Tematy, których lepiej nie poruszać przy wigilijnym stole
Polak jak to Polak – pogadać sobie lubi. Szczególnie przy świątecznym stole w gronie rodziny. Bo przecież temat do rozmowy zawsze się znajdzie. Ale uwaga! Są tematy, które lepiej omijać szerokim łukiem. By wigilia nie skończyła się awanturą.
22.12.2014 | aktual.: 23.12.2014 17:07
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Polak jak to Polak – pogadać sobie lubi. Szczególnie przy świątecznym stole w gronie rodziny. Bo przecież temat do rozmowy zawsze się znajdzie. Ale uwaga! Są tematy, które lepiej omijać szerokim łukiem. By wigilia nie skończyła się awanturą.
Jeśli rzadko widujesz się z bliskimi, rozumiemy, że wigilia może być jedyną okazją, by wyjaśnić sobie zaległe sprawy. Czasem jednak lepiej odpuść. Szczególnie jeśli liczysz, że druga strona uderzy się w pierś i przyzna do błędu.
- Nawet jeśli spotykasz się ze swoją siostrą raz do roku. Nawet jeśli liczysz, że w Boże Narodzenie jakoś się dogadacie. Wigilia to nie czas na wypominki - mówi psycholog Joanna Grabowska-Osypiuk z poradni psycho24.pl. – Rozmowa o tym, co ktoś zrobił źle tydzień, miesiąc, rok czy dziesięć lat temu jest niczym innym jak prostym przepisem na spędzenie świąt w podłym nastroju.
– Święta to nie jest dobry czas na ustalanie nowych zasad, które powinny panować w rodzinie, typu: kto ma się czym zająć, kto jak wychowuje dzieci, kto jak dużo wydaje pieniędzy. To też nie czas na wytykanie błędów, które popełniają nasi bliscy – zaznacza psycholog. Przy wigilijnym stole często wychodzi z nas zmęczenie. I żal do bliskich, że nie pomogli w przygotowaniach. A wtedy na usta ciśnie się wiele uwag i pomysłów. Lepiej jednak tego nie robić, bo z takiej rozmowy nie może wyniknąć nic dobrego. Jeśli coś szwankuje w rodzinie, trzeba to przedyskutować na chłodno.
Polityka
Gdy rodzina spotyka się przy rodzinnym stole, wielu aż korci, by wyrazić swoją opinię na temat bieżących spraw w kraju. Z ostatnich badań CBOS-u wynika, że Polacy negatywnie oceniają sytuację w naszym kraju. Osoby rozczarowane sytuacją na polskiej scenie politycznej wyraźnie dominują nad tymi, które oceniają ją jako dobrą (51 proc. do 7 proc.). A co, jeśli wśród wigilijnych biesiadników znajdą się jednak przedstawiciele obu grup? Zacznie się szukanie winnych i – konflikt gotowy.
Wychowanie dzieci
Gdy przy stole spotykają się dwa, trzy albo i cztery pokolenia, o sprzeczkę nietrudno. Najstarsi stażem uważają, że młodzi o niczym nie mają pojęcia, idą na łatwiznę i wymyślają niestworzone rzeczy. Młodsi natomiast wprost krytykują dawne metody wychowawcze. Są nowocześni, żyją szybko, korzystają z nowinek. Starszym często się to nie podoba. A wtedy kłótnia murowana. Mówi o tym 28-letnia Agnieszka: - W ubiegłym roku na wigilii pojawił się nowy członek rodziny – moja córeczka. Ale rodzicom mojego męża nie podobało się, że nie karmię piersią, że z nią śpię itp. Wałkowali to całą wigilię, co zakończyło się ostrą wymianą zdań, bo zwyczajnie puściły mi nerwy.
Pieniądze
Wigilijna kolacja to nie czas i miejsce, by narzekać, że się słabo zarabia, że życie coraz droższe i że ludzi zżerają podatki. – Musimy pamiętać, że święta to czas, w którym mamy sobie zrobić przerwę, także od problemów – zauważa Joanna Grabowska-Osypiuk. Niedobrze, gdy podczas wigilii zaczną padać konkretne kwoty. Typu: „Ja zarabiam tyle”. „O matko, ja tyle. Marzę o tym, żeby zarabiać tyle co ty…”. Stąd krótka droga do awantury.
Praca
Ten temat związany jest z finansami. Bo gdy narzekamy, że kiepsko zarabiamy i na nic nas nie stać, przy okazji skarżymy się na swoją pracę. A Polacy mają naturalną skłonność do licytowania się, kto ma gorzej. - Nie znoszę rozmawiać o pracy w wigilię i jak ognia unikam tego tematu. Nigdy nie zapomnę, jak parę lat temu ojciec pokłócił się ze swoim bratem, a moim wujkiem, o to, kto jest w gorszej sytuacji, kto pracuje ciężej i w ogóle. Jeden chciał wmówić drugiemu, że ma najcięższą pracę świata. Naprawdę można to przełożyć na inny termin – mówi Karolina, lat 28. Gdy jeden z domowników narzeka na pracę w korporacji, podczas gdy drugi jest bezrobotny, o sprzeczkę bardzo łatwo.
Zdrowie
Częste dyskusje na tematy zdrowotne prowadzi 54 proc. kobiet i 29 proc. mężczyzn – wynika z badań TNS Polska. Można więc to sobie darować przy kolacji wigilijnej, prawda? Zawał, hemoroidy, nowotwór, nadciśnienie, grzybica stóp... Czy naprawdę chcesz o tym rozmawiać w ten wyjątkowy wieczór? Efekt będzie taki, że każdy poczuje się znacznie gorzej niż zanim usiadł przy stole.
Dieta
Temat, który lepiej omijać, jeśli przy stole spotkali się: kobieta na niskokalorycznej diecie, weganka, wegetarianin, wujek z dużą nadwagą i babcia, która uważa, że grube dziecko to zdrowe dziecko. Każdy będzie przekonany o swojej racji. Zacznie się od wymiany poglądów, a skończy sprzeczką i wzajemnym zaglądaniem sobie w talerz. Pisze o tym jedna z internautek. „Bardzo nie lubię, gdy ktoś komentuje to, jak się odżywiam. Nie jem mięsa i w wigilię to nie problem, ale i tak, kiedy powiem coś o empatii do zwierząt, starsze pokolenie mówi mi, że bez mięsa nie da się żyć i że kiedyś będę bardzo chora. A mnie trafia wtedy szlag”. Dlatego przy świątecznym stole pilnujmy swojego nosa, nie narzucajmy innym swoich poglądów i nie krytykujmy kuzynki, która nakłada sobie na talerz kolejną porcję sernika.
Sprawy osobiste
Rodzinę może bardzo kusić, by zapytać cię, dlaczego wciąż jesteś sama, dlaczego rzuciłaś tę dobrze płatną pracę, dlaczego ciągle nie macie dzieci albo dlaczego nie śpieszycie się do ślubu. Fakt jest jednak taki, że przy wigilijnym stole zwyczajnie nie wypada poruszać osobistych spraw, szczególnie jeśli sprowadza się to do wścibskiego włażenia z butami w czyjeś życie. Tylko co zrobić, jeśli na wieczerzę zaprosiliście tę ciekawską ciotkę, której buzia nigdy się nie zamyka? Po prostu powiedz, że nie chciałabyś rozmawiać o prywatnych sprawach przy wigilijnym stole. Albo wyjdź i ochłoń, zanim staniesz się uszczypliwa.
Tematy kontrowersyjne
Czyli takie, które w dziewięciu przypadkach na dziesięć kończą się sprzeczką. Przy wigilijnym stole nie powinno się wymieniać poglądów na temat kontrowersyjne – np. homoseksualizm, aborcja, kara śmierci, transseksualizm, adopcja dzieci przez pary jednopłciowe, a nawet wspólne mieszkanie przed ślubem czy życie w konkubinacie, jeśli wiadomo, że niektórzy członkowie rodziny są konserwatywni. Naprawdę nie potrzeba wiele, by doszło do spięcia. Wystarczy, że wujek rzuci niewybredny komentarz o tym, że baba za kierownicą równa się wypadek. Albo że każda kobieta powinna urodzić dziecko.
Ewa Podsiadły-Natorska/(gabi), kobieta.wp.pl