– Nie zamawia się, ponieważ nie ma takiej potrzeby. Tak mi powiedziano – opowiada Paulina, farmaceutka z kilkuletnim stażem, która pracuje w jednej z warszawskich aptek. Okazuje się, że nie trzeba używać wyrażenia "klauzula sumienia" i głośno przekonywać do swoich racji, by uniemożliwiać kobietom dostęp do antykoncepcji hormonalnej. Zwykle odbywa się to po cichu. Tak, by nikt postronny się nie zorientował, że to jedna z "tych" aptek.