Pigułkę "dzień po" łykamy jak cukierki? Statystyki zupełnie temu przeczą!
Sejm podjął kroki, które mogą już wkrótce uniemożliwić nam nabycie pigułek "dzień po" bez konieczności wizyty u lekarza. Ma przemawiać ku temu nadmierna popularność produktu i znaczące jej nadużywanie przez polskie kobiety. Jednak czy to faktycznie realny problem? Na to pytanie odpowiada portal GdziePoLek.pl, który obala mity dotyczący użytkowania ellaOne.
Pigułka ”dzień po” budzi w naszym kraju nieustające kontrowersje. Do niedawna mogłyśmy ją nabyć jedynie na receptę, którą wystawił ginekolog po uprzednim badaniu. Biorąc pod uwagę fakt, że środek ten jest skuteczny jedynie wtedy, kiedy zażyjemy go w przeciągu 120 godzin od stosunku, wizyta u lekarza mogła być ogromnym utrudnieniem. Pomocną rękę w tej sprawie wyciągnął rząd, który uznał tabletkę ”dzień po” za nieszkodliwą dla zdrowia i dostępną w każdej aptece.
Od tego momentu w polskim społeczeństwie zawrzało i nastąpił podział na dwa obozy. Zwolenników antykoncepcji awaryjnej i jej przeciwników, uważających tabletkę za środek wczesnoporonny, a nie antykoncepcyjny. Teraz polscy politycy uznali, że ich argumenty nie są bezzasadne i chcą wycofania środka ellaOne (nazwa pigułki ”dzień po”). Jednym z powodów mających świadczyć za takim rozwiązaniem sporu jest rzekome nadużywanie antykoncepcji awaryjnej przez nastolatki i traktowanie jej bez należytej ostrożności. Portal GdziePoLek.pl, tworzący bazę aptek, w których dostępne są poszukiwane przez nas leki, przedstawia statystyki, które otwarcie mówią o tym kto, gdzie i jak często kupuje ellaOne. Odpowiedzi na najważniejsze pytania udziela Maciej Jakubczyk, współzałożyciel portalu.
Czym jest ellaOne?
Pigułka o nazwie ellaOne należy do antykoncepcji awaryjnej, którą stosujemy w momencie, kiedy zapomnimy o zabezpieczeniu lub takowe nas zawiedzie. Sięgamy po nią kiedy chociażby pęknie prezerwatywa. Działanie pigułki polega na obniżeniu poziomu progesteronu, który odpowiada za owulację. Kiedy uwolnienie jajeczka następuje później, plemniki nie są w stanie do niego dotrzeć na czas i tym samym nie dochodzi do zapłodnienia.
Gdy czas, a nie koszt, ma szczególne znaczenie
W przypadku zastosowania tego środka największe znaczenie ma czas. Największe szanse na zapobiegnięcie niechcianej ciąży mamy przyjmując pigułkę w ciągu 24 godzin od stosunku. Jednakże substancja czynna zawarta w ellaOne działa nawet do 5 dni po współżyciu. To, że lek będzie na aptecznej półce, nie jest jednak takie oczywiste. Według statystyk ellaOne jest na stanie magazynowym średnio w około 65 proc. aptek. Co więcej, jest to stosunkowo drogi preparat. Jego średnia cena oscyluje wokół 125 zł za 1 tabletkę, a różnice w cenie pomiędzy aptekami sięgają nawet ponad 30 procent.
Z danych zgromadzonych przez portal można jednak wysnuć wniosek, że w przypadku ellaOne cena nie odgrywa szczególnej roli, ponieważ tylko 1 proc. użytkowniczek decyduje się na sprawdzenie kosztu produktu.
Czy Polki stosują ellaOne zamiast standardowej antykoncepcji?
Zwolennicy ograniczenia dostępności ellaOne argumentują, że ze względu na brak konieczności posiadania recepty, lek ten zastępuje Polkom standardowe hormonalne leki antykoncepcyjne, jest kupowany w dużych ilościach, na zapas, a nastolatki stosują go wielokrotnie w ciągu miesiąca. Dane przedstawione przez portal nie tylko tego nie potwierdzają, ale przekonują, że antykoncepcja ”dzień po” jest w naszym kraju używana wyłącznie w sytuacjach naprawdę awaryjnych.
Statystyki zgromadzone przez portal GdziePoLek.pl pokazują, że pigułka ”dzień po” jest u nas szczególnie popularna w weekendy i w poniedziałek. Rekord ustanowił poniedziałek, 2 stycznia, gdy sprzedano ponad 2 razy więcej tabletek ellaOne niż średnia sprzedaż dla tego dnia tygodnia.
Czy faktycznie kobiety kupują pigułki na zapas i ”łykają je jak cukierki”? Takiej tezy nie potwierdzają jednak ani wywiady z farmaceutami, ani statystyki. Młodych kobiet nie tylko nie stać na wydatki rzędu setek złotych miesięcznie, ale także nie czują się komfortowo sięgając po antykoncepcję awaryjną.
Dzięki analizie zmian w stanach magazynowych leku wiemy, że przynajmniej 97 proc. transakcji dotyczy jednego opakowania. Średnia sprzedaż to 1,08 opakowania. To tylko dowodzi, że Polki są znacznie lepiej uświadomione w kwestii korzystania z pigułki ”dzień po”, wbrew temu, co na ten temat sądzi środowisko pro life.