Tęsknota za zielonym
W sezonie jesienno-zimowym wcale nie musimy rezygnować z używania świeżych ziół w naszej kuchni. Na ich przechowywanie istnieją wypróbowane sposoby, np. specjalne pojemniki z systemem kanalików wodnych lub po prostu mrożenie.
Berliński butik ze skandynawskim wzornictwem proponuje po obniżonej cenie dość oryginalne naczynie - duży, szklany cylinder umieszczony na ceramicznej podstawie i zamknięty taką samą pokrywką. W środku znajduje się system kanalików. Należy tylko nalać trochę wody i umieścić w nim swoje ulubione zioła w doniczkach. Dzięki temu zmyślnemu urządzeniu aromat i świeżość zagoszczą w naszej kuchni nawet podczas największych zimowych mrozów.
Wielu z nas nie jest w stanie zaakceptować smaku suszonych przypraw w potrawach. Zawsze wyczuwamy w nich delikatny, „chemiczny” posmak. Kminek, gałka muszkatołowa czy pieprz – to co innego. W tym wypadku suszenie im nie szkodzi. Gorzej, gdy do potrawy trzeba dodać suszonej pietruszki, majeranku, koperku lub oregano. Wówczas musimy zadać sobie pytanie, czy chcemy się cieszyć połowicznym smakiem, czy lepiej całkowicie zrezygnować z tych dodatków? Na szczęście od jakiegoś czasu nie musimy wybierać kulinarnych półśrodków.
W naszej strefie klimatycznej prawie nigdy nie mieliśmy problemów ze świeżą pietruszką czy szczypiorkiem, nawet podczas najbardziej mrocznej jesieni czy ostrej zimy. Wystarczyło wsadzić korzeń pietruszki do doniczki z ziemią, a cebulę do szklanki. Szybko pojawiały się zielone pędy, a nasze potrawy nabierały cudownego, letniego smaku. Gorzej było, np. z koperkiem. Na szczęście pojawiły się zamrażarki. Umyty i drobno posiekany koperek, umieszczony w specjalnym pudełeczku i zamrożony przetrwa nawet kilka miesięcy. Można go dodawać do twarożku ze śmietaną, jajecznicy, majonezu i jajek na twardo lub jogurtowych sosów na zimno. Z powodzeniem zamrozić możemy również zieloną pietruszkę, świeży majeranek, oregano, listki selera czy lubczyku. Według dietetyków, takie mrożonki tracą niestety część swoich wartości odżywczych, nadal jednak zachowują świeży smak i doskonały aromat.
Na szczęście, w delikatesach i supermarketach coraz częściej można kupić świeże zioła w doniczkach. Jest z tym jednak pewien problem. Często bowiem takie roślinki są rachityczne, sztucznie pędzone na nawozach, a do tego w domu nie wytrzymują dłużej niż kilka dni. Nie ma się co jednak oszukiwać- taka doniczkowa wersja to najlepsze droga do tego, by stale mieć świeżą bazylię do sałatki, rozmaryn do pieczonego drobiu czy oregano do pizzy. Najlepiej, zaraz po przyniesieniu do domu, przesadzić zioła do zwykłej ogrodowej doniczki. W przypadku bazylii warto pamiętać o tym, że nie powinna ona stać na parapecie w pełnym słońcu oraz, że potrzebuje sporych ilości wody, gdy włączone są kaloryfery. Zioła różnego gatunku należy wsadzać do osobnych doniczek, bo rośliny nie zawsze dobrze akceptują swoje bliskie sąsiedztwo.
Dzięki doniczkowym ziołom nasza jesienno-zimowa kuchnia nabiera miłego, śródziemnomorskiego kolorytu i aromatu. Świeża bazylia doskonale nadaje się nie tylko do wspomnianych sałatek. Można z niej również zrobić wyborne, domowe, zielone pesto do makaronu. Wystarczy tylko trochę oliwy, włoskich orzechów i parmezanu. Podobne pesto rewelacyjnie udaje się także w wersji ze świeżym rozmarynem. Taki rozmarynowy dodatek świetnie pasuje, np. do pieczonych na oliwie ziemniaków lub grillowanego drobiu. Wszystkie drobno posiekane, świeże zioła można także z powodzeniem dodawać do sosów sałatkowych na bazie oliwy, octu winnego i musztardy.
Dzięki tej odrobinie autentycznej, świeżej zieleni na talerzu łatwiej uda się nam przetrwać najbliższe zimne i szare miesiące.
Maciej Kucharski (mk/mtr)