Iza wynajęła mieszkanie nad morzem, które musiała sama posprzątać. Anita trafiła natomiast na "nawiedzoną" właścicielkę domku, która nie pozwoliła jej niczego dotykać. - Talerze, widelce i garnki miały być przez nią liczone po wyjeździe każdego najemcy - opowiada nasza rozmówczyni.