Blisko ludziStanisław Myszkowski – mistrz i wizjoner tworzący motocykle, które pokochał świat

Stanisław Myszkowski – mistrz i wizjoner tworzący motocykle, które pokochał świat

Jak absolwent technikum górnictwa naftowego i były budowlaniec staje się wizjonerem motoryzacyjnym? O to pytamy Stanisława Myszkowskiego, założyciela i właściciela firmy Game Over Cycles, produkującej motocykle typu "custom" oraz zajmującej się odrestaurowywaniem zabytkowych samochodów. Mówi nam też o swojej pierwszej motorynce, o miłości do sztuki i metalowej muzyki, o tym, jak powstał słynny Behemoth Bike inspirowany muzyką zespołu Nergala.

Stanisław Myszkowski – mistrz i wizjoner tworzący motocykle, które pokochał świat
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne | Tomasz Pulsakowski
Katarzyna Gruszczyńska

27.06.2017 | aktual.: 28.06.2017 14:18

Prace H.R. Gigera przy filmach z serii "Obcy", "ciężka" muzyka. Te inspiracje można wyłapać w pana projektach. Proszę opowiedzieć o tym, co napędza pana wyobraźnię do pracy.
Sztuka H.R. Gigera jest dla mnie największą inspiracją. Duża część elementów konstrukcyjnych naszych motocykli wyglądem nawiązuje do jego twórczości. Podobnie jest z muzyką. Jestem fanem rocka i metalu, mocnego i surowego brzmienia, dlatego większość moich motocykli jest utrzymana również w takiej estetyce. Tak naprawdę jeżeli jest się w danym temacie zanurzonym cały czas, żyje się nim na co dzień, to absolutnie wszystko może być inspiracją. Budując wytatuowany motocykl, gdzie tematem przewodnim były tatuaże oraz stylistyka kryminalna, przechadzając się po warsztacie, co chwilę znajdowałem jakieś narzędzia i przedmioty, które podsuwały mi pomysły, aby użyć ich do budowy tego motocyklu lub je w niego wkomponować. Na przykład drążek zmiany biegów został zrobiony ze zwykłego łomu, który znajdował się w naszej szafce z narzędziami (śmiech).

Jaki był pana pierwszy pojazd - motor, motorynka, samochód i za którym razem zdał pan egzamin na prawo jazdy kategorii A i B?
Moim pierwszym motocyklem była motorynka marki Romet, którą kupiłem w wieku 12 lat. Był to też pierwszy przerobiony przeze mnie motocykl. Dzięki częściom z motocykla WSK zmieniłem w nim przód na dłuższy i do tego dodałem wysoką kierownicę oraz sakwy zrobione z toreb rybackich. Zestawienie może i specyficzne, ale wydaje mi się, że to był pierwszy "custom" w mojej miejscowości (śmiech). Prawo jazdy kategorii A udało mi się zdać za pierwszym razem. Co ciekawe, na egzamin przyjechałem swoim motocyklem (śmiech). Takie były czasy. Prawo jazdy kategorii B niestety zdałem dopiero za trzecim razem. Powód powtarzania egzaminu zawsze był ten sam. Zbyt szybka jazda (śmiech).

Jest pan absolwentem Technikum Górnictwa Naftowego, w Niemczech pracował pan jako robotnik rolny, potem budowlaniec, a w końcu został dyrektorem w firmie budowlanej. Czy pomysł na połączenie pasji i biznesu z motocyklami od zawsze był gdzieś z tyłu głowy, a może zakiełkował nagle?
Budowane motocykli zawsze było moją największą pasją, ale początkowo nawet nie myślałem o tym, że może się stać moją pracą. Jednak gdy przebywałem na Zachodzie i obserwowałem firmy, które zajmują się przerabianiem oraz budową motocykli, zaczęła we mnie kiełkować i rozwijać się myśl, że może jednak warto spróbować. Po latach obserwacji branży i tego, jak robią to inni, w końcu zdecydowałem, że to jest właśnie to, co chcę robić w życiu. Wiem, że w branży customowej, która istnieje ponad 70 lat, wymyślono już prawie wszystko, ale zakładając Game Over Cycles, miałem też poczucie, że można zrobić coś nowego, świeżego. Coś, co na pewno zostanie zauważone.

Czy od razu po założeniu GOC osiągał pan sukcesy, zdobywał nagrody, czy początki były skromne? Przy okazji, które z nagród napawają największą dumą?
Firma Game Over Cycles powstała w lutym 2012 roku. Na początku naszej działalności zbudowaliśmy dwa motocykle. Pierwszy Drag zdobył drugie miejsce w konkursie organizowanym na zlocie Easy Rider Party w Borkach koło Krakowa, a jechał on na tę imprezę dosłownie tuż po zakończeniu prac, prosto z podnośnika. Pamiętam, że gdy transportowaliśmy go w busie do Borek, po drodze schła jeszcze na nim farba (śmiech).
Drugi motocykl - Chopper - otrzymał pierwsze wyróżnienie na arenie międzynarodowej. We wrześniu 2012 roku uzyskał nagrodę publiczności w konkursie Harley Davidson Custom Bike Show, który co roku jest organizowany na European Bike Week, największym festiwalu motocyklowym w Europie. W 2012 roku w imprezie wzięło udział 110 tys. osób. Od tego czasu zdobyliśmy cztery nagrody publiczności na tej imprezie. Oprócz Choppera wyróżnienie otrzymały również Behemoth Bike, Recydywista, a ostatnie w zeszłym roku Hard Rock Cafe Bike. Każdy z tych motocykli jest zupełnie inny, a mimo to każdy z nich otrzymał najwięcej głosów uczestników imprezy i to z tych nagród jestem najbardziej dumny.

Obraz
© Archiwum prywatne | Tomasz Pulsakowski

Nie mogę nie zapytać właśnie o Behemoth Bike. Jaka była geneza jego powstania, ile czasu trwała "produkcja" i ile kosztowała?
Behemoth Bike - jak sama nazwa wskazuje - jest motocyklem inspirowanym zespołem Behemoth. Stylistyka tego motocykla jest mroczna, demoniczna, agresywna, tak jak muzyka tego zespołu. Produkcja trwała 6 miesięcy, 6 dni i 6 godzin (śmiech). Jeżeli chodzi o cenę, to kwotowo ciężko jest taki motocykl wycenić. Jest w niego włożona ogromna ilość pracy i ma on dla mnie bardzo dużą wartość sentymentalną. Jest to pierwszy motocykl GOC, który odbił się szerokim echem w mediach, zarówno polskich, jak i zagranicznych. No i pięknie wygląda w naszym nowym salonie GOC Harley-Davidson w Rzeszowie.

Hard Rock Cafe Bike to najbardziej nietypowa produkcja GOC? Proszę opowiedzieć o tej imponującej konstrukcji.
Kiedy zaczynaliśmy pracę nad Hard Rock Cafe Bike, niektóre osoby pytały nas, dlaczego znów chcemy się zająć tematyką muzyczną. Ten motocykl jednak jest zupełnie inny niż Behemoth Bike. Behemoth Bike wyrażał twórczość zespołu graną przez muzyków na instrumentach, a Hard Rock Cafe Bike sam w sobie jest instrumentem. Składa się on z mechanizmów, które fizycznie wydają dźwięk jak instrumenty, a także z części, które wyglądają jak przyrządy muzyczne. Układ wydechowy wygląda jak saksofon, a jednocześnie umożliwia regulację dźwięku silnika. Koła imitują płyty winylowe, tylny wahacz jest w kształcie gryfu od gitary, a filtr powietrza to mikrofon wokalny.

Odpowiadając na pierwszą część pytania, myślę, że każdy nasz motocykl jest nietypowy i każdy wzbudza sporo emocji. Niektórzy twierdzą, że najlepszy jest Behemoth Bike, inni że Recydywista, jeszcze inni, że właśnie HRC Bike. Pozostawiam więc oceny w gestii każdego z odbiorców.

Może trochę banalnie, ale czy ma pan jakieś marzenia, strzelam - na przykład skonstruowanie maszyn do następnej części "Mad Maxa"?
Przyznaję, że jestem ogromnym marzycielem, choć staram się nie tylko snuć rozbudowane wizje, ale również wdrażać je w życie. W planach mamy realizację większości z moich pomysłów, choć muszę przyznać, że czasami sam się ich boję (śmiech). A tak serio, to nie zapominajmy, że GOC powstało po to, żeby spełniać marzenia innych. Klienci, którzy do nas przychodzą, mówią nam, jaki motocykl chcieliby mieć, o jakim motocyklu marzą, a my staramy się tym marzeniom sprostać. Spełnianie czyichś marzeń - chyba nie można było sobie wymarzyć lepszej pracy.

Partnerem artykułu jest Systane®

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)