Musieli dopłacić "haracz" w pociągu. Byli niczego nieświadomi
Pasażerowie, którzy chcieli kupić bilet u konduktorki, mieli nie lada niespodziankę, gdy dowiedzieli się, że są one droższe o 150 zł. Okazuje się, że kwota została doliczona "z automatu". Dlaczego tak się stało?
31.07.2024 | aktual.: 31.07.2024 13:46
Osoby, które podróżują pociągami w Polsce, muszą być przygotowane na różne wyzwania. Czasami okazuje się, że w wagonie nie działa klimatyzacja lub że w długich podróżach WARS jest niedostępny.
Pewne grupa podróżnych mocno się zdziwiła, gdy podczas kupowania bilety u konduktorki musiała dopłacić aż 150 zł. Okazuje się, że w internecie nie było wzmianki o takiej kwocie. O całej sytuacji jako pierwsza napisała gazeta.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Cena biletów u konduktora droższa o 150 zł
Zdarzenie miało miejsce w jednym z pociągów PKP. Kilku pasażerów wsiadło na stacji Łódź Widzew, zamierzając nabyć bilety od konduktorki. Nie spodziewali się jednak, że cena biletów okaże się znacznie wyższa, niż przewidywali.
"Powiedziała im, że do kwoty biletu dolicza się z automatu 150 zł, ponieważ w pociągu wszystkie miejsca są zajęte/wykupione. Czyli nowi pasażerowie, którzy nie będą mieli gdzie usiąść, muszą płacić jeszcze dodatkowy 'haracz'" - zrelacjonował świadek całego wydarzenia, w wiadomości wysłanej do Gazety.
Kiedy brakuje miejsc siedzących, istnieje możliwość zakupu biletu bez zapewnionego miejsca, przy czym cena nie ulega zmianie. Nasuwa się pytanie, czy taka sytuacja nie stawia w niekorzystnej pozycji osób niekorzystających z internetowej sprzedaży biletów. Gazeta.pl zwróciła się do PKP Intercity z prośbą o ustosunkowanie się do tej kwestii, jednak do tej pory nie otrzymano odpowiedzi.
Co o biletach u konduktora mówi regulamin?
Z kolei na stronie PKP Intercity widoczna jest informacja dotycząca zakupu biletów u drużyny konduktorskiej. Według przedstawionych reguł pasażer nieposiadający biletu powinien poinformować o tym konduktora przed wejściem do pociągu lub niezwłocznie po wejściu. Moment zgłoszenia zależy od tego, czy podróżny wsiada do pociągu TLK, IC lub EIC z obowiązkiem rezerwacji miejsc, czy bez takiego wymogu. W przypadku takiego zgłoszenia naliczana jest dodatkowa opłata w wysokości 20 złotych za każdą osobę.
W sytuacji, gdy nie uda ci się natychmiast odnaleźć konduktora i po prostu zajmiesz miejsce, czekając na jego przybycie, zostaniesz obciążony opłatą za złamanie zasad przewozu. Jeżeli uiścisz tę należność na miejscu, zostanie ona zredukowana o 80%, do sumy 150 zł. Jedynym wyjątkiem, kiedy ta dodatkowa opłata nie jest naliczana, jest przypadek, gdy na stacji nie ma działającego biletomatu, a kasa biletowa jest nieczynna.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.