Szokowała i zachwycała. O tych stylizacjach Sinead O’Connor nie da się zapomnieć
W topie z napisem "używaj prezerwatyw" stanęła przed obiektywem z ciążowym brzuszkiem, a na wielką galę przyszła w zwykłych jeansach. To mówi wiele o stylu Sinead O’Connor, który niósł przesłanie i krył w sobie "drugie dno".
27.07.2023 | aktual.: 27.07.2023 15:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Goliła głowę "na zero". Na nogi wsuwała czarne glany. T-shirty z religijnymi motywami zestawiała z rebeliancką ramoneską. Na pierwszy rzut oka Sinead O’Connor wydawała się buntowniczką. Anarchistką, której jedyną regułę stanowił brak reguł. Ale w środku była kruchą i wrażliwą dziewczyną z chorobą dwubiegunową i osobowością borderline, zagubioną w świecie przykrych doświadczeń i skrajnych emocji. Ubranie zapewniało jej tarczę ochronną. W biologii określa się to mianem "mimikry".
Bezbronny osobnik w celu ochrony przed zagrożeniem ze strony świata zewnętrznego, przybiera cechy, które pozwalają mu zniknąć w tłumie bądź tworzyć efekt istoty groźniejszej, niż jest w rzeczywistości. Sinead O’Connor ubóstwiała czerń, robiła dziury w ubraniach i szokowała wymownymi hasłami na bluzkach, kamuflując to, co działo się w jej głowie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sinead O’Connor — ikona stylu lat 90.
Kiedy producent muzyczny zasugerował nastoletniej Sinead O’Connor, aby zapuściła włosy, ta błyskawicznie poszła do fryzjera i zgoliła głowę "na łyso". Fryzura szybko stała się jej znakiem rozpoznawczym i idealnym dopełnieniem stylu artystki, który bazował na estetyce skinhead punk i ówczesnym wydaniu normcore.
Zobacz także
Punk z kobiecym podtekstem
Jej zadziorny wygląd był równie uderzający, co głos. Marzyła o tym, aby zarówno stylem, jak i muzyką symbolizować pokolenie protestu. W 1988 roku na koncert w swoim rodzinnym mieście, Dublinie, wybrała czarną ramoneskę i glany. Naznaczone punkowym brzmieniem, tworzyły nieszablonowy zestaw ze spódniczką tutu i bieliźnianym topem z koronki, który ukrywał się pod kurtką.
Nonszalancki look niósł przesłanie
Sinead O’Connor była idealistką, która w obronie swoich wartości i poglądów, potrafiła odmówić przyjęcia artystycznych trofeów. W 1989 roku wybrała się na rozdanie nagród Grammy w stylizacji jak z ulicy.
Ubrana w zwykłe jeansy, kolorową kurtkę ze skóry i T-shirt z pop-artowym wizerunkiem Matki Boskiej, wyrażała nie tylko sprzeciw wobec Kościoła, ale też pompatycznej otoczki na gali. W jej ocenie branża muzyczna propagowała materialistyczne i fałszywe wartości, a także promowała wizerunki gwiazd jako osób "ważniejszych i lepszych" od samych odbiorców muzyki.
Moda, która działa w słusznej sprawie
W czasach, kiedy reklamy prezerwatyw były wciąż zakazane w brytyjskiej telewizji, Sinead O’Connor pojawiła się w stacji BBC, poszerzając świadomość w zakresie antykoncepcji. Artystka zdecydowała się także na głośno komentowaną wówczas sesję w bluzce z napisem "używaj prezerwatyw". Fotografia być może nie odbiłaby się tak głośnym echem, gdyby nie ciążowy brzuch wokalistki, który wyłaniał się spod krótkiego topu.
Kaptur na znak zwycięstwa
W 1990 roku Sinead O’Connor wybrała się do Los Angeles po nagrodę za najlepszy singiel - "Nothing Compares 2 U". Reprezentantka Irlandii na galę Billboard Music Awards wybrała długi wisior z flagą swojego kraju i kaptur inspirowany szlafrokiem bokserskim. Ubranie symbolizowało walkę zwieńczoną zwycięstwem.
Lekkie z ciężkim
Niedługo potem zgarnęła kolejne tytuły za rozdzierającą serce piosenkę. Na MTV Music Video Awards wystąpiła na scenie w stylizacji w duchu normocore. Artystka wyglądała stylowo, a tym samym nonszalancko i swobodnie w lekko prześwitującej oraz luźnej sukience. Długi model w białym kolorze tworzył kontrastujący duet z czarnymi butami Dr. Martens. Stylizację na zasadzie "lekkie z ciężkim" i "romantyczne z mrocznym", sugestywnie uzupełniła czarna halka pod sukienką.
Irlandzka księżniczka
Na festiwal Glastonbury w 1992 roku Sinead O’Connor przybyła w kolejnym wymownym T-shircie. Gwiazda często akcentowała swojej pochodzenie poprzez garderobę, tym razem sięgając po zieloną koszulkę z napisem "Irish Princess". Według prasy tak właśnie o sobie mówiła - "irlandzka księżniczka". Trudno się z tym nie zgodzić. Z pewnością była wizytówką swojego kraju, głosem wielu zranionych kobiet i ikoną stylu, która do dzisiaj inspiruje świat mody.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl