- W tegoroczne wakacje obserwuję w szczególności pretensje o "drożyznę" i unikanie kupowania biletów przez pasażerów - mówi Zuzanna Majewska, konduktorka. W rozmowie wskazuje również "najtrudniejszych pasażerów".
Pasażerowie, którzy chcieli kupić bilet u konduktorki, mieli nie lada niespodziankę, gdy dowiedzieli się, że są one droższe o 150 zł. Okazuje się, że kwota została doliczona "z automatu". Dlaczego tak się stało?