Światowe Dni Młodzieży. To nie jest impreza na jeden raz
Kto był na nich raz, z pewnością będzie wracał. Światowe Dni Młodzieży są jak magnes dla bardzo wielu młodych ludzi. To okazja do wspomnień z poprzednich uroczystości, a także refleksji nad tą imprezą.
Ks. Sławomir Małkowski, rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Elblągu: „Każde Światowe Dni Młodzieży to dla mnie bardzo duże przeżycie duchowe. Sam, mając 21 lat, i będąc klerykiem na pierwszym roku seminarium w Olsztynie, uczestniczyłem w ŚDM w Częstochowie.
Teraz, po latach, często wracam pamięcią do tych czasów. Jestem przekonany, że podobnie będzie z 20-osobową grupą seminarzystów z Elbląga, którzy pojechali do Krakowa. Nasi klerycy będą mogli dzielić się swoją wiarą z rówieśnikami z różnych stron świata, a także poznawać ich wiarę i ich problemy. Będzie to dla nich z pewnością duże umocnienie w powołaniu. Przy okazji sprawdzą także swoje umiejętności organizacyjne i nie tylko, pracując w czasie ŚDM jako wolontariusze.
Czytać o Dniach Młodzieży, a być na nich, to dwie różne rzeczy
Maria Styrkowiec, Lublin: „Moja przygoda ze Światowymi Dniami Młodzieży rozpoczęła się w Madrycie (w 2011 roku – przyp. red) od spotkania z papieżem Benedyktem XVI. Później brałam udział w Światowych Dniach Młodzieży w Rio de Janeiro (w 2013 roku – przyp. red). To pierwsze pociągnęło za sobą drugie. To, co się tam działo, ten entuzjazm, radość, skłoniły mnie do tego, aby pojechać na kolejne. To było też moim marzeniem (…). Czytanie o Dniach Młodzieży, a uczestnictwo w nich to są dwie różne rzeczy. Spotkania te rządzą się swoimi prawami. Mają swoje zasady, o których dobrze jest wiedzieć przed wyjazdem. Żałuję, że ja nie byłam na to przygotowana. Jedną z takich zasad (…) jest to, że uczestnicy wymieniają się różnymi rzeczami, które przywożą ze swoich krajów. Począwszy od bransoletek, poprzez koszulki czy czapki. Dlatego też dobrze jest przyjechać na Światowe Dni Młodzieży z takim bagażem drobiazgów, rzeczami, którymi będzie można się wymienić.”
Uczestnictwo w ŚDM to wielki dar
Ks. Mieczysław Tylutki, proboszcz parafii pw. świętego Brata Alberta w Elblągu: „Cieszę się bardzo, że nasza młodzież uczestniczy w Światowych Dniach Młodzieży. Młodsi pojechali w ramach ruchu młodzieży salwatoriańskiej, który ŚDM zaczął w Trzebnicy. Zgromadzili się tam członkowie ruchu z bardzo wielu krajów, w tym z Polski, Australii, Meksyku i Albanii. Po spotkaniu w Trzebnicy wszyscy oczywiście pojechali do Krakowa. Grupa starszej młodzieży z naszej parafii pojechała do Krakowa z redemptorystami. Nie zapomnieliśmy także o tych naszych młodych parafianach, którzy z różnych przyczyn nie mogli wyjechać. Zorganizowaliśmy dla nich specjalne spotkania w Elblągu.
W Kolonii czuło się obecność Jana Pawła II
Maria Orłowska, uczestniczka XX ŚDM w Kolonii: „Wraz z koleżanką mieszkałam u jednej z rodzin niemieckich. Gospodarze przyjęli nas bardzo ciepło oraz życzliwie, zapewniając domową atmosferę. Nasz pobyt uatrakcyjnili wyjazdem w Alpy. Gorące przyjęcie i bogaty program zapewniła też parafia w Velden. Następnie już całą 50-osobową grupą pojechaliśmy na główne uroczystości ŚDM. Byliśmy zakwaterowani u rodzin w mieście Solingen koło Kolonii. Tam również goszczono nas bardzo serdecznie. Podróżując pociągiem na trasie Solingen-Kolonia-Solingen, często śpiewaliśmy słynną „Barkę” i „Abba Ojcze”, a młodzi pielgrzymi z innych krajów chętnie dołączali do wspólnego śpiewania. Na jednym z budynków w Kolonii umieszczono portret papieża Jana Pawła II. Wykonano go z małych fotografii uczestników ŚDM. Modliliśmy się w monumentalnej katedrze kolońskiej, gdzie znajdują się m.in. relikwie Trzech Króli. Jednego dnia papież Benedykt XVI przemawiał z łodzi do młodych przebywających na brzegu, jak 2000 lat temu apostoł Piotr. XX Światowe Dni Młodzieży w Kolonii były wyjątkowe, ponieważ prowadzone jakby przez dwóch papieży: Benedykta XVI i duchowo – Jana Pawła II. Czuliśmy niesamowitą obecność oraz opiekę naszego świętego już rodaka. Papież Benedykt XVI był kontynuatorem Światowych Dni Młodzieży, które zainicjował Jan Paweł II. Gorąco zachęcam wszystkich młodych ludzi do uczestnictwa w tak niezwykłym spotkaniu z Jezusem.”
Każdy problem okazywał się szansą
Kamila Skupień, Kraków: „Swoją przygodę z ŚDM zaczęłam mając 16 lat. Pierwszy raz pojechałam do Madrytu w 2013 jako pielgrzym. Kiedy usłyszałam, że kolejne spotkanie odbywa się w Brazylii, wiedziałam, że chcę zrobić wszystko, by móc tam być (…). Były to najpiękniejsze dwa tygodnie mojego życia. Jestem wdzięczna za to, że Bóg dał mi tę szansę, bo dzięki przygotowaniu do wyjazdu zrozumiałam moc modlitwy za siebie i za drugiego człowieka. Do Rio pojechałam sama, pierwszy raz leciałam samolotem podczas 15-godzinnej podróży. W Rio przełamałam swoje bariery i udowodniłam sobie, że odwaga jest we mnie, w każdym z nas, ale trzeba ją tylko odkryć. Na miejscu poznałam wspaniałych przyjaciół i nawiązałam świetne kontakty, odkryłam piękno rzeczy, które nas otaczają. Uczyłam się odpowiedzialności i pokory. W obliczu wielu problemów postanowiłam się modlić najprostszymi słowami modlitwy „Ojcze nasz” (…). Nie prosiłam Boga: „Chcę, żeby było tak i tak…”, ale zaufałam mu i powiedziałam, że to od niego wszystko zależy, to jego wola, co się stanie. I za każdym razem, każdy problem okazywał się szansą. W Rio usłyszałam też ważne słowa papieża Franciszka: „Go without fear to serve”. I to robię od tamtej pory, może niekoniecznie bez strachu, ale staram się odnajdywać w sobie odwagę do czynienia dobra.”
Rio de Janerio - Bóg stworzył je w siódmym dniu
Ks. Leszek Dyląg, archidiecezja krakowska: „Pierwsze obchody ŚDM miały charakter diecezjalny i odbyły się w Niedzielę Palmową 23 III 1986. Jako miejsce kolejnych, tym razem międzynarodowych, Jan Paweł II wybrał stolicę Argentyny Buenos Aires, czyli stolicę obecnego papieża Franciszka. Tak rozpoczęły się podróże papieża z młodzieżą po świecie: Santiago de Compostela, Częstochowa, Denver, Manila, Paryż, Rzym, Toronto, Kolonia, Sydney, Madryt i w końcu Rio de Janeiro. „Bóg tworzył świat przez sześć dni, a dzień siódmy pozostawił na Rio de Janeiro” - oto jak mieszkańcy miasta tłumaczą jego niepowtarzalne piękno. Właśnie to miasto wybrał papież Benedykt XVI na organizatora Światowych Dni Młodzieży, które odbyły się w lipcu 2013 (…). To były moje trzecie Światowe Dni Młodzieży, wcześniej był Rzym 2000 i Madryt 2011. Za każdym razem wracam z nich szczęśliwszy. To dlatego, że spotykam Chrystusa, młodych ludzi z całego świata, którzy przypominają mi, że nasza wiara jest wciąż żywa wbrew temu, co próbują wmówić nam krzykliwe media, bo odkrywam piękne miejsca, które mówią mi, że Bóg, który je stworzył, jest piękny. Do zobaczenia na 31. Światowych Dniach Młodzieży w Krakowie.”
Być, aby służyć
Francesco Baldaccini, diecezja Livorno: „Moja przygoda z ŚDM rozpoczęła się w Rzymie jeszcze za pontyfikatu Jana Pawła II. Znajdowałem się pośród 80 wolontariuszy diecezji Livorno, którzy pełni radości byli gotowi, by dawać to, co w nas najlepsze. Hasłem przewodnim były słowa: “Być, aby służyć”. Za każdym razem, gdy uczestniczę w ŚDM, które gromadzą cały Kościół obecny w świecie, w różnorodności jego form i kolorów, zawsze myślę o tym zdaniu. Posługiwałem wszędzie, robiłem dosłownie wszystko: byłem w służbie porządkowej, przyjmowałem pielgrzymów, byłem kierowcą, ale to wszystko zawsze w duchu współpracy z innymi (…). Zachęcam was, młodzi, do podjęcia wolontariackiej misji: jesteście oczyma całej organizacji. Dzięki wam inni mogą poznać różne “sposoby” zaangażowania młodych, które mają tylko jeden cel: trwać razem przy Panu, radować się, płakać, modlić się niejako razem z nim. Do zobaczenia w Krakowie! Życzę wam wszystkim błogosławionej drogi wiary!”
Tu wszyscy idziemy tą samą drogą
Uliana, Ukraina: „Światowy Dzień Młodzieży jest jedną z żywych pamiątek o Janie Pawle II. To on przyprowadził mnie do ŚDM, przez to, że go pokochałam. Całe moje życie, a zwłaszcza moja wiara, budowały się pod jego miłosnym spojrzeniem. Orędzia, słowa, żarty – papież miał klucz do mego serca – już jako mały szkrab słyszałam jego głos w telewizji. Kiedy umierał, pamiętam, jak leżałam w ciemnym pokoju, słuchając radia i nie mogąc powstrzymać łez. Czułam w sercu niesamowitą tęsknotę i jednocześnie nawrócenie do Boga... Przez swoją śmierć papież skierował mój wzrok ku horyzontowi, za którym mi zniknął – ku niebu. Fascynuje mnie ciągłość trwania Światowych Dni Młodzieży! Poza wszystkimi wyzwaniami, krytyką, sceptycyzmem, to święto wiary zawsze odbywa się z wielkim sukcesem! Jednocząc się w jednej wielkiej młodzieżowej wspólnocie raz na parę lat, wszyscy mamy wrażenie, że idziemy tą samą drogą. A więc jesteśmy razem, modląc się w swoich językach, mając różne tradycje kulturowe. Wierzę, że wszyscy razem podążamy do nieba. Czekam na was wszystkich w Krakowie.”
W materiale wykorzystano fragmenty wypowiedzi dla Wirtualnej Polski oraz opublikowanych w katolickich portalach internetowych i w „Dzienniku Wschodnim”