP | Marcin Bednarski

Na forach internetowych dla przyszłych nowożeńców temat spowiedzi przedślubnej pojawia się bardzo często.

Ci, którym udało się uzyskać rozgrzeszenie, bardzo chętnie dzielą się w sieci swoim doświadczeniem i udzielają zainteresowanym rad o tym, jak przebrnąć przez sakrament pokuty i pojednania przed ślubem. Radzą co mówić, a co przemilczeć, gdzie iść do spowiedzi, a których kościołów unikać. Czasem podają nawet namiary na „dobrych” i „złych” księży. Całość w myśl zasady, że na wszystko jest jakiś sposób.

Wiele osób boi się przede wszystkim nieprzyjemnej konfrontacji z duchownymi (o porywczych reakcjach niektórych spowiedników krążą legendy) albo zwyczajnie wstydzi się rozmawiać z nim o swoim życiu seksualnym – bo to temat budzący najwięcej emocji. Szczera rozmowa o seksie jest trudna. A co dopiero, gdy przychodzi nam opowiadać o naszych doświadczeniach księdzu. Spowiadający się często kluczą wokół tematu, bojąc się mówić bez ogródek. - Zdarza się nienazywanie czegoś po imieniu, mówienie nie wprost, zbyt delikatnie i oględnie. Nie spotkałem się z wulgarnym językiem – słyszę od księdza Jakuba pełniącego posługę w jednym z warszawskich kościołów.

Sposób 1: Dla pokerowych graczy

„Jak pójdę do spowiedzi, to i tak prawdy nie powiem. Wolę potem pójść sobie na łąkę i przed Bogiem się wyspowiadać (choć nie wiem po co, skoro i tak On wie wszystko). A dlaczego? Bo nie wierzę swojemu księdzu” – deklaruje jeden z internautów.

Są tacy, którzy świadomie decydują się na zatajenie części grzechów. Deklarują, że wiara to sprawa indywidualna lub że nie czują żalu za określone zachowania, więc nie mogą się z nich spowiadać.

Najbardziej zapobiegliwi penitenci zawczasu przygotowują sobie listę przewinień, które trzeba wyznać w konfesjonale. Wnikliwie sprawdzają, czy brzmią na tyle niewinnie, by bez problemu uzyskali rozgrzeszenie, a jednocześnie wypadli dość autentycznie i nie wzbudzili podejrzeń spowiednika nadmierną niewinnością. W ramach przygotowań często publikują swój rachunek sumienia w Internecie – po pierwsze, by prosić innych o pomoc i ocenę jego zawartości, po drugie, by ktoś inny mógł skorzystać z gotowej listy grzechów.

Wyzwaniem pozostają bezpośrednie pytania, które podczas spowiedzi przedślubnej często zadaje ksiądz. – Mamy prawo i zarazem obowiązek dopytać o kwestie, które budzą nasze wątpliwości – wyjaśnia ksiądz Jakub.

Niektórzy zachowują pokerową twarz nawet w takiej sytuacji i brną w kłamstwo o nieskalanej czystości przedmałżeńskiej.

Sposób 2: Dla zapobiegliwych

„Jeśli chcecie, aby spowiedź przedślubna poszła gładko, to dzień wcześniej albo dwa, pójdźcie do zwykłej spowiedzi. Ot i cala filozofia” – radzi jeden z internautów.

To rada dla tych, którzy podzielają dość powszechne przekonanie, że spowiedź przedślubna jest trudniejsza od zwyczajnej. Według popularnej opinii, w jej trakcie księża dociekliwiej wypytują wiernych i częściej poruszają kwestię seksualności przyszłych małżonków.

W myśl tej zasady niektórzy decydują się na „podwójne” podejście. Zaczynają od „zwykłej” spowiedzi, podczas której nie wspominają o przygotowaniach do ślubu. Kilka dni później, po otrzymaniu rozgrzeszenia i odbyciu wyznaczonej pokuty – zanim znów zdarzy się nagrzeszyć – idą do spowiedzi przedślubnej. W ten sposób przystępują „na czysto” do owianego złą sławą sakramentu.

– Spowiedź przedślubna niczym nie różni się od zwykłej – prostuje ksiądz Jakub. Ale po chwili przyznaje: – Choć to prawda, że jest to spowiedź w konkretnych okolicznościach nadających kontekst rozmowie między duchownym a wiernym. Dlatego z naszej strony często pada pytanie np. o czystość przedmałżeńską. Ale normalnie ksiądz też może zadać takie pytania, więc nie jest to czymś wyjątkowym. Często to pierwsza spowiedź po latach i stąd biorą się pewne różnice, potrzeba poświęcić na nią więcej czasu i uwagi. Dobrze jest znaleźć czas, żeby spokojnie się przygotować i podejść do spowiedzi. – wyjaśnia.

Sposób 3: Dla nieśmiałych

„Spowiedź jeszcze przede mną i bardzo się nią stresuję. Podobno trzeba powiedzieć, że to spowiedź przedślubna, po to, żeby ksiądz później podpisał papierek. Ja się udam do tego kościoła przy dworcu w Gdańsku (wszyscy go polecają), koleżanka opowiadała, że jak poszła tam do spowiedzi i powiedziała księdzu, że to spowiedź przedślubna, to podczas spowiedzi księdza "złapał" atak kaszlu i przeszła to bezboleśnie”

Dyskusja o tym, który ksiądz chętnie przyszłych nowożeńców rozgrzesza, udaje, że nie słyszy ich grzechów i nie zadaje dodatkowych, kłopotliwych pytań, rozgrzewa do czerwoności fora internetowe. Przyszli nowożeńcy skwapliwie poszukują wskazówek i rekomendacji konkretnych spowiedników lub kościołów. W Warszawie i Krakowie wszyscy zgodnie polecają sobie zakon Dominikanów, z kolei gdańszczanie rekomendują wspomniany we wpisie kościół obok dworca kolejowego.

Zaprzyjaźnionego duchownego pytam o krążące po sieci historie o księżach wyrzucających z konfesjonału grzesznych penitentów. W odpowiedzi słyszę: – Awantury w świątyni są niewłaściwe. Pewna stanowczość może być konieczna, zwłaszcza jeśli wierni podchodzą do sprawy lekceważąco. Czasem potrzebne są stanowcze słowa, które mogą wiernemu pomóc, moralnie go obudzić. Ale krzyk czy obrażanie drugiej osoby są niedopuszczalne.

Do spowiedzi przedślubnej często przystępuje się „w parach”. Narzeczeni wspólnie przygotowują się do sakramentu i jeden po drugim podchodzą do konfesjonału. Zazwyczaj oznacza to, że ich spowiedź wygląda niemal identycznie, w końcu w wielu grzechach są „wspólnikami” – Zdarza się, że przychodzi para przygotowująca się do ślubu i pierwsza osoba spowiada się z uprawiania seksu przedmałżeńskiego, a druga nie. Być może bierze się to z założenia, że „ksiądz już wie”. W takim przypadku nie mogę powiedzieć, że ze spowiedzi narzeczonego wynika, że nie żyje w czystości. Mogę o tę sprawę zapytać, ale odniesienie się do wypowiedzi partnera byłoby złamaniem tajemnicy spowiedzi. To bardzo trudne – opowiada ksiądz Jakub.

Polacy zadają sobie wiele trudu, aby „przejść” przez sakrament pokuty, traktując go jak kolejny egzamin do zdania. Duchowny, z którym udało nam się porozmawiać, nie ma jednak wątpliwości, że najskuteczniejszym sposobem jest tu zwykła ludzka szczerość: - Dobrze jest znaleźć czas, żeby spokojnie się przygotować i podejść do spowiedzi. I pamiętać o tym, że wymóg przystąpienia do spowiedzi przed ślubem to dla przyszłych małżonków wielka wartość. Dzięki niej można sobie wiele krążących po głowie myśli po prostu uporządkować.

Przed rozpoczęciem gorączkowych poszukiwań sposobów „zaliczenia” spowiedzi, warto wiedzieć, że obowiązkowe jest wyłącznie podejście do spowiedzi, a nie uzyskanie rozgrzeszenia. – Może się zdarzyć tak, że ksiądz nie udzieli rozgrzeszenia, ale w przypadku spowiedzi tuż przed ślubem mamy do czynienia z końcem tej nieczystości, wiec tutaj powinno być rozgrzeszenie. Wraz z zawarciem małżeństwa ustaje powód grzechu. Jeżeli jednak ktoś nie uzyska rozgrzeszenia, wciąż może otrzymać sakrament małżeństwa, nie może tylko przystąpić do komunii – wyjaśnia ksiądz.

O wyjątkowości spowiedzi przedślubnej mówi jeszcze jedno – Ślub to nowy etap życia, to okazja, żeby zacząć od nowa. Dlatego spowiedź przedślubna może pomóc – wiele rzeczy ustalić, zbudować na nowo.

Spowiedź to trudny temat, to wciąż tabu dla wielu osób. Jakie są wasze doświadczenia ze spowiedzi? Prześlijcie je nam przez dziejesie.wp.pl

**Zobacz też: Badania wykazują, że małżeństwo zmniejsza ryzyko depresji

**

Szukasz okazji zakupowych? Sprawdź naszą stronę Empik kody rabatowe.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (67)