Szukam męża dla córki. Pilne
Mają po dwadzieścia kilka lat, są młode, wykształcone i inteligentne. Dla rodziców są hańbą, społeczeństwo nazywa je „resztkami”. Ich największe przewinienie? Brak męża. Chińska polityka demograficzna doprowadza do coraz bardziej absurdalnych sytuacji. Dziś rodzice „resztek” szukają im mężów na targach.
07.12.2015 | aktual.: 07.12.2015 21:15
Mają po dwadzieścia kilka lat, są młode, wykształcone i inteligentne. Dla rodziców są hańbą, społeczeństwo nazywa je „resztkami”. Ich największe przewinienie? Brak męża. Chińska polityka demograficzna doprowadza do coraz bardziej absurdalnych sytuacji. Dziś rodzice „resztek” szukają im mężów na targach.
W ciągu tygodnia niewielki park przy Placu Ludowym w Szanghaju nie wyróżnia się niczym wyjątkowym. Sytuacja zmienia się diametralnie w weekendy. W sobotę po południu park staje się terenem polowania. Polują rodzice, i nie na zwierzynę, a kandydatów na mężów dla swoich dzieci. Około 17.00 przychodzą do parku ze zdjęciami swoich córek, by znaleźć dla nich odpowiednią parę. Inni dodatkowo decydują się spisać najważniejsze rzeczy o swoim dziecku w formie CV, które później wieszają na murach ogrodzenia i ławkach. Nazywają to miejsce „marriage market” lub „matchmaking corner”. Tu ma się zmienić przyszłość ich samotnych dzieci.
Podobne miejsce powstało też w mieście Shenzen, w chińskiej prowincji Guangdong. Według ostatnich danych w kraju mieszka już 200 milionów singli, co stanowi ponad 14 proc. całej populacji. Kobietom do zamążpójścia się nie spieszy, w przeciwieństwie do tego, czego oczekują od nich rodzice. Istnieje przekonanie, że kobieta powinna wyjść za mąż najpóźniej jako 20-latka. Te, które zwlekają z tym następne kilka lat, są pod ciągłą presją rodziców, a nawet dziadków, którzy każą im „obniżyć standardy”, by wreszcie się ustatkować.
Kobiety nie chcą zakładać rodzin. Wiedzą, że takie życie wcale nie jest kolorowe. Polityka jednego dziecka prowadzona dotychczas przez rząd, znacznie utrudniała życie parom. Ci, którzy decydowali się na więcej niż jedno dziecko, rozpoczynali ryzykowną grę z urzędnikami.
- Przez wiele lat kobiety doświadczały samych najgorszych rzeczy ze strony rządu. Mnóstwo jest przypadków, że ciężarne były zmuszane do aborcji. Urzędnicy nie zwracali uwagi na to, jakie konsekwencje przynosi ustawa o jednym dziecku. Zabijanie dziewczynek ich nie obchodziło, dopiero to, że mężczyźni nie mogą znaleźć sobie żony ich ruszyło – przyznaje w jednym z wywiadów prof. Wang Zheng z Uniwersytetu w Michigan.
Chinki żyją po swojemu, co przeszkadza ich rodzicom. Dla nich to sprawa honoru. Milene Larsson postanowiła udokumentować w swoim filmie to, jak społeczeństwo traktuje singielki przed trzydziestką. Reporterka dotarła do mężczyzny, który zajmuje się zawodowo szukaniem partnerów dla dzieci zdesperowanych rodziców. Jest pośrednikiem na jednym z targów.
- Mam tu dużo dziewczyn z podstawowymi informacjami o nich i numerami kontaktowymi. Wszystko to dostałem od ich rodziców. 35 lat to wyjątkowo trudny wiek dla kobiety, nie ważne, czy jest ładna, czy nie – mówi Yen.
Większość z tych kandydatów nie wie nawet, że rodzice wywiesili na „rynku” ogłoszenie z ich zdjęciem. Yen doskonale wie, jakie warunki powinni spełniać single szukający partnera. Dla dziewczyn w Pekinie optymalny wzrost to 165 cm, nie więcej. Mężczyźni muszą być nieco starsi od pań. Liczy się też posiadany przez nich majątek, to czy mają mieszkanie i gdzie pracują.
Dla wielu dziewczyn bycie tzw. leftover women, jest nie do zniesienia. Tak stało się w przypadku 27-letniej Li Yuan, o której swego czasu pisała „Al Jazeera”. Dziewczyna w obawie przed odrzuceniem przez społeczeństwo popadła w silne zaburzenia odżywiania, by wreszcie wylądować w szpitalu.
- Kolega opowiadał mi o swojej 36-letniej znajomej, która w tym wieku wciąż nie miała męża. Pochodziła z biednej rodziny z prowincji, więc przyjechała do Pekinu, by zarobić na utrzymanie bliskich. Ciężko pracowała, studiowała i nie miała czasu, ani możliwości, by kogoś poznać. Skończyła trzydziestkę i nie miała pojęcia o związkach. Przestała nawet jeździć do domu, bo rodzina i przyjaciele mieli ją za potwora. Dla nich było to nie do pomyślenia, że kobieta nie ma męża w tym wieku – wspomina w wywiadzie dla gazety dziewczyna.
Jak obliczono, w Chinach do 2020 roku będzie ponad 30 milionów samotnych mężczyzn, których nazywa się tam „guanggun”, czyli "samotne gałęzie". Powstało już kilka teorii jak rozwiązać ten problem. Według ekonomisty Xie Zuoshi, wielu mężczyzn, szczególnie tych mieszkających na wsi, nie jest w stanie znaleźć sobie żony. Są skazani na życie w samotności, a bez potomstwa nie mają żadnego zabezpieczenia na przyszłość. Zuoshi potraktował problem czysto ekonomicznie. „Niedobór powoduje wzrost kosztu produktu” – pisze na swoim blogu. Co to oznacza? Bogaci mogą pozwolić sobie na żonę, pozostali muszą dzielić się jedną.
Teraz wszystko może się zmienić. Na październikowym spotkaniu urzędnicy zapowiedzieli, że kończą z polityką jednego dziecka. Nie wiadomo jednak, kiedy powstaną szczegółowe zapisy. Ogłoszono natomiast, że każda para będzie mogła mieć dwójkę dzieci.
md/ WP Kobieta