Blisko ludziTak zmienili prawo, że płacenie kobietom mniej niż mężczyznom jest nielegalne

Tak zmienili prawo, że płacenie kobietom mniej niż mężczyznom jest nielegalne

Islandia weszła w nowy rok z przytupem. Tu od stycznia 2018 roku wprowadzono nowe prawo, według którego kobiety nie mogą zarabiać mniej niż mężczyźni na tych samych stanowiskach, wykonując tę samą pracę. To jedyny kraj, który w ciągu kilku lat ma wcielić w życie prawdziwe równouprawnienie płci.

Tak zmienili prawo, że płacenie kobietom mniej niż mężczyznom jest nielegalne
Źródło zdjęć: © iStock.com
Magdalena Drozdek

03.01.2018 16:23

Kilka miesięcy temu rozmawiałam z bizneswoman z dużej korporacji. Przyznała wprost, że kobiety nie powinny zarabiać tyle, co mężczyźni. Choć sama od lat prowadzi własną firmę, opowiadała o tym, że rolą kobiety jest wychowywanie dzieci i dbanie o dom. Chciałaby sama rzucić pracę i zająć się rodziną. Z taką opinią nie zgodziliby się rządzący z Islandii, którzy właśnie wprowadzili przełomowe przepisy.

Od nowego roku w kraju nielegalne jest zatrudnianie kobiety i płacenie jej mniej niż mężczyźnie na podobnym stanowisku. Te firmy, które mają więcej niż 25 pracowników, są zobligowane do przedstawienia rządowi specjalnych certyfikatów, które potwierdzają, że w firmie kobiety i mężczyźni mają równe płace. Ustawa zakazuje wszystkich form dyskryminacji – nie chodzi więc tylko o dyskryminację ze względu na płeć, ale też radę, religię, niepełnosprawność, wiek czy orientację seksualną.

Według przepisów w firmach prywatnych i urzędach będą przeprowadzane audyty, weryfikujące przestrzeganie nowego prawa. Jeśli firma nie będzie mogła przedstawić certyfikatu, zapłaci wysoką grzywnę. O zmianach mówiło się już od marca ubiegłego roku. Prawo zostało wprowadzone niemal jednogłośnie. Islandia daje przykład innym państwom od lat. Tam parlament w 50 procentach składa się z kobiet. Światowe Forum Ekonomiczne uznało kraj za najlepszy pod względem równości płci na świecie. Mówi się, że to jedyne państwo, które ma realną szansę na równouprawnienie. W 2016 roku różnica w płacach pomiędzy kobietami a mężczyznami wynosiła tam 13 procent. Dla porównania w USA wynosi ona 20 proc.

Niezbyt dobrze wygląda sytuacja w Polsce. Różnica płac wynosi 7,7 proc.

Na podobne prawo będziemy musieli jeszcze długo poczekać. Ale to, że jest potrzebne, potwierdzają tylko kolejne statystyki. Aż 68 proc. kobiet przyznaje, że spotkało się z przejawami dyskryminacji ze względu na płeć. Bo wypłaty to jedno, ale możliwość funkcjonowania kobiet na wysokich stanowiskach to druga strona medalu.

- Sytuacja kobiet na polskim rynku pracy jest dobra, ale jedynie w stosunku do innych krajów OECD. Nie zaś w stosunku do sytuacji mężczyzn. Warto o tym pamiętać – komentowała problem ekspertka ds. wizerunku i PR, Barbara Labudda-Krysztofczyk. - W wielu obszarach związanych z dyskryminacją lub gorszym traktowaniem kobiet w sytuacjach zawodowych jest jeszcze sporo do zrobienia. Tak długo, jak w studiach telewizyjnych o problemach społecznych (w tym problemach kobiet) będą debatować wyłącznie panowie, jak długo w spotach reklamowych atrybutami kobiecej siły będą NIE mądrość i determinacja – a seksapil i naiwność – tak niezależnie od najlepiej wyglądających badań i analiz, w wielu naszych miastach, czy tym bardziej miasteczkach, kobieta-szef dalej będzie wydawać się osobą "nie na swoim miejscu", a kobieta-specjalistka dalej będzie zgłaszać do wystąpień publicznych kolegów zamiast siebie, unikając w ten sposób posądzeń o zarozumialstwo.

The Economist podaje, że Polki zajmują 40,2 proc. stanowisk kierowniczych – według tego kryterium jesteśmy w rankingu na czwartej pozycji, zaraz za Stanami Zjednoczonymi, Islandią i Węgrami. – Za tymi statystykami powinny iść przykłady kobiet sukcesu eksponowanych w codziennym życiu, w sferze publicznej itd. I tak się na szczęście dzieje. Coraz częściej, coraz lepiej. Ale wciąż wizerunkowy potencjał Polek nie jest przez nie w 100 proc. wykorzystywany. Pokrzepiającymi wzorcami są tu świetnie przestawiane historie silnych osobowości i samodzielnych bizneswoman: dr Ireny Eris, Olgi Kozierowskiej, Martyny Wojciechowskiej czy Henryki Bochniarz. To przykłady marek osobistych pań, które nie bawią się w kompromisy czy udawanie mężczyzn – uosabiają kobiecość, siłę, konsekwencję i sukces. Właśnie takie postawy są w stanie wzmocnić społeczny wizerunek kobiety jako eksperta, szefowej, pracownika, czy polityka – uważa Labudda-Krysztofczyk.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (46)