Styczeń jest najgorszym czasem dla par. To "miesiąc rozwodów"
Gdy wybija północ w sylwestra, większość z nas z całych sił wykrzykuje "Szczęśliwego Nowego Roku". Dla wielu osób zaledwie kilka dni później zaczyna się koszmar. Nie bez powodu styczeń został ogłoszony "miesiącem rozwodów".
31.12.2018 | aktual.: 31.12.2018 16:44
W 2016 r. według danych Głównego Urzędu Statystycznego rozwiązano o 20 tysięcy więcej małżeństw niż zawarto. Tylko w tamtym roku ponad 60 tysięcy osób zdecydowało się na rozwód. W 2019 r. wiele osób może to zrobić już w pierwszych dniach stycznia.
Grudzień jest kluczowy
To właśnie 3 stycznia został przez wiele krajów Europy Zachodniej ogłoszony jako "dzień rozwodów". Wtedy do sądów trafia najwięcej wniosków od rozczarowanych małżonków. Dane potwierdzają prawnicy, którzy przyznają, że to właśnie na początku roku mają najwięcej klientów chcących się rozwieść.
- Z perspektywy mojej praktyki potwierdzę, że taka zależność występuje - mówi w rozmowie z WP Kobieta prawniczka Patrycja Lubieniecka. - Dopatruję się kilku przyczyn. Pierwszą z nich jest chęć uporządkowania życia z początkiem nowego roku - w myśl zasady "z nowym rokiem, nowym krokiem". Osoby zastanawiające się nad podjęciem decyzji o rozwodzie, borykające się z brakiem nadziei na naprawę związku, w styczniu czują przypływ nowej energii, chęć do działania i licząc na polepszenie jakości swojego życia, decydują się na złożenie pozwu - wyjaśnia kobieta.
Decyzja o rozwodzie często bywa postanowieniem noworocznym. Kolejnym powodem według psychologów, jest okres świąt Bożego Narodzenia, który uznawany jest za jeden z najbardziej stresujących w roku.
- Pary zdają sobie sprawę, że wspólne święta Bożego Narodzenia, często już kolejne, spędzone zostały w emocjonalnej pustce, bądź też w kłótni. Jest to potwierdzeniem, że kontynuacja wspólnego pożycia jest fasadą i należy podjąć odpowiednie kroki - dodaje Lubieniecka.
Nowy Rok, nowa nadzieja
Kasia ma 38 lat i od kilku lat daje mężowi drugą szansę. Nie układa się między nimi dobrze już od dawna, ale kobieta ciągle wierzyła, że dla dobra dziecka trzeba sobie wybaczać i walczyć o siebie. Powtarzała sobie jak mantrę, że to już ostatni rok takiej huśtawki i że następny rok, będzie zupełnie inny. Tak mijały lata, a ona pozostała w końcu bez nadziei. - W listopadzie przeprowadziłam rozmowę z mężem. Postawiłam ultimatum - albo zmiana radykalna albo koniec z nami. Myślał chyba, że znowu żartuję. Powiedział kilka uspokajających gadek, że będzie dobrze i że się postara, ale ja widziałam, że nie mówi mi prawdy. W grudniu poszłam do prawnika i właśnie odebrałam pismo. Zamierzamy je złożyć w styczniu. Dlaczego? Bo chcę naprawdę zmienić radykalnie swoje życie i nie chcę przedłużać tego agonalnego stanu - wyjaśnia kobieta.
Wiele podobnych historii możemy znaleźć na forach internetowych. "Rozstaliśmy się po trzech latach małżeństwa" - pisze jedna z kobiet na forum Kafeterii. "Poszło o to, że gotować nie umiem, że nieposprzątane tak, jakby jaśnie pan chciał, że nie to, że tamto... Miałam dość, nie chciałam przeżyć tak kolejnych 40 lat małżeństwa. Przelało mi się w święta, bo wszystko było zrobione nie tak". Takich jak ona, jest wiele. 24 grudnia często jest kroplą, która przelewa czarę goryczy.
Rozwód nie powinien być jednak decyzją podejmowaną pod wpływem impulsu czy gorszego momentu. Pary, które się rozstają, często robią to po wielu miesiącach walk i prób ratowania związku.
- Decyzja o rozwodzie z reguły nie jest podejmowana pochopnie - tłumaczy Lubieniecka. - Sporo par już w trakcie wakacji dyskutuje o tym, czy warto ratować wspólne małżeństwo, dając sobie ultimatum "na naprawę" do końca roku. Ci, którym nie udało zażegnać się występujących problemów, często w styczniu składają pozew. Także część małżeństw specjalnie czeka na Nowy Rok, nie chcąc, np. ze względu na dobro dzieci i emocjonalny spokój, spędzać ostatnich świąt z pozwem oczekującym na termin w sądzie - wyjaśnia prawniczka.
- Z moich obserwacji wynika, że decyzja o złożeniu pozwu z nowym rokiem kalendarzowym wiąże się z nadzieją na wprowadzenie do swojego życia nowej niezapisanej karty, podobnie też jak podjęcie innych, noworocznych wyzwań, mających na celu czerpanie z życia większej radości i satysfakcji - dodaje.
Rozwód jest ostateczną decyzją, która powinna zostać podjęta, gdy wszystko inne zawiedzie. Jeżeli znajdujesz się w trudnej sytuacji, skontaktuj się z psychologiem. Można zrobić to za pomocą portalu ratujrodzine.pl
Masz historię, którą chciałbyś się podzielić? Prześlij nam ją przez dziejesie.wp.pl