Szokujące słowa młodego nauczyciela. "Nie pozwolę sobą pomiatać"
27-letni nauczyciel w liście do Gazety Wyborczej pisze, że zdecydował o odejściu ze szkoły. Wyjaśnia, co go do tego zmusiło. "W czasach antycznych pedagogiem był niewolnik - teraz jest podobnie" – czytamy.
21.04.2018 | aktual.: 21.04.2018 11:01
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nauczyciel, podpisany jako "Frustrat", ma 27 lat i do tej pory był dumny z tego, że uczy Odpowiednio wykształcony jest podwójnym magister i absolwentem kilku dyplomówek. Kocha swoją pracę, ale ma dość braku szacunku - zarówno ze strony rodziców, jak i dzieci.
"Rodzice, zastanawiacie się, dlaczego nauczyciele po lekcjach od razu idą do domu?" – pyta na łamach Gazety Wyborczej mężczyzna. "Uciekają przed Wami" – odpowiada krótko. Wspomina kilka sytuacji, w których rodzice domagali się wyjaśnień, z jakiego powodu ich dziecko dostało gorszą ocenę. Gdy odpowiedź była w ich mniemaniu zła, wymyślali na przykład kserowanie sprawdzonych prac domowych. Aby mieć kontrolę nad tym, jak nauczyciel ocenia ich pociechę.
Zrozpaczony autor pisze, że w czasach antycznych za pedagoga uważano niewolnika, który przyprowadzał dziecko do mistrza. "Teraz jest podobnie" – przekonuje 27-latek. I dodaje, że w dniu wysłania listu do "Wyborczej", podjął decyzję o rzuceniu pracy. "Nie pozwolę sobą pomiatać. A robią to wszyscy: uczniowie, rodzice i rządzący" – kończy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl