FitnessTanoreksja. Problem poważniejszy niż się wydawało

Tanoreksja. Problem poważniejszy niż się wydawało

Opalają się coraz częściej, coraz więcej czasu spędzają na solariach, ale efekty uważają ciągle za niezadowalające. To zjawisko dotyczy zatrważająco dużej rzeszy kobiet. Okazuje się jednak, że problem jest jeszcze poważniejszy. Tanoreksja może być bowiem przejawem poważnych zaburzeń psychicznych.

Tanoreksja. Problem poważniejszy niż się wydawało
Źródło zdjęć: © 123RF.COM
Rafał Celle

13.11.2017 | aktual.: 09.11.2018 10:36

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

O anoreksji słyszał niemal każdy. U pacjentów z tą przypadłością występuje zaburzony obraz własnego ciała, a w efekcie potrzeba ciągłego ograniczania poziomu wagi, nawet gdy przekroczony został już punkt krytyczny. Podobnie jest w przypadku tanoreksji, która skłania ofiary do ciągłego opalania się, nawet gdy zdroworozsądkowe normy zostały już dawno przekroczone. Zdaniem naukowców, u wielu kobiet, które nadmiernie opalają się na słońcu czy zbyt często korzystają z ofert solariów, problem może być znacznie poważniejszy, niż wydawało się do tej pory. Eksperci na podstawie przeprowadzonych badań oszacowali, że aż 20 procent kobiet, które skorzystały w ubiegłym roku z solariów, cierpi na tanoreksję. U większości z nich zdiagnozowano dodatkowo objawy zaburzeń depresyjnych.

Solarium jako lek na depresję? To nie najlepszy pomysł

Opublikowane niedawno badania przeprowadzili naukowcy z amerykańskiego ośrodka GUMC (Georgetown University Medical Center). Przyjrzeli się oni sytuacji 400 kobiet, które w ubiegłym roku korzystały z łóżek do opalania. Po dokładnej analizie autorzy eksperymentu stwierdzili, że u co piątej z nich wizyta w solarium nie była zwykłą próbą poprawienia swojego wyglądu poprzez opalenie skóry, ale objawem tanoreksji, która "zmusza" pacjenta do zachowania opalenizny i wywołuje w nim przeświadczenie, że efekty ekspozycji skóry na promienie UV są wciąż zbyt słabe.

Naukowcy odkryli jeszcze jedną zależność. U kobiet, które odczuwały wzmożoną potrzebę regularnego odwiedzania przybytków tego typu, zdecydowanie częściej obserwowano objawy zaburzeń depresyjnych. Oznacza to, że tanoreksja oraz depresja mogą być ze sobą mocno powiązane. Eksperci stwierdzili, że u kobiet z objawami depresyjnymi uzależnienie od opalania występowało czterokrotnie częściej niż u pacjentek, które nie były dotknięte tanoreksją – poinformował serwis US News. Zwrócono także uwagę, że tanoreksja jako objaw depresji szczególnie często obserwowana była u młodych kobiet. Szacuje się, że są one aż o 73 procent bardziej narażone na uzależnienie od opalania.

- Solaria pozostają poważnym problemem dotyczącym zdrowia publicznego w związku z prewencją raka skóry – powiedział Darren Mays z ośrodka GUMC, który brał udział w eksperymencie. - Nasze badania wykazują, że znacząca część młodych kobiet, które korzystają z solariów, uzależnia się, co sprawia, że grupa ta jest szczególnie narażona na zachorowanie na raka skóry w późniejszym czasie.
Zobacz także: Czy zostanie wprowadzony zakaz korzystania z solarium do osiemnastego roku życia?

Specjaliści z amerykańskiego ośrodka badawczego uważają, że szczególną uwagę na najnowsze wyniki badań powinni zwrócić lekarze psychiatrzy. Często zdarza się, że w ramach terapii antydepresyjnej, szczególnie u osób cierpiących na depresję sezonową (SAD – skrót od Seasonal Affective Disorder), zalecają oni wizytę w solarium. Biorąc pod uwagę fakt, że kobiety cierpiące na depresję łatwiej uzależniają się od solariów, nie wydaje się to najlepszym rozwiązaniem.

Problem osób uzależnionych od solariów jest wciąż bardzo poważny, mimo że w ostatnich latach wzrosła świadomość dotycząca zagrożeń, jakie wiążą się z tym rodzajem aktywności. Szacuje się, że ryzyko wystąpienia czerniaka u osób regularnie chodzących na solarium rośnie aż o 20 procent. Ale mocno wzrasta też niebezpieczeństwo wystąpienia u nich innych chorób nowotworowych skóry.

Opalanie pod specjalnym nadzorem

Choć wiedza o zagrożeniach związanych z nieroztropnym korzystaniem z solariów jest coraz powszechniejsza, to nie wszyscy robią z niej użytek. Lekarze zauważają, że wiele osób, szczególnie młodych dziewcząt, bagatelizuje zagrożenia płynące z nadmiernego korzystania z solariów. Nic zatem dziwnego, że w niektórych krajach pojawiają się ograniczenia. Podobne restrykcje mają się pojawić również w Polsce. W ich świetle korzystanie z solariów będzie traktowane podobnie jak niebezpieczne dla zdrowia używki. Oznacza to, że solarium będzie dostępne jedynie dla osób dorosłych. Jedna ze zmian ograniczyć ma również możliwość reklamowania tego typu obiektów. Wprowadzone mają zostać też jeszcze bardziej drobiazgowe kontrole, które miałyby być realizowane przez sanepid. Dla podmiotów, które nie będą się dostosowywały do nowych reguł, przewidziane są wysokie kary. Prezydencka ustawa, która wkrótce ma wejść w życie, bardzo nie podoba się oczywiście przedstawicielom branży, którzy na każdym kroku zaznaczają, że sama ekspozycja na promienie UV nie jest szkodliwa, pod warunkiem, że z solarium korzysta się z umiarem. Zupełnie innego zdania jest jednak prof. Piotr Rutkowski z Centrum Onkologii-Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie, który zapewniał w rozmowie z WP Kobieta, że nie ma czegoś takiego jak bezpieczna dawka opalania.

_- Pełne wystawianie się na słońce nie powinno przekraczać 10 minut w godzinach popołudniowych, nie ma bezpiecznej dawki solarium. Głównym czynnikiem zwiększającym ryzyko zachorowania na czerniaka jest nadmierna ekspozycja na promieniowanie ultrafioletowe, zarówno naturalne, czyli słoneczne, jak i sztuczne, emitowane przez solarium - _twierdzi.

Warto dodać, że Polska pod względem zaostrzonych norm prawnych w kwestii korzystania z solarium nie będzie jednak wyjątkiem. Regulacje, które nakładają na takie obiekty ograniczenia, działają w wielu innych krajach na świecie, m.in.: w Australii, Brazylii, we Włoszech czy Portugalii.

Źródło artykułu:WP Kobieta
opalaniesłońcesolarium
Komentarze (38)